Test Toyota C-HR 1.8 Hybrid E-CVT
REKLAMA
REKLAMA
Najnowszy model Toyoty - C-HR z przytupem wszedł do oferty rynkowej. Dla wielu klientów japońskiego producenta nowy model jest zaskakujący, ale przecież to nie jest tak, że Toyota do tej pory robiła wyłącznie niewywołujący jakichkolwiek emocji model Corolla.
REKLAMA
W bogatym portfolio japońskiego producenta znalazło się wiele modeli, które osiągnęły status kultowych. Celica, Supra, Hilux, GT86, czy Land Cruiser są doceniane przez każdego fana motoryzacji. Przełomowy był także Prius, który do dziś pozostaje synonimem auta hybrydowego.
O ciepłym przyjęciu przez rynek modelu C-HR świadczą nie tylko statystyki sprzedaży, ale także reakcje mijających auto przechodniów. Rzadko, który pojazd wzbudza aż tak duże zainteresowanie.
Choć sylwetka nowej Toyoty jest niepodobna do żadnego innego modelu z portfolio producenta, to przypomina kształtem konkurentów - Hondę – HR-V, czy Civic. Nietuzinkowy kształt z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu ale ma też wyraźne grono zwolenników.
Zobacz też: Test Toyota RAV4 Hybrid 2,5 (197 KM) E-CVT
Nadwozie Toyoty C-HR ma długość 436 cm, szerokość 179,5 cm, a wysokość 156,5 cm. Rozstaw osi wynosi w tym aucie 264 cm. Dla porównania, wymiary Mazdy CX-3 to odpowiednio: 427,5 cm/176,5 cm/153,5 cm. Jeżeli wciąż trudno złapać punkt odniesienia to porównajmy wymiary C-HR do Volkswagena Golfa (5d), który ma długość 425,5 cm, szerokość 179,9 cm, wysokość 149,2 cm, a rozstaw osi w kompaktowym Volkswagenie wynosi 262 cm.
Zobacz też: Test Toyota Prius 1,8 Hybrid (122 KM) E-CVT
Test Toyota C-HR 1.8 Hybrid E-CVT – wnętrze
Design kokpitu Toyoty C-HR współgra ze stylizacją karoserii. Choć ma nietuzinkowy wygląd, jest przejrzysty, wykonany z materiałów dobrej jakości, a poszczególne jego elementy spasowano z dokładnością.
Zauważalnym uszczerbkiem w ergonomii jest np. brak pokrętła do ściszania radia (głośność audio można regulować poziomu kierownicy, czy poprzez ekran dotykowy).
Kolorowy ekran dotykowy o przekątnej ośmiu cali umieszczony na górze środkowej konsoli to wyposażenie standardowe prawie wszystkich odmian wyposażeniowych (poza bazową). Wraz z wyświetlaczem instalowany jest system pokładowy Toyota Touch 2.
Dobrze, że producent postanowił pozostawić panel do obsługi klimatyzacji i nawiewu, a nie przeniósł przycisków funkcyjnych do menu obsługiwanego z poziomu ekranu. Łatwiej się obsługuje nawiew i klimatyzację klasycznym panelem.
Przednie fotele są wygodne, mimo dość krótkich siedzisk. W przedniej części kabiny nikt nie powinien narzekać na brak przestrzeni. Ponadto wygospodarowano klika przydatnych schowków, a także miejsce w którym można położyć smartfon.
Wyraźnie ciaśniej jest z tyłu. Żeby zająć miejsce na tylnej kanapie trzeba się przecisnąć przez stosunkowo niewielki otwór drzwiowy. Wysocy pasażerowie (powyżej 180 cm) mogą zahaczać fryzurami o podsufitkę, ale nie powinni narzekać na brak przestrzeni w okolicach kolan, czy na stopy. Największą bolączką tylnych miejsc w C-HR jest fakt, że auto ma bardzo małe okna. Skutkuje to małą ilością światła, która wpada do tylnej części kabiny. Poza tym niewiele przez te okna widać, co jest bolączką nie tylko zajmujących tylne miejsca pasażerów ale także kierowcy, który próbuje wyjechać tyłem z miejsca parkingowego. Niezwykle pomocna okazuje się w takim przypadku szerokokątna kamera cofania, która niestety nie jest standardowym wyposażeniem odmiany bazowej (w pozostałych jest).
Bagażnik hybrydowej Toyoty ma pojemność 377 l, co w zupełności wystarczy na spakowanie dwójki pasażerów na długie wakacje.
Zobacz też: Test Toyota Auris 1.2 Turbo 116 KM
Test Toyota C-HR 1.8 Hybrid E-CVT – napęd/układ jezdny
Pod maską recenzowanego egzemplarza Toyoty C-HR pracuje znany m.in. z Priusa układ hybrydowy osiągający moc 122 KM. W jego skład wchodzi wolnossący silnik benzynowy o pojemności 1,8 l rozwijający moc maksymalną 98 KM i maksymalny moment obrotowy 142 Nm oraz silnik elektryczny rozwijający moc maksymalną 72 KM i maksymalny moment obrotowy 163 Nm. Według danych producenta ważące ok. 1400 kg auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 11 s i może się rozpędzić do 170 km/h. Z napędem współpracuje bezstopniowa przekładnia E-CVT.
REKLAMA
Po uruchomieniu układu hybrydowego i zdecydowanym wciśnięciu pedału przyspieszania Toyota C-HR z werwą rusza z miejsca. Niestety, korzystając z pełnego potencjału układu narażamy się na obcowanie z wyjącym silnikiem, co jest skutkiem charakterystyki pracy przekładni E-CVT oraz kiepskiego wyciszenia przedziału pasażerskiego.
O wiele przyjemniej jeździ się nową Toyotą korzystając z jej możliwości poruszania się wyłącznie na silniku elektrycznym. W takim przypadku ruszanie z miejsca nie jest tak dynamiczne, jak w przypadku, gdy oba napędy działają równolegle, ale jest bardzo komfortowe (w aucie panuje cisza) oraz oszczędne (nie zużywamy benzyny).
W efekcie poruszając się hybrydową Toyotą w gęstym ruchu miejskim z łatwością można osiągnąć wynik zużycia paliwa na poziomie 4,9 l benzyny na 100 km.
Typowym dla tego typu hybryd jest zwiększone zużycie paliwa podczas jazdy w trasie, kiedy to silnik elektryczny jest wykorzystywany w dużo mniejszym stopniu niż w mieście. W efekcie jadąc C-HR z prędkością około 120-130 km/h trzeba się liczyć ze zużyciem paliwa na poziomie 7,8-8 l na 100 km. Jednak prawdziwą bolączką jest w przypadku C-HR mały zbiornik paliwa – 43 l, co przekłada się na stosunkowo niewielki zasięg w trasie.
Zobacz też: Test Toyota Avensis Touring Sports 2.0 D-4D 143 KM
Za to zaskakująco dobrze wypada C-HR pod względem właściwości jezdnych. Dość sztywno zestrojone zawieszenie (w tylnej osi zastosowano konstrukcję wielowahaczową), utrzymuje auto w ryzach podczas jazdy na krętych odcinkach. Co ważne i nie jest oczywiste w przypadku hybryd, auto dobrze radzi sobie z tłumieniem nierówności i nie „dobija”, gdy zdarzy nam się najechać na większe zagłębienie.
Z zawieszeniem dobrze współgra dość bezpośredni układ kierowniczy. Toyota nie ma też problemu z dynamicznym zwiększaniem prędkości od dość wysokich prędkości.
Tym bardziej szkoda, że główną bolączką opisywanego pojazdu jest niedostateczne wyciszenie, które daje o sobie znać nie tylko podczas dynamicznego przyspieszania w warunkach miejskich ale także podczas jazdy z jednostajną prędkością przekraczającą 130 km/h.
Zobacz też: Test Toyota Auris Hybrid Touring Sports 1.8 136 KM E-CVT
Test Toyota C-HR 1.8 Hybrid E-CVT – podsumowanie
Toyota C-HR to auto, które pod względem wizualnym nie wszystkim przypadnie do gustu. Ale ci, których wygląd zachęci do zajęcia miejsca za kierownicą i krótkiej przejażdżki z pewnością nie poczują się rozczarowani. Wersja hybrydowa przekonuje do siebie niskim spalaniem w ruchu miejskim, wystarczająco dobrą dynamiką w najczęściej używanym zakresie prędkości, dobrymi właściwościami jezdnymi i pasującym do nich układem kierowniczym. Biorąc pod uwagę atmosferę panującą na tylnej kanapie raczej nie jest to pojazd, którym chętnie będą podróżowały więcej niż dwie osoby. A te, jak już wybiorą się w trasę, to nie po to, by „bić rekordy prędkości”. Nie zachęca do tego ani zużycie paliwa przy szybkiej jeździe, ani nadmierny hałas temu towarzyszący. Choć biorąc pod uwagę atrakcyjne ceny nowej Toyoty, na te dwa ostatnie mankamenty dużo łatwiej przymknąć oko.
Toyota C-HR 1.8 Hybrid E-CVT – dane techniczne
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.