Jeep Grand Cherokee piątej generacji stał się... hybrydą! I jak bardzo fanom samochodów "made in US" by się to nie podobało, takie są rynkowe trendy. Tyle że hybrydowy jeszcze nie oznacza, że Jeep wyrzekł się korzeni. Jak sprawdza się w praktyce?
Spójrzcie na przód nowego Grand Cherokee. Wygląda na wkurzonego, prawda? Tyle że o to akurat czepiać się nie można. Tak duży SUV nie może być potulny jak baranek. Szczególnie wtedy, gdy jest typowo amerykański. Taki samochód musi mieć chromowany grill i powinien robić wrażenie. A to akurat Grand Cherokee wychodzi dość dobrze.
REKLAMA
Nowy Jeep Grand Cherokee to krążownik szok w ciele SUV-a
Amerykańskie samochody lubią być majestatyczne. I Jeep taki właśnie jest. Ma przeszło 4,9 metra długości, blisko 2,15 metra szerokości oraz prawie 1,9 metra wysokości. To naprawdę duże auto i jego rozmiary mocno czuć w ruchu miejskim. Utrudniają manewrowanie prawie w takim samym stopniu, jak absurdalny promień skrętu. Kierownicą Jeepa podczas parkingowych manewrów trzeba się mocno nakręcić. Całe szczęście ten problem znika po ruszeniu autem w trasę. Tam okazuje się komfortowe i relaksujące. Nietrudno odnieść wrażenie, że właśnie połykanie kolejnych kilometrów za miastem jest jego żywiołem. To taki SUV-owaty krążownik szos.
Summit, czyli szczyt. Oto "najbogatszy" Grand Cherokee w Polsce
REKLAMA
Wnętrze Grand Cherokee jest luksusowe. Chyba najbardziej luksusowe jak do tej pory. Wrażenie robi częściowo wiszący ekran centralny, ciekawy wzór pikowań na elektrycznie sterowanych fotelach czy pokrętło skrzyni biegów. Nietypowa struktura materiału sprawia, że to ostatnie wygląda trochę, jakby było diamentowe! Poza tym muzykę do uszu kierowcy i pasażerów dostarcza naprawdę udane audio McIntosh, a po zmroku samochód odpala noktowizor. Kierowca może obserwować widziany okiem kamery obraz lub automatycznie otrzymywać ostrzeżenia o pieszych i zwierzętach stojących przy drodze.
I w tym wnętrzu być może nawet wszystko by się zgadzało, gdyby nie trzy rzeczy. Pierwszą są wykończenia piano black. Po aucie testowym było widać, że są mocno podatne na zarysowania... Drugą są "drewniane" wstawki na konsoli. Księgowi Jeepa mogli przykładać trochę mniejszą wagę do ich ceny. Nieźle imitują drewno na pierwszy rzut oka, ale trzeszczą i sprawiają tanie wrażenie. Trzecią jest ekran przed pasażerem siedzącym z przodu. To takie dodatkowe centrum sterowania. Koncepcja ciekawa, ale przeciętnie użyteczna. Bo gdy kierowca ustawi radio na ekranie głównym, pasażer w swoim zmienić go już nie może.
Jeep Grand Cherokee nie jest samochodem lekki. Bez pasażerów waży przeszło 2,6 tony. Z tego punktu widzenia kluczowe staje się pytanie o napęd. Czy nowy król Jeepów ma siłę odpychać się na drodze? Pierwsza informacja nie brzmi optymistycznie. Bo pod dużą maską ukrywa się 2-litrowy silnik benzynowy. Tak, ma 4 cylindry, bezpośredni wtrysk paliwa i doładowanie. Oferuje jednak 272 konie mechaniczne i to też dopiero przy 5250 obr./min. Wynik nie poraża. Całe szczęście downsisingowany benzyniak jest wspierany przez elektryka. Choć nie jednego, a dwa! Te oferują "zastrzyk" 145 i 61 koni.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Moc amerykańskiej hybrydy została wyliczona na 381 koni. Układ napędowy transferuje również moment obrotowy oszacowany na 637 Nm. A te wartości zaczynają już mocniej przemawiać do wyobraźni. Tym bardziej że przekładają się na czas przyspieszenia do 100 km/h wynoszący 6,3 sekundy. Prędkość maksymalna? Grand Cherokee nie pojedzie szybciej, niż 210 km/h. Na tej szybkości zablokuje go elektroniczny ogranicznik.
Dynamiki Jeepowi z całą pewnością nie brakuje. Jest zrywny zarówno ze startu, jak i podczas wyprzedzania. Układ napędowy ma jednak problem z dwiema innymi rzeczami. Pierwsza dotyczy drogowego zachowania. To jest dość toporne. Kierowca ma wrażenie, jakby hybryda sterowała swoją pracą nie przez kabel, a za pomocą mechanicznej przekładni. To jednak w Jeepie dobrze. On musi być trochę surowy. Druga dotyczy spalania. To w czasie testu wyniosło w cyklu mieszanym 12 litrów. Tak, w hybrydzie 12 litrów! Grand Cherokee nawet w wersji eko nie jest zatem ani specjalnie oszczędny, ani specjalnie eko.
Jak działa napęd hybrydowy i AWD w Jeepie Grand Cherokee 2023?
Temat silnik jest skończony? Nic z tych rzeczy. Bo uważniej warto przyjrzeć się silnikom elektrycznym i układowi przeniesienia napędu. Wrangler 4xE nie jest bowiem typową hybrydą plug-in, ale jest za to typowym czteronapędowcem. Co to oznacza? Transferowanie mocy na tylne koła odbywa się za sprawą wału i mostu. Moc napędowa jest natomiast generowana wyłącznie pod maską. Tam właśnie pracuje spalinowiec i dwa elektryki. Słabszy pełni rolę alternatora. Mocniejszy zastępuje konwerter momentu obrotowego.
Nowy Jeep Grand Cherokee został wyposażony w podwójne sprzęgło. To łączy możliwości spalinowca i benzyniaka. SUV może być zatem wyłącznie spalinowy, elektryczny lub hybrydowy. Dopiero tak ustalona moc przenosi się na napęd AWD. Klasyczny napęd! A ten jest doposażony w elektroniczny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu oraz przełożenia redukcyjne.
Testowy Grand Cherokee miał pneumatyczne zawieszenie z regulowanym prześwitem. Ten mógł się zmieniać w zakresie od 200 do 275 mm. Poza tym auto może brodzić w wodzie o głębokości nawet 610 mm oraz wspiąć się pod zbocze o nachyleniu wynoszącym nawet 35,5 stopnia. Takimi wartościami nie powstydziłby się pick-up. W luksusowym SUV-ie są one zatem mocno imponujące.
Cennik Grand Cherokee 2023 startuje od 405 tys. zł. Za egzemplarz testowy w wersji Summit trzeba już zapłacić blisko pół miliona złotych. I w tej sumie mieści się tak naprawdę tylko jeden dodatek. Dodatkiem tym jest granatowy lakier!
494 500 zł to pokaźna kwota. Warto jednak pamiętać o tym, że Jeep chce konkurować z Fordem Explorerem. W tym segmencie SUV-y mają takie właśnie ceny. Niestety! Z drugiej strony Jeep oferuje samochód kompletnie wyposażony. Kierowca dostaje w standardzie m.in. system noktowizyjny, świetne audio, wyświetlacz HUD, kamerę 360 stopni czy perforowaną tapicerkę Nappa z wentylowanymi fotelami.
Test: Jeep Grand Cherokee 2023 – podsumowanie:
Nowy Jeep Grand Cherokee to zdecydowanie samochód nie z mojej bajki. Pewnie dlatego nie zauroczył mnie podczas tygodniowego spotkania. Mimo wszystko się polubiliśmy. Mam do niego szczególny szacunek za komfort podróżowania. Ten jest naprawdę imponujący. A przekonuje mnie jeszcze jedną rzeczą. Jest hybrydowy, ale przede wszystkim terenowy. To jedno z nielicznych aut – podobnie ma chyba jeszcze tylko Wrangler – w którym hybrydowość nie zabiła jego terenowości. Grand Cherokee jest zatem "zielony", ale to nadal 100-procentowy Jeep.