Używany Volkswagen Passat B8 (2014 – 2023). Awarie, wady, ceny, opinie
REKLAMA
REKLAMA
- Dynamiczna prostota, czyli stylistyczna idea Passata B8
- Zaletą używanego Passat B8 jest przestrzeń, ale i jakość wykończenia
- Komfort i w zasadzie tylko komfort. Zawieszenie Volkswagena Passata B8
- Pod maską używanych Passatów B8 dominują diesle. Dobre diesle!
- Używany Volkswagen Passat B8 z benzyniakiem. Pół-dobre wybory
- Używany Volkswagen Passat B8 plug-in
- Co się psuje w używanych Volkswagenach Passatach B8?
- Używany Volkswagen Passat B8 – podsumowanie:
Volkswagen Passat generacji B8 został po raz pierwszy zaprezentowany 3 lipca 2014 roku w Poczdamie. Od tego momentu minęło już jednak 9 lat. W świecie moto-techniki to całe wieki! Passat sedan został uśmiercony dwa lata temu. Kombi powoli kończy swój żywot w salonach. Nowych egzemplarzy zamawiać już nie można. Dostępne są tylko te ze stoków dealerskich. To zatem idealny moment, aby zastanowić się nad tym, jak starzeje się Passat B8. Na rynku wtórnym jest hitem czy może... kitem? W tym materiale to właśnie sprawdzimy.
REKLAMA
Dynamiczna prostota, czyli stylistyczna idea Passata B8
Design. To zdecydowanie słowo, które przez długie lata było wyznacznikiem głównego kompleksu passaciarzy. Bo auta choć były przestronne, praktyczne i funkcjonalne, od zawsze wyglądały jak mocno najedzone pudełka po zapałkach. W generacji B8 to się jednak wreszcie zmieniło. Tak, linia nadal jest prosta. Z drugiej strony za sprawą zafrasowanego przodu oraz wyraźnego przetłoczenia akcentowego na boku, prezentuje się i elegancko, i całkiem dynamicznie. Powiem więcej, sedan jest po prostu ładny, ale kombi jest jeszcze ładniejsze. A takiego cudu stylistycznego dokonał Philipp Römers.
- Ciekawostka? Römers po zaprojektowaniu Passata poszedł do Audi. I tam kilka lat później narysował linię nadwozia... Audi e-trona GT. Ten samochód wygląda jak pojazd Batmana!
Design stanowił zapowiedź innowacji technologicznych. Bo Passat B8 otrzymał np. LED-owe reflektory, które po liftingu mogą działać nawet w trybie matrixowym. Poza tym mógł być wyposażony w kamerę 360 stopni, szereg asystentów jazdy, ekran head-up oraz ekran ulokowany w miejscu klasycznych zegarów. Tak, dziś powyższe opcje nie brzmią innowacyjnie. W roku 2014 systemy stanowiły najnowszy krzyk technologicznej mody. A Volkswagen stał się w wielu przypadkach pionierem w segmencie D w ich wprowadzaniu.
Zaletą używanego Passat B8 jest przestrzeń, ale i jakość wykończenia
REKLAMA
Passat B8 jest przestronny? Oczywiście, że tak. W kabinie zmieszczą się cztery dorosłe osoby i to nawet w sytuacji, w której dysponują ponadprzeciętnym wzrostem. A do tego w bagażniku sedana zmieści się 586 litrów, a kombi co najmniej 650 litrów. Tyle że w przypadku Volkswagena segmentu D przestronność z pewnością nikogo nie zdziwi. Prostota stylistyczna i ergonomia z pewnością też. Na tym jednak zalety kabiny Passata się nie kończą. Bo oferuje on dobrej jakości materiały i świetne ich spasowanie. Być może do segmentu premium nieco mu brakuje. Tyle że słowo nieco nie oznacza przepaści, a raczej symboliczną różnicę.
Na rynku wtórnym nie brakuje zarówno biednie wyposażonych flotówek, jak i "ociekających" opcjami modeli topowych. Te często posiadają panoramiczny dach, 19-calowe felgi, nawigację satelitarną czy fotele wykończone skórą Nappa. Oczywista sprawa jest jednak taka, że modele z dużą listą opcji, nie tracą tak szybko na wartości. I to nawet w przypadku, w którym zegary wskazują na stosunkowo duży przebieg.
Komfort i w zasadzie tylko komfort. Zawieszenie Volkswagena Passata B8
REKLAMA
Podstawą do stworzenia Volkswagena Passata B8 stała się modułowa płyta MQB. Ta sama, która pozwoliła na zbudowanie Skody Superb III, Skody Octavii III czy także Golfa VII. Użycie takiej konstrukcji zdeterminowało też rodzaj zastosowanego zawieszenia. Przednie koła resorują kolumny McPhersona. Tyle zestaw wielowahaczy. Innego rozwiązania być nie mogło i to nie tylko z uwagi na platformę. Wielowahacze z tyłu stały się must have. A wszystko z uwagi na często występujący w tym aucie układ napędu na cztery koła. Jeżeli chodzi o właściwości jezdne, Passat B8 jest bardziej autem komfortowym, niż kierowcy. Dobrze tłumi nierówności i płynie po drodze, ale nie lubi dynamicznych manewrów.
Jak pod względem trwałości wypada zawieszenie używanego Passata B8? To dobre pytanie. A nawet tym lepsze, że wszystkie elementy w zasadzie wykazują się dobrą trwałością. Przód dzielnie znosi trudny polskich szlaków. Wielowahacze z kolei wytrzymują często po 350 tys. km. Szczególnie druga z informacji jest optymistyczna. Bo wymiana elementów tylnej osi jest droga. Komplet części może kosztować nawet ponad 2 tys. zł. Samych części...
Pod maską używanych Passatów B8 dominują diesle. Dobre diesle!
Pod maską używanych Passatów B8 dominują diesle. Aż trzy czwarte ofert na rynku wtórnym ma taki właśnie rodzaj napędu. Absolutnym królem jest 150-konna wersja silnika 2.0 TDI. Mowa oczywiście o motorze wyposażonym we wtrysk typu common rail. Jednostka oferuje dobrą dynamikę jazdy, ale i oszczędność. A do tego jest naprawdę trwała. Dbałość serwisowa u poprzedniego właściciela i rozsądnie brzmiący przebieg sprawią, że kierowca do limitu na poziomie 300 do 350 tys. km nie będzie musiał przejmować się usterkami tej jednostki napędowej.
Diesel 2.0 TDI w Passacie B8 jest dobrym motorem. Mimo wszystko jest kilka aspektów, o których nabywca powinien pamiętać. Przykład? Rozrząd jest napędzany paskiem. Ten jednak pracuje w kąpieli olejowe, co zdaniem producenta wydłuża czas jego życia nawet do 200 tys. km. Wraz z rozrządem warto jednak wymienić tzw. "ołówek", czyli napęd pompy olejowej. Dodatkowo Niemcy zastosowali w tej jednostce wtryskiwacze piezoelektryczne. To oznacza, że są nienaprawialne. W razie problemów trzeba wymienić je na nowe lub używane. A w zestawie kagańców ekologicznych znajduje się nie tylko DPF, ale i SCR.
Pomijając 150-konną wersję silnika 2.0 TDI, w używanych Passatach B8 często występuje również wariant 190-konny. O ile słabsza wersja ma 340 Nm momentu obrotowego, o tyle tu kierowca otrzymuje do dyspozycji już 400 Nm. Dzięki temu mocniejsze 2.0 TDI przyspiesza do pierwszej setki w 7,9 sekundy. Słabszy wariant pogarsza ten wynik o prawie sekundę. Równie popularna co 190-konny diesel, jest najsłabsza jednostka w gamie wysokoprężnej. Mowa oczywiście o dieslu 1.6 TDI. 120-konna jednostka nie poraża osiągami. Ma jednak inne zalety. Jest wybitnie oszczędna zwłaszcza w trasie, a do tego okazuje się równie trwała, co motor 2.0 TDI. Tu największym zagrożeniem jest filtr DPF w modelach eksploatowanych w mieście.
Silnik 2.0 TDI ma jeszcze jeden wariant. Mowa o 240-konnej wersji bi-turbo. Diesel oferuje 500 Nm momentu obrotowego i jest w stanie przyspieszyć do 100 km/h w zaledwie 5,9 sekundy. Możliwości i częste korzystanie z nich odbija się jednak na spalaniu. To raz. Dwa modele z tym motorem są białymi krukami na rynku wtórnym.
Używany Volkswagen Passat B8 z benzyniakiem. Pół-dobre wybory
Benzynowy Volkswagen Passat B8 najczęściej jest napędzany jednym z dwóch motorów. Mowa o jednostce 1.4 TSI o mocy 150 koni oraz 1.8 TSI o mocy 180 koni. 125-konny wariant jednostki 1.4 TSI jest spotykany sporadycznie. Tak samo, jak 220- i 280-konna odmiana silnika 2.0 TSI. Który wybór będzie najlepszy? Tu złotego środka niestety nie ma. Bo tak:
- Silnik 1.4 TSI co prawda już nie miewa problemów z pękającymi tłokami, a do tego w miejsce nietrwałego łańcucha, otrzymał pasek rozrządu. Niestety motor jest zdecydowanie zbyt słaby, jak na gabaryty Passata. A do tego pomimo obecności systemu odcinającego dwa cylindry przy niskim obciążeniu, nie jest specjalnie oszczędny.
- Silniki 1.8 TSI i 2.0 TSI otrzymały poprawione pierścienie tłokowe. Przez to nie są już tak olejożerne. Niskie zużycie oleju przynosi jeszcze jedną zaletę. Sprawia, że łańcuch rozrządu jest naprawdę trwały. Teraz szczególnie osłabia go miejska eksploatacja i ciągłe rozruchy. Niestety jednostki 1.8 TSI i 2.0 TSI do oszczędnych nie należą. Spalanie w mieście na poziomie 11 czy nawet 12 litrów jest normą.
Po liftingu gama silnikowa została nieco zawężona. Miejsce motoru 1.4 TSI zajął 1.5 TSI i to też w jednym wariancie mocy. Otrzymał 150 koni. Poza tym zniknął silnik 1.8 TSI i 1.6 TDI oraz Niemcy wykasowali topowego, podwójnie doładowanego diesla o mocy 240 koni. W gamie pozostał motor 2.0 TSI (190 i 280 KM) oraz 2.0 TDI (150 i 200 KM). W tym przypadku awaryjnością czy cenami nie będę się jednak zajmował. Szczególnie że lifting był przeprowadzony w roku 2019. Nie upłynęło zatem na tyle dużo czasu, aby modele te stały się wystarczająco przystępne cenowo...
Używany Volkswagen Passat B8 plug-in
Passat B8 występuje też w wersji hybrydowej. Konkretnie mówię o hybrydzie plug-in o oznaczeniu GTE. Podstawą tego układu napędowego jest benzyniak 1.4 TSI o mocy 156 koni. Asystuje mu 115-konny elektryk. Ekologiczny Passat osiąga pierwszą setkę w 7,4 sekundy oraz daje kierowcy możliwość naładowania z gniazdka baterii o pojemności 13 kWh. Układ napędowy pracuje dość zgrabnie. I przekonałem się o tym w jednym z moich testów. Link zamieszczam powyżej. Kluczowe w przypadku rynku wtórnego jest jednak to, że wariant ten jest wyjątkowo rzadki. A do tego auto z rozsądnym przebiegiem zostanie wycenione na co najmniej 100 tys. zł.
Co się psuje w używanych Volkswagenach Passatach B8?
Volkswagen Passat B8 z punktu widzenia 9-letniej eksploatacji wydaje się konstrukcją wyjątkowo udaną. Raczej nie miewa poważnych problemów technicznych, chyba że kupujący zdecyduje się na egzemplarz wyposażony w zaniedbaną skrzynię DSG. Szarpanie podczas ruszania czy zmiany biegów to sygnał oznaczający koszty. I to poważne! Wymiana zestawu sprzęgieł i koła dwumasowego może kosztować grubo powyżej 5 tys. zł. Naprawa mechatroniki okaże się jeszcze droższa. Kiedy pojawiają się takie usterki? Przy małym przebiegu, gdy kierowca ignoruje interwał wymiany oleju w przekładni. Przy dużym z uwagi na naturalne zużycie części.
Pomijając skrzynię automatyczną DSG, najpoważniejszym problemem Passata B8 jest "głupiejąca" elektronika. Bywa, że komputer auta informuje kierowcę o usterce (np. przepalona żarówka) lub wyłączeniu jednego z systemów asystujących. Tyle że usterki takiej nie ma. Do jej "usunięcia" wystarczy ponowny rozruch silnika. Poza tym kierowcy piszą na forach o przypadkach kłopotów z funkcjonowaniem trzeciej strefy w klimie, samoczynnie zerujących się wskazań komputera pokładowego czy błędach w systemie rozpoznawania znaków drogowych. To jednak typowe przypadłości nowoczesnych i mocno elektronicznych samochodów. Ich komputery po prostu za dużo "myślą".
Oczywiście warto pamiętać o tym, że powyższa lista jest listą charakterystycznych usterek. To nie oznacza, że używanego Volkswagena Passata B8 można kupować w ciemno. Bo nie można! Na rynku z pewnością nie brakuje modeli, które są "zamęczone" eksploatacją. A takie staną się z pewnością kosztowną skarbonką. Pamiętajcie o tym.
Używany Volkswagen Passat B8 – podsumowanie:
Przez długie lata ciężko było znaleźć w segmencie D samochód bardziej nudny od Passata. Volkswagen był przestronny i praktyczny, ale od zawsze zachowawczy do granic możliwości. Sytuację zmieniła na szczęście generacja B8. Bo ma dużo więcej polotu stylistycznego. Tak, nadal jest przykładem segmentowego kujona, który test przestronności i bezawaryjności kończy z czerwonym paskiem. Tyle że też potrafi na chwilę odłożyć dobre maniery na bok i rozluźnić się. Staje się wtedy fajnym kumplem codziennej jazdy. A przez to używany Passat B8 wreszcie jest autem, do którego nie pasują białe skarpety i sandały. To już stanowi zmianę... dziejową!
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.