Test: Nowy Lexus NX 350h. Samuraj się zmienił. Samuraj dojrzał!
REKLAMA
REKLAMA
- Test: Nowy Lexus NX 350h. Co zmieniła druga generacja stylistycznie?
- Nowy Lexus NX ma monstrualny ekran na konsoli!
- To drobiazg. W nowym NX-ie nie polubiłem "opalonej" skóry na fotelach
- Nowy Lexus NX jest rodzinnie przestronny. To ważna zaleta w SUV-ie
- Lexus NX 350h, czyli na początek benzyniak 2,5 litra
- Do testu dostałem NX-a 350h AWD. Miał nie jeden, a dwa elektryki
- Test Lexusa NX. Jak przyspiesza nowa hybryda?
- Lexus NX 350h to eko-zawodnik. Dosłownie i w przenośni
- Jak się prowadzi nowy Lexus NX?
- Ile kosztuje nowy Lexus NX 350h AWD Omotenashi?
- Test: Lexus NX 350h Omotenashi – podsumowanie:
Test: Nowy Lexus NX 350h. Co zmieniła druga generacja stylistycznie?
REKLAMA
Po prezentacji drugiej generacji Lexusa NX pojawiły się głosy mówiące o tym, że model wygląda bardziej jak wersja po liftingu. Uważam je jednak za mocno niesprawiedliwe. Tak, SUV jest podobny do swojego poprzednika. Stawia na ten sam abstrakcyjnie wielki grill czy zestaw ostrych linii. Tyle że stary NX nie miał tak pięknego, trójkątnego przetłoczenia na tylnych drzwiach, akcentu na tylnej lampie czy równie gustownego tyłu ze świetlną "brwią" pociągniętą przez całą długość klapy bagażnika.
REKLAMA
Oczywiście nowy NX patrzył na początku testu nieco nieufnie na mnie. Ma coś niepokojącego w "oczach". Poza tym nie wygląda na uśmiechniętego czy zadowolonego. To nie jest jednak rzadkością w segmencie premium. Wiele tego typu SUV-ów otrzymuje raczej zafrasowaną twarz. To raz. Dwa ja to skupienie w oczach nawet polubiłem. Po tygodniu wydawało mi się mocno charakterne.
Nowy Lexus NX ma monstrualny ekran na konsoli!
REKLAMA
Po zajęciu miejsca za kierownicą testowego Lexusa NX nie mogłem oderwać wzroku od dwóch rzeczy. Pierwszą jest potężny ekran systemu multimedialnego. Ma aż 14 cali. Obraz z kamery 360 stopni wyświetlany na nim wyglądał trochę jak rzucany na powierzchnię małego telebimu. A z czasem odkryłem na nim pewne smaczki. Przykład? Pokrętło temperatury nawiewów umieszczone w jego dolnej części jest japońsko duże i w środku ukrywa kolorowy ekran. Miły akcent.
Oczywiście multimedia Lexusa mogłyby mieć mniejpoziomowe menu. Przeszukiwanie kolejnych podopcji nie jest wcale łatwe. Tyle że tu kierowca ma do dyspozycji asystenta głosowego. Powiedz "Hey Lexus", a w ekranie pojawi się prywatny concierge. A to nie koniec. Bo np. radio korzysta z internetowego wspomagacza. Właśnie dlatego w sytuacji, w której w stacji puszczona jest piosenka X, na ekranie pokazuje się jej tytuł, wykonawca, a nawet... okładka płyty. Uwielbiałem wprost tą funkcję. Dzięki temu mogłem bowiem często zobaczyć artystów, których po prostu nie znam. A właściwie to znam, ale tylko z głosu i radia. Na jedno wychodzi...
To drobiazg. W nowym NX-ie nie polubiłem "opalonej" skóry na fotelach
Drugą z rzeczy, które przykuwały mój wzrok, była "opalona" skóra. Szczególnie że kolor przypominający piasek na australijskich kortach do tenisa pojawił się również na podsufitce. Nie byłem jego zwolennikiem, ale to akurat żaden problem. Ja podczas konfigurowania NX-a wybrałbym klasyczną czerń. Sprawdziłem, jest taka możliwość. Zalety? Być może skóra nie zawsze jest skórą, a niektóre plastiki mogłyby wyglądać nieco estetyczniej, mimo wszystko Lexus jest dobrze spasowany. A do tego robi wrażenie solidnie wykonanego i za dopłatą ma świetne, 17-głośnikowe audio Mark Levinson.
Nowy Lexus NX jest rodzinnie przestronny. To ważna zaleta w SUV-ie
Podczas jazdy nowym NX-em bez granicy zakochałem się w panoramicznym i naprawdę dużym dachu. Uwielbiam go (a właściwie to wszystkie panoramy we wszystkich autach)! A kolejny z niezaprzeczalnych plusów nowego NX-a dotyczy ilości przestrzeni. Nawet jeżeli w pierwszy rzędzie zasiądą giganci, z tyłu i tak zmieszczą się dość wysokie osoby. Bagażnik? Jego pojemność podstawowa to 545 litrów. Po złożeniu tylnej kanapy powiększa się do 1436 litrów. Wyniki nie powalają na kolana, ale są zdecydowanie więcej niż przyzwoite.
Lexus NX 350h, czyli na początek benzyniak 2,5 litra
Pod kanciastą maską nowego Lexusa NX spoczywa silnik benzynowy. I choć auto ma być wybitnie oszczędne, pojemność benzyniaka okazuje się dość spora. To prawie 2,5 litra. Co więcej, jednostka posiada tylko 4 cylindry, a do tego jest... wolnossąca. Tak, wolnossąca w XXI wieku! Tylko że to akurat jej nie przeszkadza w rozwijaniu przyzwoitych 190 koni mechanicznych. Moc jest dostępna dość wysoko, bo dopiero przy 6000 obr./min. To samo dotyczy momentu obrotowego. 239 Nm ujawnia się dopiero po przekroczeniu 4300 obr./min.
4-cylindrowy silnik 2,5 litra jest znany także m.in. z RAV-ki. Jednostka pracuje w cyklu Atkinsona. Ma wydłużony suw pracy, a przez to pełniej spala mieszankę paliwowo-powietrzną (a więc ma wyższą sprawność).
Do testu dostałem NX-a 350h AWD. Miał nie jeden, a dwa elektryki
Wolnossąca konstrukcja i wysoko zarysowane możliwości. To nie wygląda najlepiej? Trochę tak. Tyle że do tej pory zdradziliśmy dopiero połowę tajemnicy nowego Lexusa NX. Mówimy o modelu 350h, czyli hybrydzie. A to oznacza, że podczas tworzenia możliwości układu napędowego spory udział m również silnik elektryczny. A właściwie to silniki elektryczne, bo w wersji AWD są dwa. Przedni oferuje 134 konie i 270 Nm. Tylny dorzuca 40 koni i 121 Nm. W tym jednak przypadku dostępność możliwości jest zero-jedynkowa. Kierowca wciska gaz i moc jest!
Łączeniem potencjału przedniego elektryka i silnika spalinowego zajmuje się przekładnia CVT. Tyle że nazwy tej można użyć wyłącznie w języku potocznym. De facto Japończycy w swoich hybrydach stawiają na przekładnie planetarne, które nazywają e-CVT. Co z tylnym elektrykiem? Ten jest sterowany za pomocą... kabla. Włącza się i wyłącza w zależności od dostępności prądu w baterii oraz potrzeb napędu. W sumie hybryda w Lexusie NX oferuje 243 konie mocy.
Test Lexusa NX. Jak przyspiesza nowa hybryda?
Nowy Lexus NX z całą pewnością nie jest demonem prędkości. Nie o to jednak chodzi w rodzinnym SUV-ie. Tyle że czas przyspieszenia do pierwszej setki na poziomie 7,7 sekundy nadal nie sprawia, że auto jest wolne. Prędkość maksymalna? Lexus określił ją na 200 km/h. Co z komfortem? Powtórzę to jeszcze raz, japońskie hybrydy są dopracowane. Inżynierowie mieli na to trzy dekady. Dlatego np. podczas przełączania napędu elektrycznego na spalinowy nie pojawia się szarpnięcie. W pojazdach innych marek to akurat standardem już nie jest.
Lexus NX 350h to eko-zawodnik. Dosłownie i w przenośni
Z układem napędowym Lexusa NX 350h związanych jest jednak więcej ciekawostek. I wszystkie kolejne dotyczą... oszczędności. Pierwsza? W modelu testowym tablicę zegarów można było ustawić w taki sposób, aby pokazywała ile proc. jazdy kierowca pokonał na samym prądzie. I najlepszy wynik, jaki udało mi się osiągnąć w mieście, nieznacznie przekroczył 80 proc. Tak, tylko prawie 20 proc. zasilałem Lexusa benzyną. Opcja jest fajna, bo budzi w kierowcy żyłkę... eko-zawodnictwa. Ja po tym teście stałem się np. mistrzem rekuperacji. Brzmi to dziwnie, ale działa.
Druga ciekawostka? Według oficjalnych danych samochód w cyklu mieszanym powinien spalać od 5,9 do 6,5 litra benzyny na każde 100 km. I wynik taki wydaje się nawet nieco... przesadzony! Mój Lexus w czasie testu spalał średnio równe 6 litrów. A pamiętajmy, że mówimy o 5-osobowym SUV-ie z 545-litrowym bagażnikiem, który waży prawie 1,9 tony. Sami przyznajcie, że zapotrzebowanie na paliwo japońskiego auta jest naprawdę symboliczne.
Jak się prowadzi nowy Lexus NX?
Nowy Lexus NX zdecydowanie nie jest sportowym SUV-em. Ale o tym już powiedziałem. Nie zdziwiło mnie zatem, że auto nie przepada za szybkim pokonywaniem zakrętów. Nie lubi tego ani zawieszenie, ani układ kierowniczy. Z drugiej strony Japończycy mocno dopracowali komfort zawieszenia. To miękko resoruje, a do tego prawie nie słychać jego pracy. Przykład? Podczas jazdy po nierównej drodze innymi SUV-ami, słychać stuki elementów. Tu panuje cisza. I bardzo to ceniłem, szczególnie że w Polsce nadal nie brakuje dróg, których jakość pozostawia nieco do życzenia.
Być może gdybym do testu dostał wersję F Sport, zawieszenie byłoby nieco sztywniejsze. Tak przynamniej mówi oficjalna specyfikacja.
Ile kosztuje nowy Lexus NX 350h AWD Omotenashi?
Na koniec pozostała jeszcze jedna kwestia. Mowa oczywiście o cenie. Nowy Lexus NX to nowoczesny SUV segmentu premium, z oszczędnym i całkiem mocnym napędem, a do tego wyposażony po przysłowiowe uszy. Testowałem wersję Omotenashi, czytaj zaraz obok F Sport, najdroższą w gamie. Auto miał dosłownie wszystko. Systemy bezpieczeństwa, skórzaną tapicerkę, 20-calowe felgi z oponami typu run flat, panoramiczny dach, zaawansowane audio czy efektowny lakier terran khaki za 5 tys. zł. Tak skonfigurowany model zostanie jednak solidnie wyceniony. Auto kosztuje obecnie 338 900 zł.
Lexus NX 350h być może wśród luksusowych SUV-ów segmentu D nie jest zaporowo drogi. Tani jednak też nie jest. Tyle że auto prawdopodobnie oferuje krótsze terminy oczekiwania na zamówiony egzemplarz. A to dziś dość ważna zaleta.
Test: Lexus NX 350h Omotenashi – podsumowanie:
Być może nowy NX otrzymał odmienioną twarz, unowocześniony język stylistyczny marki i potężny ekran na konsoli. To jednak nadal dobry, stary Lexus z hybrydą. Jeździ na kropelce (i to dosłownie!), jest raczej dobrze wykonany, nie brakuje mu przestrzeni i co najważniejsze, prowadzi się relaksująco. Nie porwie was w drogowym tańcu po zakrętach. On nie ma zapędów sportowych. Nie w głowie mu agresja. Sprawi jednak, że w pełnym spokoju dotrzecie do domu. Jest trochę jak fotel z waszego salonu na kołach. Odbiera was po ciężkim dniu w pracy i w sposób niemęczący odstawia do domu.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.