Audi RS e-tron GT: w 3,2 sek. do setki w elektryku! Pierwsza jazda.
REKLAMA
REKLAMA
Postęp vs. konformizm - gdzie na tej skali jest nowy e-tron?
Fani motoryzacji w Polsce mają głęboko zakorzeniony i paniczny lęk przed nowoczesnością. Tylko czy tak właściwie to źle, że układ wtryskowy w aucie jest inteligentniejszy od przeciętnego laptopa? W końcu w ten sposób auto pali mniej. Czy to źle, że fotel jest sterowany elektrycznie, a o przyjemny chłód latem dba automatyczna klimatyzacja? W końcu dzięki temu poprawia się komfort jazdy. Odrzucanie konformizmu nie ma zatem żadnego sensu. Bo tak naprawdę i w głębi duszy jesteśmy konformistami. I im szybciej się do tego przyznamy, tym lepiej.
REKLAMA
Dowód? Być może na poziomie emocji chcielibyśmy wrócić do motoryzacji sprzed dwóch, trzech czy czterech dekad. Jestem tego jednak więcej niż pewien, że już po tygodniu większość miałaby dość odpalania Malucha kijem i montowania pończochy w miejscu paska napędowego. A to oznaczałoby jedno. Wrócilibyśmy do motoryzacyjnego złe wcielonego z XXI wieku i powiem więcej, zrobilibyśmy to z szerokim uśmiechem na twarzy. I wtedy uświadomilibyśmy sobie jedno. Postęp nie jest taki zły i od postępu nie da się uciec.
Audi RS e-tron GT: kosmiczna technologia i… emocje!
REKLAMA
No dobrze, ale co historyjka w stylu „rzucę wszystko i wyjadę w Bieszczady” z jej specyficznym happy endem ma do Audi RS e-trona GT? No to, że model ten jest idealnym przykładem postępu, który prędzej czy później nas dogoni - auto jest elektryczne. Postęp w tym przypadku ma jeszcze jedną twarz - chodzi o jakiś miliard innowacji technicznych. O systemie autonomicznego parkowania z poziomu aplikacji, radarów zatopionych w błotnikach i widzących otoczenie na 70 metrów, dwubiegowej przekładni w tylnym silniku, 32 ścieżkach dźwiękowych czy możliwości ładowania prądem stałym do 270 kW można byłoby opowiadać godzinami…
Elektryczny rodowód jest ważny. Nie ma się jednak co oszukiwać. Chęć zbawienia planety to niejako gadżet dołączony do auta. Fakt ten może Wam przyświecać podczas zakupu i kilka tygodni po odebraniu auta z salonu. Później zacznie się już zwykła eksploatacja. A jeżeli w niej zabraknie emocji, może się okazać że dość szybko pożałujecie zakupu samochodu wartego grubo ponad pół miliona złotych. A więc zasadnicze pytanie na dziś brzmi: czy e-tron GT zapewnia emocje? I to jeszcze jakie!
W 3,2 sek. do setki. Czyli elektryczne Audi RS e-tron GT
REKLAMA
Choć podróży na pokładzie Audi nie towarzyszą wrzaski silnika, a do tego samochód po zakończonej jeździe trzeba jak komórkę wpiąć do gniazdka, niedogodności nie są w stanie zmienić jednego. Uśmiechu na ustach kierowcy podczas jazdy - jest on równie szeroki, jak podczas prowadzenia auta napędzanego V-ósemką. A to wynika z oszałamiających… osiągów. Według specyfikacji RS e-tron GT przyspiesza do pierwszej setki w 3,3 sekundy - moja testówka potrzebowała tylko 3,2 sekundy. A to oznacza, że to najszybszy RS w obecnej gamie Audi!
Audi RS e-tron GT w trybie Boot (tj. przez 2,5 sekundy) oferuje 646 koni mechanicznych i 830 Nm. Standardowy e-tron GT choć też ma dwa silniki elektryczne, jest nieco słabszy. Dysponuje stadem 530 koni i ma 640 Nm momentu obrotowego. Dzięki temu e-tron GT osiąga setkę w 4,1 sekundy. Prędkość maksymalna? To 245 i 250 km/h w wersji RS. Obydwa warianty mają ten sam akumulator - 83,7 kWh. Według specyfikacji producenta daje on zasięg dochodzący do 480 km. Ile trwa ładowanie? Ze zwykłego gniazdka po 10 godzinach zasięg wzrośnie o 100 km, z wallboxa ładowanie do 100 proc. zajmuje 9 godzin, z ładowarki 270 kW do 80 proc. 22 minuty i 30 sek.
Audi e-tron GT ma dwa elektryki. Przedni bez skrzyni biegów, tylko z mechanizmem różnicowym. Tylny został sparowany z dwubiegową przekładnią, która zmienia bieg powyżej 90 km/h.
Audi RS e-tron GT: piekielnie szybki i imponująco stabilny
E-tron GT jest piekielnie szybki. Siedząc na fotelu pasażera w czasie dynamicznego startu czuć jak krew odpływa z nóg. Dosłownie! Z możliwościami elektryków na ogół jest jednak pewien problem. Gaz stanowi włącznik. Naciskasz go i masz pełen moment obrotowy - pełen moment obrotowy, który niełatwo jest przenieść na asfalt. Na ile efekt ten występuje w e-tronie? Nie występuje wcale. Bo Audi trzyma się drogi zupełnie tak, jakby zamiast opon miał pazury.
Skąd takie właściwości jezdne? Tak, w aucie pojawia się ważąca 700 kg bateria. Ta została jednak ulokowana w podłodze - a ta z kolei znajduje się zaraz nad asfaltem. Skutkiem jest zatem środek ciężkości, który jest niżej położony niż w modelu R8. To jednak nie koniec, bo zawieszenie pneumatyczne reguluje prześwit w zakresie przeszło 40 mm, a do tego e-tron GT ma bardzo precyzyjny sposób sterowania pracą napędu (decyduje o ruchu każdego z kół). Układ quattro pozwala na przeniesienie do 100 proc. mocy na przód lub tył i współpracuje z inteligentną jednostką sterującą.
Audi RS e-tron GT: węglik wolframu i karbon
RS e-tron GT jest standardowo wyposażany w tarcze stalowe pokryte węglikiem wolframu. Co to takiego? Materiał, który topi się dopiero przy 8000 stopniach Celsjusza! A to sprawia, że jest odporny na temperaturę i ścieranie. I to jeszcze nie koniec, bo w topowej wersji kupujący może zamówić też tarcza karbonowe - te wymagają jednak dopłaty blisko 30 tys. zł. Blisko 19 tys. zł można też zapłacić za dach karbonowy. Płat włókna zastosowany zamiast okna panoramicznego ma jedną zaletę - pozwala na obniżenie masy auta o 12 kg.
Audi RS e-trona GT zaprojektował… Polak!
Pomijając technologiczną otoczkę, Audi e-tron GT to mimo wszystko nadal typowe Audi. Ma wybitnie wkurzone spojrzenie oraz mocno dynamiczną i przetłoczoną linię nadwozia. Co ważne, to też tak naprawdę… polski samochód. W końcu za projektem tej linii stoi nikt inny, jak Parys Cybulski! Wnętrze? To jest więcej niż solidnie wykonane. Materiały są miękkie, miłe w dotyku, świetnie spasowane, a do tego ładnie… pachną! Kabina po dostosowaniu pozycji za kierownicą sprawia wrażenie, jakby została „uszyta” na miarę.
Ile kosztuje Audi RS e-tron GT?
Postęp, nowoczesna technologia, potężna moc, świetne osiągi i jakość wykonania mogą cieszyć kierowcę. Niestety nie każdego kierowcę. Bo Audi e-tron GT nie jest tani. Wersja e-tron quattro została wyceniona na minimum 440 tys. zł. RS e-tron GT to wydatek minimum 594 tys. zł. A kwoty te są dopiero starterami. Bo po ich dodaniu do kalkulatora, kupujący trafi na długą listę opcji. A to oznacza w wariancie optymistycznym dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Pierwsza jazda: Audi RS e-tron GT - podsumowanie:
Najważniejsze w Audi e-tronie GT jest to, że choć ten samochód wyraża koncepcję pojazdu przyszłości i korzysta z najnowszych zdobyczy techniki, każda z tych idei jest realizowana jakby przy okazji. Bo postęp nie definiuje go w stu procentach i nie jest kierunkiem, w którym Niemcy poszli na oślep. W efekcie e-Tron GT nie ma najmniejszego zamiaru oblewać kolorową farbą SUV-ów z V-ósemkami zaparkowanych w centrum Londynu. On chce pokazać, że tamte auta były jednym ze stadiów, które płynnie doprowadziły nas do e-wersji motoryzacji, a same elektryki są typowymi samochodami, jednak z nieco innymi silnikami.
RS e-tron GT to Audi przyszłości, które jest tak samo luksusowe i dobrze wyposażone jak wszystkie pozostałe Audi. Jest takie samo, a w fajny sposób trochę inne…
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.