Test: Opel Grandland 1.2 Turbo AT8. Lifting dodał mu charakteru?
REKLAMA
REKLAMA
- Opel Grandland po liftingu dostał pas przedni typu Vizor
- Nowy Grandland Ultimate. Topowa wersja z "biednymi" zegarami
- Opel Grandland to mistrz ergonomii, ale też wygody
- Grandland w służbie rodzinie, czyli 5 osób i 514 litrów bagażu
- Opel Grandland 1.2 Turbo AT8. Mała pojemność, 3 cylindry i automat
- Ile spala Opel Grandland 1.2 Turbo AT8?
- Jak się prowadzi Opel Grandland 1.2 Turbo AT8?
- Ile kosztuje Opel Grandland Ultimate 1.2 Turbo AT8?
- Test: Opel Grandland 1.2 Turbo AT8. Podsumowanie:
Opel Grandland po liftingu dostał pas przedni typu Vizor
REKLAMA
Lifting oczywiście nie zmienił generalnego zarysu nadwozia Grandlanda. Oznacza przede wszystkim nowe lampy i dolną część zderzaka z tyłu oraz zmodyfikowany pas przedni. I mówienie o pasie w tym przypadku jest w pełni uzasadnione. Bo projektanci postawili na tzw. Opel Vizor. To zabieg polegający na tym, że grill z centralnym logo i światła wyglądają, jakby tworzyły jeden panel. Wykończony czernią i dość efektowny, warto dodać.
REKLAMA
Opel Vizor sprawił, że nowy Grandland ma jeszcze bardziej posępne spojrzenie. Choć słowo posępne nie jest tu do końca właściwe. Tak, Grandland z pewnością "z twarzy" nie wygląda na miłego. Ja mimo wszystko ten element zadziorności w nim lubię. To nadaje mu charakteru. Szczególnie że dla lepszego efektu pas przedni jest sprowadzony dość nisko. Co w połączeniu z przetłoczeniem linii bocznej i wysokim bagażnikiem, nadaje jego nadwoziu formę dynamicznego klina.
Jeszcze kilka słów o stylizacji. Połączenie czarnego dachu i czerwonego dołu nadwozia to prawdziwy sztos! Tak skonfigurowany Grandland 1.2 Turbo wygląda po prostu dobrze. Szczególnie że do czerwieni o ciekawie brzmiącej nazwie Kardio, dorzucone zostały opcjonalne, 19-calowe felgi z chromowanym wzorem.
Nowy Grandland Ultimate. Topowa wersja z "biednymi" zegarami
Lifting Opla Grandlanda w przypadku kabiny pasażerskiej oznacza przede wszystkim dwie modyfikacje. Po pierwsze zmienił się wygląd górnej części konsoli i umiejscowienie ekranu multimedialnego. Po drugie w miejscu analogowych, pojawiły się elektroniczne zegary. I chyba to właśnie do zegarów mam największe zastrzeżenie. Przede wszystkim są one dość "biedne" graficznie. Bez względu na sposób ich skonfigurowania, przed oczami kierowcy dzieje się niewiele. Tak, to potęguje czytelność. Bez dwóch zdań. Tyle że w XXI wieku można oczekiwać czegoś więcej. Zwłaszcza w segmencie rynku opanowanym przez młode rodziny, a nie emerytów.
Opel Grandland to mistrz ergonomii, ale też wygody
W kabinie poliftingowego Grandlanda wyraźnie czuć, że inżynierom zależało na ergonomii i funkcjonalności. Tu każdy przełącznik czy guzik jest pod ręką. I raczej kierujący nie powinien mieć problemu z odnalezieniem się w tej przestrzeni. To przychodzi dość intuicyjnie. Powód jest jednak jeden. Kabina Grandlanda jest zaprojektowana dość zachowawczo. Proste linie uatrakcyjniają tak naprawdę dwa elementy. Srebrne wstawki i wykończenia w stylu piano black.
Kierowca poliftingowego Grandlanda ma również do dyspozycji cudowny fotel AGR. Niemieccy ortopedzi spisali się. Jest sportowy, ale wygodny. Dość twardy, ale mimo wszystko komfortowy. A do tego w testowej wersji Ultimate stanowi element wyposażenia standardowego. Dopłacić trzeba tylko za skórę. Skórę, która została nazwana... Claudia (kolor Kardio, skóra Claudia, ktoś tu semantycznie szaleje...).
Grandland w służbie rodzinie, czyli 5 osób i 514 litrów bagażu
Jakość? Opel dobrze wypada w kwestii spasowania elementów. Miejscami inżynierowie mogliby jednak zastosować mniejszą ilość twardych plastików. Tych jest zbyt dużo na konsoli czy boczkach drzwi. Kupujący SUV-a w segmencie C są w końcu już sensorycznymi estetami (i mają do tego prawo, patrząc na ceny!). Lubią miękkie plastiki. Lubią także przestrzeń i tej na szczęście w Grandlandzie nie brakuje. SUV oferuje rozstaw osi niewiele większy od hatchbacka segmentu C. Tyle że tu pasażerowie siedzą dużo wyżej. W ten sposób niejako "wygrywają" dodatkowe miejsce na kolana.
Bagażnik Opla Grandlanda 1.2 Turbo mieści 514 litrów w ustawieniu podstawowym. Jego pojemność można zwiększyć nawet do 1652 litrów. Wada? Dość wysoko zarysowany próg załadunku.
Opel Grandland 1.2 Turbo AT8. Mała pojemność, 3 cylindry i automat
Testowy Opel Grandland miał pod maską flagową jednostkę koncernu Stellantis. Mowa o benzyniaku 1.2 Turbo. Moc? 130 koni. Moment obrotowy? 230 Nm. Napęd? Na przednie koła transferowany za pośrednictwem 8-biegowej skrzyni automatycznej. Benzyniak sprawnie radzi sobie z rozpędzaniem SUV-a. Sprint do pierwszej setki trwa 10,3 sekundy. Możliwości jednostki są też wystarczające w trasie, ale pod warunkiem że kierujący postawi raczej na spokojny styl jazdy. Już np. w czasie wyprzedzania ciężarówki, warto wcześniej zmusić przekładnię do zredukowania kilku biegów.
REKLAMA
Kilku biegów? Tak. 8 przełożeń jak na silnik o tak małej pojemności to sporo. Manualne zredukowanie o 2 biegi nie robi zatem większego wrażenia na obrotomierzu nawet podczas jazdy w trasie. A ósemkę przekładnia potrafi zapiąć również w czasie jazdy miejskiej... Tyle że to akurat jest przywarą nie tylko przekładni francuskiej. Dokładnie tak samo postępuje chociażby niemieckie DSG (tyle że z siedmioma biegami).
Grandland 1.2 Turbo bardzo ciekawie brzmi podczas wkręcania na obroty. Ma charakterystyczny gang 3-cylindrowego silnika. Dźwięk przypomina trochę ten, który wydaje woda zagotowana w garnku i zakryta metalową pokrywką.
Ile spala Opel Grandland 1.2 Turbo AT8?
Mała pojemność, 3 cylindry, automat wrzucający najwyższe możliwe przełożenie i 1461 kg masy własnej. To brzmi oszczędnie? Producent twierdzi że takie warunki przekładają się na spalanie wynoszący jakieś 7 litrów. Mi w cyklu mieszanym wyszło 8 litrów. Jak na gabaryty auta i jego możliwości transportowe, wynik nadal uznaję za przyzwoity, jak nie dobry.
Jak się prowadzi Opel Grandland 1.2 Turbo AT8?
Nowy Opel Grandland jest dość wysoki. Ma przeszło 1,6 metra wysokości. Odbierając do testów niemieckiego SUV-a bałem się zatem, że na drodze, a szczególnie w zakrętach, będzie się zachowywał jak wieża Eiffla na wietrze. 330-metrowa, metalowa konstrukcja potrafi się wtedy wychylać nawet na 7 cm w każdą ze stron! Całe szczęście Opel dopracował zawieszenie. Nie, to nie jest mocno sportowe. Pamięta o komforcie. Mimo wszystko Grandland nie boi się zakrętów. Zachowuje się w nich pewnie.
Spora zaleta dotyczy też układu kierowniczego. Ten wiernie przenosi ruchy kierownicą na drogę i okazuje się przyzwoity w kwestii komunikacji z kierowcą. Przekazuje dużo informacji z drogi.
Ile kosztuje Opel Grandland Ultimate 1.2 Turbo AT8?
W przypadku samochodów testowych kwestię ceny zostawiam zawsze na koniec. Powód? W parkach prasowych zazwyczaj pojawiają się modele doposażone pod korek. To dość drastycznie winduje ich cenę. I nie inaczej było także w tym przypadku. Auto, którym miałem okazję jeździć, zostanie dziś wycenione przez dealera na dokładnie 189 200 zł. Tak, to nie pachnie promocją nawet w grupie SUV-ów segmentu C. Tyle że kwota nie jest też przesadzona. Mówimy w końcu o modelu, który posiada automatyczną przekładnię, skórzane i elektryczne sterowane fotele czy nawet noktowizor!
Ciekawostka? Testowy Grandland to wersja Ultimate. To ona gwarantuje dwukolorowe malowanie oraz czarne znaczki i napisy na nadwoziu, a do tego jest wyposażona praktycznie we wszystko. Dopłacić trzeba jedynie za ładniejsze felgi, noktowizor i skórzaną tapicerkę. Reszta to standard. Druga ciekawostka? Pamiętajcie o tym, że cennik Grandlanda po liftingu nadal startuje od 134 800 zł. To oznacza, że model można "złożyć" za dużo mniejsze pieniądze.
Test: Opel Grandland 1.2 Turbo AT8. Podsumowanie:
Opel Grandland ma wszystkie atrybuty, które powinny zagwarantować mu sukces. W wariancie Ultimate z opcjonalnymi, 19-calowymi felgami wygląda naprawdę dobrze, jest świetnie wyposażony, a do tego ma przestronną kabinę i miło się nim jeździ. Grandland generalnie jest miły. Może nie mocno wyrazisty, ale bez wątpienia miły. I prawdopodobnie właśnie to wyważenie zadecydowało o sporym, rynkowym sukcesie tego auta w Europie.
Kończąc ten tekst nie będę jednak ukrywał też, że po Grandlandzie mocniej niż po bliźniaczym Peugeocie 3008, Citroenie C5 czy DS 7 widać wiek. Mając w pamięci zatem zalety Opla, ja powoli rozpoczynam odliczanie do premiery jego następcy. I patrząc na nową Astrę nietrudno wyrokować, że jest na co czekać.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.