Jeep Compass 4xe: test amerykańskiego SUV-a z hybrydą plug-in
REKLAMA
REKLAMA
Jeep Compass 4xe: test hybrydy vs. test diesla
Pomijając fakt, że poprzedni Compass był wściekle pomarańczowy, a ten szary, a dodatkowo poprzednio testowałem wersję Trailhawk, a teraz Limited, większych różnic na poziomie stylistyki nie ujawniłem. No może do listy warto dopisać jeszcze znaczek pojawiający się na tylnej klapie Compassa. Mowa o napisie 4xe, który w jeepowskim żargonie informuje kierowcę o napędzie realizowanym przez hybrydę plug-in. I od tego punktu właściwie główną część testu można zacząć.
REKLAMA
Zobacz również: Test: Jeep Compass Trailhawk 2.0 Multijet II 170 KM 4x4 A9
Jeep Compass 4xe, czyli pod muskularną maską silnik... 1.3 litra
Compass ma sporo uroku zapożyczonego z Grand Cherokee. A to oznacza, że elementem charakterystycznym stylizacji są nie tylko przymknięte "oczy" auta, ale też muskularna maska. Robi wrażenie? I to jakie. A muskuły w połączeniu z amerykańskim rodowodem mogą stanowić świadectwo... siły. Tak, i to w dużej mierze prawda. Auto oferuje bowiem aż 240 koni mechanicznych. Niestety mocy tej nie czerpie z rasowej V-ósemki czy nawet V-szóstki. Bo pod maską spoczywa silnik o pojemności – uwaga! – 1,3 litra. Benzyniak pochodzący z nowej rodziny GSE oferuje dokładnie 1332 cm3.
Silnik 1.3 T4 zastosowany przez Jeepa ma 4 cylindry, doładowanie i bezpośredni wtrysk paliwa. Rozrząd został oparty o łańcuch.
Jeep Compass 4xe: czy on ma siłę?
REKLAMA
Sam benzyniak ma blisko 180 koni i 270 Nm momentu obrotowego. Skąd zatem wcześniej wspomniane 240 koni? Bo jego pracę wspomaga agregat elektryczny – o mocy 60 KM. Napęd oczywiście trafia na cztery koła. Dodatkowo auto ma 6-biegową przekładnię automatyczną. Układ napędowy jest uzupełniony baterią o pojemności 11,4 kWh. Co przekłada się na maksymalny zasięg elektryczny wynoszący jakieś 48 do 52 km. I choć wynik zapisany w specyfikacji producenta wyglada nieźle, ja raczej traktowałbym go z przymróżeniem oka. Realnie auto powinno pokonać nieco poniżej 40 km.
Silnik elektryczny w układzie napędowym Jeepa Compassa 4xe został zamontowany w tylnej części nadwozia. Zajmuje się zatem napędzaniem tylnych kół. Układ napędowy AWD korzysta z systemu Selec-Terrain (z trybami auto, snow, mud and sand i sport).
Jeep Compass 4xe 240 KM: przyspiesza dobrze i hałaśliwie!
REKLAMA
Hybrydowy Compass nie jest samochodem wolnym. Gdy kierowca głęboko wciskając pedał gazu zbierze do galopu obydwa silniki, pierwsza setka pojawi się na liczniku po 7,3 sekundy. Prędkość maksymalna to równe 200 km/h. Powyżej pierwszej setki Jeep również dobrze radzi sobie ze zwiększaniem prędkości. Nie ma problemu z dynamicznym wyprzedzeniem ciężarówki w trasie. Podczas jazdy poza terenem zabudowanym ma jednak pewną wadę. Wtedy napęd pochodzi głównie z benzyniaka, a ten przy prędkościach pozamiejskich staje się dość hałaśliwy. Niestety wtedy ujawnia się jego pojemność...
Hybrydy plug-in mają też często problem z gładkością pracy. Podczas zmiany napędu ze spalinowego na elektryczny pojawia się nieprzyjemne szarpnięcie wyraźnie wyczuwalne w kabinie pasażerskiej. Amerykanie na szczęście popracowali nad tym zjawiskiem. W efekcie przez większą cześć jazd testowych Compass 4xe nie szarpał. Szarpnięcia pojawiały się sporadycznie i to też głównie w sytuacji, w której benzyniak nie zdążył się rozgrzać.
Ile pali Jeep Compass 4xe hybryda plug-in?
Jeep zapewnia, że testowy Compass 4xe powinien spalać w cyklu mieszanym 1,9 litra benzyny. I być może taki wynik uda się osiągnąć kierowcy, ale pod warunkiem że przy każdej możliwej okazji będzie ładował baterię. Jeżeli ładowanie baterii odbędzie się wyłącznie na początku 100-kilometrowego odcinka, zapotrzebowanie na paliwo wzrośnie mniej więcej dwukrotnie. Spalanie w trybie hybrydowym? W tym przypadku kierowca raczej powinien się przygotować na wynik oscylujący w granicy 8,5 – 9 litrów.
Nowy Jeep Compass. Czyli hybryda 4xe i nowe wnętrze
Hybrydowy Compass jest odpowiedzią na motoryzacyjne potrzeby Europy w XXI wieku. Taką samą rolę pełni zmodyfikowane wnętrze. Bo choć przestrzeni jest tyle samo, nowa jest deska rozdzielcza. W miejscu zegarów pojawił się ekran. Nowy jest też ekran multimedialny – teraz niejako wystaje z konsoli oraz panel sterowania nawiewami. Inżynierowie inaczej ukształtowali też tunel centralny oraz kierownicę, a do tego... zmniejszyli pojemność bagażnika. W starym Compassie było to prawie 440 litrów. W tym jest już tylko 420 litrów. Powód? Chodzi pewnie o lokalizację silnika elektrycznego i baterii.
Jeep Compass jest solidnie wykonany. Spasowania są dobrej jakości, ale nieco gorzej prezentuje się kwestia jakości materiałów wykończeniowych. I dobry przykład stanowi chociażby "skóra" pojawiająca się na kole kierownicy.
Ile kosztuje Jeep Compass 4xe?
Na koniec pozostała jeszcze kwestia... ceny. Jeep Compass 1.3 T4 Plug-In Hybrid 240KM AT6 4xe zostanie wyceniony na minimum 200 tys. zł. Egzemplarz testowy ma jednak kilka dodatków – a tak właściwie to wszystkie, które dało się zamówić. W ten sposób jego cena podskoczyła do 224 700 zł. Jak na Compassa, którego cennik startuje od 122 tys. zł kwota może się wydawać wysoka. Jednak jak na hybrydę plug-in, okazuje się rozsądna. Szczególnie że np. hybrydowy Tiguan choć lepiej wykonany, z całą pewnością z tym wyposażeniem nie będzie tańszy.
Jeep Compass 4xe – test i podsumowanie:
Można powiedzieć, że hybryda plug-in pracująca pod maską Compassa 4xe jest głośna i mało oszczędna. Można też czepiać się nieco jakości materiałów w tym aucie. Są jednak kierowcy, którzy nie zbagatelizują dwóch zasadniczych zalet Jeepa. Po pierwsze amerykanie całkiem rozsądnie go wycenili. Nie jest tani, ale drogi też nie. Po drugie Compassa w przeciwieństwie do innych SUV-ów nie spotyka się na każdym rogu ulicy. A oryginalność bardzo wprawnie łączy ze sporą dawką zaoceanicznego uroku. Dlatego lubię Compassa – choć wolałbym, żeby identycznie jak poprzedni model testowy, był do tego absurdalnie pomarańczowy.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.