W czasach spowolnienia gospodarczego w Polsce i kryzysu w Europie konsumenci dwa razy oglądają każdego euro centa zanim przeznaczą go na zakupy. Jest presja, żeby kupić możliwie tanio produkty, które znajdują szerokie zastosowanie. Jedną z propozycji dla powściągliwych klientów jest B-Max, który łączy w sobie cechy kompaktowego minivana z samochodem miejskim, czyli umiarkowanie tanim w eksploatacji. Czy takie połączenie ma sens?