Test: Ford Ranger Raptor. Pick-up, który zawsze marzył o tym, żeby być Mustangiem
REKLAMA
REKLAMA
- Ford Ranger Raptor przeraża rozmiarami. Kurczy się jednak w czasie jazdy
- Pick-up musi być surowy? Ten ma wnętrze prawdziwej limuzyny
- Środowiskiem naturalnym nowego Raptora jest teren. I to zdecydowanie!
- Opony A/T w Raptorze są terenowo przydatne. A drogowo?
- Downsizing? Raptor o nim jeszcze nie słyszał...
- Tylko jeden przycisk w Raptorze jest godny uwagi. I odpowiada za wydech
- Ile kosztuje Ford Ranger Raptor?
- Test: Ford Ranger Raptor – podsumowanie:
- Test: Ford Ranger Raptor 3.0 V6 EcoBoost Twin-Turbo – dane techniczne:
Ford Ranger Raptor przeraża rozmiarami. Kurczy się jednak w czasie jazdy
REKLAMA
Jak na żywo wygląda Raptor? W pierwszej chwili jest przytłaczająco olbrzymi. Wyobraźcie sobie nadwozie dłuższe od aktualnego Mercedesa klasy S w wersji long, którego dach sięga metra i 92 cm nad powierzchnię asfaltu. Sportowy Ranger jest wyższy ode mnie. To jednak nie koniec ciekawostek. Napis Ford na przednim pasie ma szerokość prawie identyczną, jak szerokość... całego nadwozia Citroena C1. Sprawdziłem to! A jest też rozstaw osi. Ten wynosi 3270 mm. Na ten wynik nawet Rolls-Royce Ghost z bazową długością nadwozia może popatrzeć wyłącznie z zazdrością.
REKLAMA
Czy Raptor przytłoczył mnie przy pierwszym kontakcie? Oczywiście, że tak. Poczułem się jak kierowca mini-ciężarówki lub autobusu. Bałem się, że na którymś ze skrzyżowań, wykonując prawoskręt, "zdejmę" znak drogowy lub sygnalizator. Z drugiej strony łatwość prowadzenia Forda sprawia, że ten szybko "kurczy się" na drodze. Po kilku dniach manewrowanie nim stało się łatwe. Idealnie nadawał się nawet do przeciskania przez miejskie korki czy nie miałem większego problemu ze znalezieniem miejsca parkingowego w centrum.
Pick-up musi być surowy? Ten ma wnętrze prawdziwej limuzyny
REKLAMA
Pick-up brzmi surowo. To prawda. I choć Raptor nie boi się pustynnych przepraw, w tym samym czasie kusi wnętrzem limuzyny. Kierowca może obserwować błoto rozchlapywane przez koła Forda, siedząc wygodnie na mięsistym, skórzanym fotelu z elektryczną regulacją. Powiem więcej, w tym samym czasie może słuchać ulubionych przebojów płynących z głośników świetnego systemu audio, korzystać z podgrzewania kierownicy czy podziwiać widok dookoła samochodu emitowany przez kamerę 360 stopni na potężnym ekranie multimedialnym. Nawet zegary nie są analogowe. W ich miejscu pojawia się ekran.
Uważny pasażer lub kierowca dość szybko zwróci uwagę, że na podszybiu Raptora pojawia się aż 6 przycisków z napisem AUX. Te włącza się przesunięciem palca – zupełnie jak w myśliwcu! Do czego służą? Kierowca może przypisać im różne funkcje. Tak naprawdę zależne od własnych potrzeb i upodobań. Mogą uruchamiać dodatkowe oświetlenie terenowe albo rejestrator jazdy zamontowany za przednią szybą. Ford pozostawia właścicielowi wyrośniętego Rangera pełną dowolność.
Środowiskiem naturalnym nowego Raptora jest teren. I to zdecydowanie!
Jak mawiał klasyk, jest prawda czasu i prawda ekranu. Prawda czasu jest taka, że Fordem jeździło mi się świetnie. Prawda ekranu jest taka, że wygląda wprost powalająco. Nie wiem czy decyduje o tym geometryczne nadwozie, efektowne LED-y do jazdy dziennej ułożone w leżące litery "U", muskularne nadwozie czy może rzucający się w oczy, pomarańczowy lakier. Wiem tyle, że w tym aucie uśmiechali się do mniej wszyscy. Machała do mnie nawet ekipa jadąca starą i zmodyfikowaną do jazdy w terenie Vitarą. A to świadczy o jednym. Skoro fani off-roadu uznali mnie za swojego, nie uważają że Raptor jest jedynie modną i nieco przerośniętą bulwarówką. I tu mieli świętą rację.
W tym punkcie wystarczy wskazać na kilka ciekawych faktów. Zapaleńcy jazdy poza utwardzonymi szlakami z pewnością zwrócą uwagę na fakt, że:
- Raptora można zatopić w wodzie o głębokości wynoszącej nawet 850 mm.
- Ford został zbudowany na ramie. Przednie jego zawieszenie to konstrukcja wielowahaczowa. Na tyle z kolei składa się sztywny most i sprężyny śrubowe.
- Amortyzatory mają zmienną siłę tłumienia. Mogą być zatem komfortowe, sportowe albo terenowe właśnie.
- Napęd 4x4 jest realizowany przez elektronicznie sterowaną skrzynię rozdzielczą z trybem automatycznego dołączania przedniej osi. I bardzo sprawnie radzi on sobie także w błocie.
Kierowca Raptora może decydować o tym, jak działa układ 4x4. A to nie koniec. Bo są jeszcze tryby pracy. Slippery sprawdzi się na śliskiej nawierzchni, Sand w piachu, Mud w błocie, a Rockcrawl podczas jazdy po nierównym terenie. Wisienką na torcie jest tryb Baja. To tryb typowo wyczynowy, z przeznaczeniem to szybkiej jazdy w trudnym terenie.
Opony A/T w Raptorze są terenowo przydatne. A drogowo?
Ciekawe wrażenie robią obręcze. Raptor ma przeszło 1,92 cm "wzrostu". Średnica obręczy to natomiast mizerne 17 cali. Koła mimo wszystko są ogromne. To jednak sprawka zastosowania opon terenowych A/T. I z takim właśnie zestawem Raptor opuszcza salon sprzedaży. Opony terenowe z ogromnymi klockami pozwalają mu naprawdę daleko zajechać poza asfalt. Nie boją się nie tylko leśnych duktów, ale także piachu czy błota. Kierowca musi się jednak przyzwyczaić do tego, że na utwardzonych nawierzchniach zachowują się dość głośno. Poza tym nie zawsze radzą sobie z trakcją podczas ruszania z miejsca. Szczególnie w trybie tylnonapędowym.
Któregoś dnia delikatnie popadał deszcz. Podczas ruszania spod świateł, tylna oś Raptora zamiast przekazywać 500 Nm momentu obrotowego na asfalt, transmitowała go... w powietrze. Remedium w takiej sytuacji jest jednak włącznie układu 4x4. Kolejny problem dotyczy hamulców. Te mają nie lada wyzwanie. Zatrzymanie takiego potwora wymaga dużego wysiłku i sporego dystansu. Warto pamiętać o tym podczas jazdy.
Downsizing? Raptor o nim jeszcze nie słyszał...
O 500 Nm momentu obrotowego wspomniałem w poprzednim akapicie. Czas zatem na opowieść o silniku. Mamy erę downsizingu. Ford jednak najwyraźniej w przypadku tego modelu ma ją... głęboko w nosie. Bo pod monstrualną maską ukrył 3-litrowy silnik V6. Widlasty benzyniak korzysta z dwóch turbosprężarek. Mniejsza wspomaga motor na niskich, a większa na wysokich obrotach. Skutkiem ich działania jest nie tylko 500 Nm. To także 292 konie mechaniczne.
Motor oczywiście korzysta z bezpośredniego wtrysku paliwa. Dużo większa ciekawostka dotyczy jednak przekładni automatycznej. Ta jest sterowana zgrabnym joystickiem, a do tego ma aż 10 biegów.
Dane techniczne Forda wyglądają naprawdę obiecująco. Fizyka jest jednak nieubłagana. Po pierwsze Raptor waży blisko 2,5 tony. To mniej więcej tyle, co dwa samochody miejskie! Po drugie jest równie aerodynamiczny, co blok z wielkiej płyty. To musi znaleźć swoje odbicie w suchych osiągach. Sprint do pierwszej setki w tym 292-konnym aucie trwa 7,9 sek. Prędkościomierz z kolei zatrzymuje się na wartości 180 km/h. Nie bez przyczyny napisałem jednak o suchych danych. Bo pozostaje jeszcze kwestia odczuć. Podczas ruszania spod świateł Ford wydaje się wściekle szybki. "Papierowe" 7,9 sek. traci zatem na znaczeniu.
A bardzo, bardzo małym druczkiem z obowiązku dziennikarskiego muszę wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. I jest nią spalanie. W teście Ford potrzebował w cyklu mieszanym nieco ponad 16 litrów na pokonanie 100 km. Wynik nie jest niski. Ukrywać tego nie będę. Pamiętajmy jednak, że mówimy o 292-konnej V-szóstce napędzającej 2,5-tonowego potwora na oponach terenowych. Chyba nikt nie spodziewa się zatem po tym aucie umiejętności jazdy na kropelce. Raptor to prawdziwy facet. On musi zjeść co swoje, żeby miał siłę pracować.
Tylko jeden przycisk w Raptorze jest godny uwagi. I odpowiada za wydech
Mówiąc o silniku, paradoksalnie muszą na chwilę wrócić do kabiny pasażerskiej. Bo to tam znajduje się najważniejszy przycisk w tym samochodzie. Przycisk, który sprawia, że układ napędowy Raptora zyskuje jeszcze więcej uroku. Znajduje się na kierownicy i nosi symbol układu wydechowego. Jego naciśnięcie pozwala na ustawienie trybu sportowego. A w nim doładowana V-szóstka zaczyna wydawać z siebie wyjątkowy i bardzo basowy dźwięk. Staje się wtedy typowo amerykańska. Bulgocząca i momentami nawet wściekła. Takim właśnie okrzykiem reaguje na każdorazowe naciśnięcie pedału gazu.
Aby jeszcze mocniej móc delektować się wrzaskiem benzyniaka, kierowca odkryje kolejny z ważnych przycisków. Ten pozwala na regulowanie głośności systemu audio. I choć zestaw zaprojektowany przez Bang & Olufsen gra bez żadnych zastrzeżeń, w tym konkretnie przypadku kierowca z pewnością go ściszy. Tak, żeby głos radia nie przykrywał pięknej melodii granej przez widlastego benzyniaka.
Ile kosztuje Ford Ranger Raptor?
Ford Ranger Raptor niestety nie jest autem tanim. Jego polski cennik startuje od kwoty na poziomie 323 tys. zł. Tyle że za te pieniądze kupujący dostanie 210-konnego diesla "obranego" np. z aktywnych amortyzatorów. Benzyniak zostanie wyceniony na blisko 380 tys. zł. Wersja testowa kosztowała z kolei 388 496 zł. Wyposażenie? Tu kupujący martwić się nie musi. Nie zabraknie mu niczego. Raptor posiada ekran w miejscu zegarów, system monitorowania martwego pola i czytania znaków drogowych, skórzane fotele z elektryczną regulacją, matrycowe i adaptacyjne światła LED-owe, podgrzewaną przednią szybę, nagłośnienie Bang & Olufsen i elektrycznie przesuwaną roletę paki.
Powiem więcej, Ford jest na tyle inteligentny i komfortowy, że ma także kamerę 360 stopni, a nawet po naciśnięciu dedykowanego przycisku, potrafi sam zaparkować!
Test: Ford Ranger Raptor – podsumowanie:
To prawda, że Ford Ranger Raptor jest niepraktyczny? Po stokroć. Czy opony terenowe sprawdzają się podczas jazdy po asfalcie? Idzie im raczej przeciętnie. Czy w codziennej eksploatacji takie auto miałoby szansę się sprawdzić? Jestem mocno sceptyczny. I choć odpowiedzi na te pytania nie napawają optymizmem, warto wiedzieć o jednej rzeczy. Raptor nie jest jak Honda Civic. Nie będziecie go oceniać po mierzalnych wskaźnikach i przy dużej dozie rozsądku. To auto, które ma działać na emocje i działa. Bez dwóch zdań.
Ja Raptora kupuję w całości. Nie, nie potrzebuję takiego auta. Mimo wszystko chętnie bym go kupił i uważał, że to najlepsza decyzja w moim życiu. Bo pomarańczowy Ford jak trzeba urzeka świetnie skrojonym garniturem, a jak trzeba zakłada adidasy i może biegać godzinami lub maluje zielone pasy na twarzy i staje się specjalistą od survivalu. Raptor jest szalenie nieracjonalny. Najbardziej nieracjonalny w swojej klasie. I to chyba jedyny mierzalny wskaźnik, na podstawie którego można go oceniać.
Test: Ford Ranger Raptor 3.0 V6 EcoBoost Twin-Turbo – dane techniczne:
- Silnik: V6, twin-turbo, wtrysk bezpośredni, benzyna
- Pojemność silnika: 2956 cm3
- Maksymalna moc: 292 KM przy 5500 obr./min.
- Maksymalny moment obrotowy: 500 Nm przy 2300 obr./min.
- Prędkość maksymalna: 180 km/h
- Przyspieszenie 0 - 100 km/h: 7,9 s.
- Skrzynia biegów: automatyczna, 10 biegów
- Zbiornik paliwa: 80 litrów
- Zużycie paliwa na 100 km w teście (cykl mieszany): 16,1 litra
- Długość: 5381 mm
- Szerokość: 2028 mm
- Wysokość: 1922 mm
- Rozstaw osi: 3270 mm
- Wymiary skrzyni załadunkowej: 1544 x 1584 mm
- Ładowność: 652 kg
- Masa własna: 2478 kg
- Cena: od 323 305 zł
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.