Test: DS 4 E-Tense. Przystojniak z francuskich sfer wyższych
REKLAMA
REKLAMA
- DS 4 kiedyś był kompaktem. Był...
- Nowy DS 4 ma podbródek Jamesa Deana!
- Nowy DS z diamentowymi światła i wysuwającymi się klamkami
- Wnętrze DS 4 E-Tense. Tak, ponownie inżynieryjna abstrakcja
- DS 4 ma kosmiczne wnętrze. Szybko się przyzwyczaisz.
- DS 4 E-Tense, czyli hybryda plug-in i 225 koni mocy
- Ile spala DS 4 E-Tense?
- DS 4 prowadzi się komfortowo. Komfortowo przez duże K
- Ile kosztuje DS 4 E-Tense Rivoli? Tanio nie jest...
- Test: DS 4 E-Tense. Podsumowanie
DS 4 kiedyś był kompaktem. Był...
DS 4 pierwszej generacji zadebiutował na światowym rynku w roku 2010. Był tym modelem, który miał rozbudować ofertę marki o segment kompaktowy, ale niestety chyba nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Tak, miał akcenty charakterystyczne dla DS-ów. Mimo wszystko były one niejako maską, spod której zbyt mocno przebijało podobieństwo do Citroena C4. Klienci nie dali się oszukać. W efekcie auto ostatecznie zostało wykasowane z linii produkcyjnych w roku 2018. I gdy wszyscy myśleli, że liczba 4 zniknie z oferty DS-a na zawsze, nadszedł rok 2021. Dokładnie 3 lutego Francuzi pokazali drugą generację auta. I w tym przypadku miejsca na kompromisy już nie było...
REKLAMA
Nowy DS 4 ma podbródek Jamesa Deana!
Nowy DS 4 powstał na platformie podłogowej PSA o oznaczeniu EMP2. To oznacza mniej więcej tyle, że jest technologicznym bliźniakiem nowego 308 i nowej Astry. I choć wywodzi się z segmentu pojazdów popularnych, design jego nadwozia jest iście... elitarny! Przód DS 4 sprawia wrażenie szerszego od tyłu. Być może to wynik zabiegu stylistycznego, a być może kwestia optyki. Przód DS-a raczy kierowcę światłami do jazdy dziennej pociągniętymi od reflektora aż po dół zderzaka. Poza tym wrażenie robi obszerny i chromowany grill oraz niezwykle kwadratowa i kanciasta forma. Przód Czwórki posiada geometryczny podbródek w stylu Jamesa Deana i przywodzi na myśl chociażby koncepcyjnego Cadillaca Sixteen.
Nowy DS z diamentowymi światła i wysuwającymi się klamkami
REKLAMA
Na tym jednak smaczki stylistyczne nie kończą się. Chromowana listwa pociągnięta w dolnej części drzwi optycznie obniża nadwozie, przetłoczenie pod lusterkiem i na wysokości słupka C dodaje linii charakteru, podczas gdy tył z białymi kloszami lamp i diamentową fakturą czerwonego światła, bardziej przypomina koncept, niż projekt trafiający na drogi. Design DS 4 jest pełen drobnych detali. Przykład? Tylna szyba jest schowana jakby pod daszkiem, a do tego otrzymała naklejkę "wyciemniającą" boki za pomocą drobnych punktów. Nigdy nie widziałem czegoś podobnego w aucie produkcyjnym.
DS 4 identycznie jak np. DS 9 ma klamki, które wysuwają się z nadwozia. Klamki są futurystyczne i wyglądają świetnie, choć nie zawsze działają wystarczająco dobrze. Przykład? Zdarzyło się, że gdy zatrzymałem auto i odryglowałem zamki, nie wysuwały się. Oczywiście to drobiazg. Drobiazg, który nadal nie odbiera im uroku. Uroku za 100 punktów – bez dwóch zdań!
Wnętrze DS 4 E-Tense. Tak, ponownie inżynieryjna abstrakcja
Patrząc na stylizację nadwozia DS 4, kierujący może dojść do wniosku, że w tym aucie nie da się już niczego "udziwnić". A to niestety... spory błąd. O tym jak duży, można przekonać się zaraz po zajrzeniu do kabiny pasażerskiej. Nie ma tu miejsca na typową ergonomię. Powiem więcej, nie ma tu miejsca na nic, co można określić mianem typowego. Francuzi zreorganizowali wszystko i zrobili to w iście abstrakcyjnym stylu. Przykład? Dobrych kilka kilometrów szukałem przycisku do regulacji lusterek bocznych. Ten natomiast był skutecznie ukryty za kołem kierownicy...
Regulator nawiewów centralnych przypomina kształtem trójkąt i został skutecznie wtopiony w listwę akcentową na konsoli. Początkowo wygląda jak dekor, nie jak regulator. Klamka w drzwiach? Jest, ale na tyle nisko, że przy pierwszym kontakcie z autem jej nie widać. Dziwna lokalizacja dotyczy też przycisku odpalającego jednostkę napędową. Nie pojawia się w żadnym typowym miejscu, a na środku konsoli centralnej. A to nadal nie koniec... Sterowanie elektryką szyb powędrowało na sam szczyt boczków drzwi, a na tunelu pojawia się płytka dotykowa z padem. Dotykanie jej kończy się przede wszystkim wyświetleniem efektownego wzoru.
DS 4 ma kosmiczne wnętrze. Szybko się przyzwyczaisz.
REKLAMA
"Kosmiczne" rozwiązania? Być może dotychczasowych użytkowników Audi czy Mercedesa zdziwią. Fani francuskiej motoryzacji będą jednak w siódmym niebie. Francuskie auta od zawsze obsługuje się bowiem w sposób dość nieoczywisty. To raz. Dwa kosmiczność niektórych rozwiązań jest aktualna, ale przy pierwszym kontakcie. Szybko kosmiczność staje się jednak intuicyjna. A wtedy kierowca zacznie zwracać uwagę na elementy bardziej – powiedzmy – sztampowe.
Oswojenie francuskiej myśli technicznej sprawi, że prowadzący skupi się na wygodnym fotelu z szeroką regulacją i pneumatycznym podparciem lędźwiowym, cudownie grającym systemie audio Focal Electra czy dobrze radzącymi sobie w nocy "matrixowymi" światłami LED-owymi. Ogromną zaletą DS 4 jest też jakość. Plastiki są miękkie, a materiały przyjemne w dotyku i dobrze spasowane. Nic w tej kabinie nie trzeszczy nawet podczas jazdy po nierównościach. Wady? Odkryłem chyba jedną. Ekran umieszczony w miejscu zegarów jest zdecydowanie za mały i zdecydowanie zbyt bardzo przypomina ten, znany z nowego Citroena C4.
Bagażnik DS 4 ma pojemność wynoszącą 390 litrów. To bardzo optymalny wynik, tym bardziej że ma regularny kształt i powinien okazać się raczej pakowny.
DS 4 E-Tense, czyli hybryda plug-in i 225 koni mocy
Testowy DS 4 został wyposażony w układ napędowy E-Tense. To oznacza, że kierowca kupując to auto, tak właściwie dostaje nie jeden, a dwa silniki. Sercem układu jest oczywiście doładowany benzyniak. Ma 1,6 litra pojemności, 4 cylindry, 16 zaworów i turbosprężarkę typu Twinscroll. Efektem jest 180 koni i 250 Nm generowanych już przy 1750 obr./min. Jego elektryczny asystent również ma się jednak czym pochwalić. Motor oferuje 110 koni i - uwaga! - aż 320 Nm! Po zsumowaniu potencjału układu spalinowo-elektrycznego wychodzi 225 koni i 360 Nm.
Francuzi są wyjątkowo skromni. Nie chcą się chwalić osiągami DS-a. W oficjalnej specyfikacji na próżno szukać informacji mówiącej o to, w jakim czasie auto przyspiesza do pierwszej setki. Ja bym stawiał na okolicę 7,5 sekundy. Nie sprawdzałem tego jednak. Producent chętniej mówi o dwóch innych wskaźnikach. Po pierwsze o prędkości maksymalnej. Wynosi 233 km/h. Po drugie o elektrycznym zasięgu. Bateria litowo-jonowa o pojemności 12,4 kWh ma pozwolić na pokonanie nawet 55 km na prądzie.
Czas ładowania baterii do pełna przy użyciu ładowarki 7,2 kW wynosi godzinę i 45 minut. Ładowarka 7,2 kW to np. mocniejszy wallbox zamontowany w garażu lub jedna z ładowarek przed marketem.
Ile spala DS 4 E-Tense?
Ja takiego wyniku nie osiągnąłem w czasie testu. Wierzę jednak, że przy umiejętnej jeździe i "wjeżdżeniu się" w DS-a, granicę 50 km spokojnie uda się przełamać. Sprawdziłem za to inny wynik. Konkretnie spalanie w cyklu mieszanym podczas jazdy z wyładowaną baterią. Zakładając że jedziecie np. na urlop, powinniście spodziewać się zapotrzebowania na paliwo oscylującego w granicy 7,3 litra benzyny. To może nie świetny, ale więcej niż przyzwoity wynik. Wady? Czasami hybrydzie brakuje kultury podczas przerzucania z napędu benzynowego na elektryczny. Pojawia się delikatne szarpnięcie. Ot taki drobiazg.
DS 4 prowadzi się komfortowo. Komfortowo przez duże K
225 koni i nieco ponad 1650 kg masy własnej. To może brzmieć sportowo? Nic bardziej mylnego. DS jest szybki. To bez wątpienia. Ale nie przepada za sportowymi zachowaniami drogowymi. On jest miękki i komfortowy. On ma wygodnie przewozić pasażerów, a nie ścigać się i precyzyjnie pokonywać zakręty. I kierowca, który nawet podejmie próbę dynamiczniejszej jazdy, dość szybko zostanie spacyfikowany. Zauważy np. że układ kierowniczy ma raczej luźny stosunek do szybkiego przekładania ruchów kierownicą na koła. Auto reaguje po chwili.
Co niezwykle ciekawe, receptą na komfort w XXI wieku nie jest dla DS-a hydropneumatyka znana chociażby z legendarnego DS 19. Tą technologię Francuzi porzucili kilka lat temu. Czwórka z przodu ma kolumny McPhersona, a z tyłu belkę poprzeczną. Na obydwu osiach można znaleźć jednak elektronicznie sterowane amortyzatory teleskopowe hydrauliczne.
Ile kosztuje DS 4 E-Tense Rivoli? Tanio nie jest...
Pisząc o nowym DS-e 4 czuję się trochę tak, jakbym pisał recenzję z muzeum sztuki nowoczesnej. Jest pięknie, wyraziście i z charakterem. Niestety francuskie auto ma dużo więcej wspólnego z dziełami sztuki. Bo nie tylko przeciera stylistyczne szlaki, ale jest też... drogi. Cennik DS-a 4 startuje od kwoty na poziomie 168 900 zł. To bez wątpienia nie jest mała suma. Egzemplarz testowy okazuje się jednak sporo droższy. Kosztuje dokładnie 247 tys. zł. Czy coś może tłumaczyć tak wysoką wartość? Na szczęście DS ma na swoją obronę dwa fakty.
Po pierwsze przypominam, że mówimy o hybrydzie plug-in, a hybrydy plug-in nadal są drogie. Pokonanie nawet 54 kilometrów na prądzie, z uwagi na obecność sporej i drogiej baterii, musi mieć swoją cenę. Po drugie DS 4 w wariancie Rivoli i z kilkoma opcjami jest naprawdę dobrze wyposażony. Na wcześniej wspomniany system audio Focal, inteligentne LED-y, bezkluczykowy dostęp, dach panoramiczny, pakiet systemów bezpieczeństwa włącznie z aktywnym tempomatem, a nawet... noktowizor, który jest spotykany, ale raczej w segmencie samochodów kilkukrotnie droższych.
Test: DS 4 E-Tense. Podsumowanie
Podsumowując tygodniową przygodę z DS 4, mogę napisać o moim początkowym przerażeniu tym autem. Przez pierwsze kilka minut miałem wrażenie, że przed chwilą zdałem egzamin i jestem drogowym młokosem. Nie wiedziałem nawet jak ustawić lusterka! Po dwugodzinnej trasie poczułem się jednak tak, jakbym urodził się za kierownicą DS-a. Stał się intuicyjny, relaksujący i wygodny. A do tego w tym aucie cały czas miałem wrażenie, że obok mnie siedzi Cameron Diaz w stroju... topless. Wyjątkowo przyciągał spojrzenia przechodniów!
Tak, cena DS-a 4 w tej konfiguracji jest irracjonalna. Na pierwszy rzut oka jednak irracjonalny jest także i cały samochód. A skoro przy bliższym przyjrzeniu zyskuje bardzo dużo sympatii, z pewnością znajdą się takie osoby, dla których kilka cyferek na metce nie stanie się wystarczającym straszakiem. I dobrze. Bo ja będę im zazdrościł jazdy tym autem. Bardzo zazdrościł!
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.