Opel Vectra B: gdzie się podziały tamte pryw… auta?
REKLAMA
REKLAMA
Opel Vectra B: wieczny młodzieniaszek
Następca Opla Vectry A pojawił się na rynku w roku 1995. Opel przywiązał wielką wagę do tego modelu, ponieważ prace projektowe trwały aż 4 lata. Nowa Vectra miała wyglądać nowocześnie i charakteryzować się świetną aerodynamiką.
REKLAMA
REKLAMA
Samochód, w porównaniu do kanciastego poprzednika, stał się dużo bardziej opływowy. Ogólna stylizacja jest jak podpis projektantów. Nie ma drugiego takiego auta jak Vectra B. Mimo upływu lat stylistycznie wciąż wygląda świeżo. Przednie światła patrzą na nas nieco zadziornie, jakby Vectra miała ciągle ochotę do wygłupów. W stosunku do rozmiarów auta maska wydaje się długa - prawie jak w krążowniku szos. Ciekawe jest też to płynne przejście od przodu auta do lusterek. Nie przychodzi mi do głowy żaden samochód, który miałby podobne rozwiązanie.
Z boku wygląda elegancko. Nie ma niepotrzebnych przetłoczeń. Pojawia się za to na wysuniętym bagażniku. Do wyboru były trzy wersje nadwozia: sedan, liftback (obie od początku produkcji) oraz kombi (od 1996 roku). W 1999 roku Vectra przeszła lifting. Egzemplarz, którym mam przyjemność jeździć (sedan) został wyprodukowany 3 lata wcześniej.
Opel Vectra B: lata 90. wciąż żywe
REKLAMA
W aucie siedzi się bardzo wygodnie. Fotele są niesamowicie miękkie. Niemalże zatapiamy się w nich. Wszystko jest utrzymane w kolorze czarnym. Plastiki są miękkie. Niestety zdarza im się trzeszczeć. Konsola środkowa nie jest specjalnie rozbudowana. Ja mogę z niej sterować manualną klimatyzacją oraz radiem. Na samym dole konsoli znajdują się dwa wysuwane uchwyty na kubki. Nie przeszkadzają w zmianie biegów. Po lewej i prawej stronie skrzyni są przełączniki do sterowania elektrycznymi szybami z przodu. Typowa ergonomia lat 90-tych. Fotel kierowcy i pasażera oddziela podłokietnik, pod którym znajduje się pojemny schowek.
Nad konsolą (nie dokładnie na środku, a bliżej zegarów) jest mały cyfrowy wyświetlacz, który pokazuje najważniejsze informacje dotyczące radia. Możemy też przeglądać na nim menu. Nie muszę chyba dodawać, że z jego obsługą poradzą sobie nawet najwięksi przeciwnicy technologii.
Kierownica do najmniejszych nie należy. Mimo to dobrze leży w dłoniach. Jest miękka, przyjemna w dotyku. Zegary są rozplanowane w standardowy sposób dla Opli z tamtych lat. Pod nimi znajdują się kontrolki.
Opel Vectra B: welur wygrywa z plastikiem
Nie można nie wspomnieć o wykończeniu drzwi. Nie uświadczymy na nich tyle plastiku, co w dzisiejszych autach. W górnej części zostały wyłożone tym samym materiałem, co fotele. Dolna partia, w tym kieszenie (swoją drogą pojemne) wyścielone zostały welurem. Opel pod względem komfortu kładzie na łopatki nawet dzisiejsze samochody.
Z tyłu również nie brakuje miejsca. Kanapa jest bardzo miękka. Studenci, którzy wybierają Vectrę na pierwszy samochód doskonale wiedzą, że można w niej spokojnie przespać całą noc i nie mieć żadnego problemu z bólem karku. Również z tyłu drzwi są wyłożone miękkim materiałem. Nie ma jednak elektrycznych szyb i przebywający na tylnej kanapie muszą korzystać z usług tradycyjnego systemu korbotronic.
Przed nogami osoby siedzącej na środku, a za podłokietnikiem, znajduje się obracana popielniczka. Tunel jest niestety spory i ewentualne wycieczki z dziećmi zawsze zaczną się od awantury, która będzie miała rozstrzygnąć kto zasiądzie na środku. Z drugiej strony, jeśli ktoś kupuje Vectrę dziś, to albo jako pierwszy samochód (czyli jeszcze nie ma dzieci), albo jako samochód-klasyk, czyli wykorzystuje go kilka razy w roku i prawie nigdy nie jest zapakowany do pełna. W każdym razie w oparciu środkowym mamy wysuwany podłokietnik i otwór do bagażnika. Pozwala to przewieźć większe rzeczy.
Opel Vectra B: pomieszanie z poplątaniem
Bagażnik w sedanie ma 500 litrów pojemności. Jak na lata 90. to świetny wynik. Student wyjeżdzający na kilka tygodni bez problemu zabierze najważniejsze rzeczy (ogromne ilości pożywienia przygotowanego przez mamę oraz ubrania i kosmetyki). Zakładacie pewnie, że skoro kufer sedana ma taką przestrzeń, to co dopiero w kombi. I tu muszę was zmartwić. Opel zachował się dość przewrotnie i wyposażył w największy bagażnik wersję nadwoziową, która zazwyczaj ma najmniejszą pojemność bagażową. Kombi oferuje zaledwie (co i tak nie jest złym wynikiem, biorąc pod uwagę wiek samochodu) 460 litrów. Liftback ma 480 litrów.
Opel Vectra B: wystarczająca moc dla młodego kierowcy
Jednostka, którą miałem okazję się poruszać to benzynowy silnik 1.8i o mocy 116 KM. Radzi sobie całkiem nieźle. Do setki przyspiesza w 11 s. Wynik jak najbardziej poprawny. Zapewnia rodziców, że dziecko nie będzie szaleć na drodze. Nie będzie się też wlec i denerwować innych użytkowników ruchu. Dynamicznie dostarczy nas z miejsca na miejsce. Całość współpracuje z pięciostopniową przekładnią manualną i w zupełności to wystarcza. Nawet nie szukamy tego szóstego biegu. Średnie spalanie to około 8.3 l. na setkę. Nie jest najgorzej.
Wchodzenie w zakręty jak najbardziej daje frajdę. Samochód jest sztywny (nie przesadnie) i chętnie pokonuje łuki. Dzięki temu, że jest niski, nie przechyla się na boki. Zawieszenie świetnie tłumi wyboje, a wyciszenie utrzymano na poziomie zadowalającym. Spodziewałem się, że w aucie mającym już ponad 20 lat na karku będzie znacznie gorzej. Widoczność jest świetna. Można zobaczyć wszystko, co dzieje się wokół auta. Pomaga to zwłaszcza przy parkowaniu. Vectra nie jest kolosem, więc znalezienie miejsca na parkingu nie powinno być wyzwaniem. Jeśli młody kierowca studiuje, nie będzie miał większego problemu, żeby zaparkować pod blokiem lub uczelnią.
Opel Vectra B: bezpieczeństwo nie jest jego najmocniejszą stroną
W 1997 r. samochód dostał 2.5 gwiazdki NCAP po modernizacji: 3 gwiazdki. Nie jest najbezpieczniejszym autem. Nie tylko to spowodowało, że dziś znajdziemy tak mało egzemplarzy na rynku wtórnym. Większość właścicieli traktowała Vectrę w sposób funkcjonalny i jeśli jakaś naprawa okazywała się zbyt droga, auto było rozbierane na części, a w najgorszym przypadku w całości lądowało na złomowisku. Przyczyniła się do tego również korozja. Dobrze znany wróg starych Opli. Boli to tym bardziej, że te samochody naprawdę sprawdzają się jako auto do nauki jazdy. Silników do wyboru było całkiem sporo. Większość niestety miała swoje problemy, ale to też dobrze. Młody kierowca nauczy się dbać o samochód, serwisować w odpowiednim momencie i zdobędzie podstawy mechaniki.
Motory nie są jakoś strasznie skomplikowane (nie wspominam o V6, one raczej leżą poza kręgiem młodego kierowcy). Części można przeważnie kupić za grosze. Będzie to świetne doświadczenie dla każdego świeżo upieczonego posiadacza prawa jazdy.
Z drugiej strony, ewentualna problematyczność jednostek napędowych wynika również z tego, jak korzystali z nich poprzedni właściciele. Egzemplarz, którym miałem przyjemność jeździć, nie skarżył się na problemy z silnikiem. Nie znaczy to, że był wolny od usterek.
W Vectrze, którą jeździłem, szwankowała sonda lambda oraz centralny zamek. To prawdziwy problem Opli z tamtego okresu. Nie znam egzemplarza, w którym zamek działałby w całym aucie. Zawsze zostają drzwi, które musimy zamknąć/otworzyć ręcznie. Innymi typowymi usterkami Vectry są: psujący się wiatrak wentylatora, termostat, który nie trzyma temperatury i pompa wspomagania układu kierowniczego. Awarie zdarzają się też z zawieszeniem. Potencjalny właściciel musi liczyć się z wybijającymi się łącznikami stabilizatora czy sworzniami wahaczy.
Opel Vectra B: świetne auto dla młodego kierowcy
Jeśli właśnie zdobyliście prawo jazdy, macie kilka groszy na koncie, chcecie poznać tajniki mechaniki i zdobyć doświadczenie za kółkiem, Opel Vectra jest doskonałym wyborem. Oprócz tego jest pojemny, wygodny i tani w utrzymaniu. Poza tym po doinwestowaniu możemy mieć fajnego klasyka. Dziś na rynku wtórnym tych aut jest jak na lekarstwo. Daje to wysokie prawdopodobieństwo, że zadbana, utrzymana w dobrym stanie Vectra będzie cieszyć oko przechodniów, jako rzadko spotykany samochód. Zupełnie jak dziś Fiaty 125p.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.