Ten rodzinny SUV wygląda jak transformers, ma lakier typu kameleon, a do tego... napęd elektryczny. To nie jest kolejne, nudne auto do jazdy na co dzień. Nissana Ariya 87 kWh e-4ORCE jest zaskakujący. Zaskakuje na plus.
O stylizacji Nissana Ariya nie będę pisać zbyt wiele. Nie dlatego, że auto jest nieciekawe. Bo ciekawe bez wątpienia jest. Powód jest inny. Chodzi o to, że o bryle miałem okazję powiedzieć już parę słów przy okazji mojego poprzedniego testu. Ariyą już jeździłem. Tyle że w wydaniu przednionapędowym. Link do materiału zamieszczam poniżej.
Nissana Ariya z lakierem aurora jest codziennie inny!
O designie nie napiszę zbyt wiele. To nie znaczy jednak, że nie napiszę nic. Opowiem wam bowiem o wyjątkowym lakierze. Barwa została nazwana zielony aurora. Jej wybór oznacza dopłatę wynoszącą 4000 zł. Ta opcja jest jednak warta każdej złotówki z tej kwoty. Bo za sprawą takiego wydatku możecie codziennie jeździć innym autem. Raz widziałem na parkingu auto w kolorze butelkowej zieleni, raz głębokiego fioletu, raz eleganckiego brązu, raz stonowanej czerni, a raz granatu. Lakier był nieprzewidywalny i robił niesamowite wrażenie.
Jeszcze większe wrażenie robi jednak kabina pasażerska. Nadal byłem pod wrażeniem ilości przestrzeni w tym wnętrzu. Rozstaw osi tego auta sięga 2775 mm. To nieznacznie mniej od wyniku osiąganego przez Passata B8. A do tego kierowca może korzystać z 10,8-calowego ekranu przeziernego, Amazon Alexa Auto czy serii dotykowych przycisków z haptycznym potwierdzeniem uruchomienia funkcji. Zmyślne i nowoczesne! Niewątpliwym plusem Nissana jest też jakość wykończenia. Choć to akurat stanowi niewątpliwy plus także Qashqaia czy X-Traila. Nissan to dziś takie małe premium.
Nissana Ariya e-4ORCE 306 KM to hot-hatch w ciele elektrycznego SUV-a
REKLAMA
Miałem okazję testować Nissana Ariyę. Poprzednio jeździłem jednak wersją z jedną osią pędną. W tym przypadku przed redakcją stanął SUV dysponujący napędem e-4ORCE. To na początek oznacza dwa silniki elektryczne – każdy zajmuje się napędzaniem jednej osi. Dodatkowo po zsumowaniu ich potencjału, kierowca otrzymuje 306 koni mechanicznych. A to nadal nie koniec dobrych informacji. Jeszcze lepsza dotyczy momentu obrotowego. To 300 Nm na przedzie plus 300 Nm na tyle.
Wniosek może być jeden. Nissana Ariya e-4ORCE jest naprawdę szybki. Rodzinny, elektryczny SUV przyspiesza do 100 km/h w 5,7 sek. To czas aż o 0,5 sek. lepszy od tego, który może osiągnąć np. kierowca nowego Golfa GTI. Nissan dosłownie wystrzeliwuje podczas startu spod świateł. I co ciekawe, nie traci zapału do przyspieszania także podczas jazdy w trasie. Dynamiczne wyprzedzenie TIR-a nie stanowi dla niego żadnego problemu.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Nissan e-4ORCE, czyli elektrycznej trakcji nigdy za wiele
REKLAMA
Motory elektryczne zastosowane w Ariy`i e-4ORCE mają moment obrotowy dostępny na zasadzie włącznika. Kierowca wciska gaz i w tym momencie ujawnia się nawet 600 Nm. Przed testem mocno interesowało mnie to, czy tak duża siła nie oznacza problemów z ruszeniem z miejsca. Pamiętam przeszło 200-konnego Leafa, którym nie dało się ruszyć na pasach. Koła zamiast transferować napęd, ślizgały się po wymalowanej powierzchni. Ariya jest jednak absolutnie wolna od tego efektu. Nawet jak któreś z kół ulegnie poślizgowi, komputer z miejsca reaguje. Przyhamowuje koło i przywraca pełną trakcję. To zasługa czteronapędu e-4ORCE.
Układ czterech kół pędnych jest sterowany przez inteligentny komputer. Komputer, który potwierdził swoje możliwości podczas prezentacji Nissana X-Trail. Byłem zdumiony co ten napęd elektryczny (jednak w X-Trailu uzupełniony spalinowym generatorem) potrafi poza utwardzonymi szlakami. Ten samochód w piachu czy na śliskich podjazdach był nie do zatrzymania. Na dowód dodaję poniżej link do relacji z jazdy tym autem.
Ariya, choć wyłącznie elektryczna, zachowuje się na drodze identycznie jak X-Trail. I to stanowi świetną informację dla kierowcy. Nie musi się bać o trakcję nawet w trudnych warunkach drogowych. A dodatkowo ten samochód nie prowadzi się jak 2-tonowy SUV. Nie jest ociężały i niezdarny. Kierowca ma raczej wrażenie, jakby prowadził naprawdę zwinnego hatchbacka segmentu C. Zwinnego, choć średnio zwrotnego.
Ile "spala" Nissana Ariya 87 kWh e-4ORCE?
Ariya jest samochodem w stu procentach elektrycznym. Kluczową kwestią w tym przypadku jest zatem "spalanie". Ile prądu potrzebuje SUV Nissana na pokonanie 100 km? W czasie testu poruszałem się w cyklu mieszanym. Komputer mówił o zapotrzebowaniu na energię na poziomie nieco ponad 21 kWh. I wynik wydaje się naprawdę dobry. Po pierwsze dlatego, że mówimy o blisko 2-tonowym aucie. Po drugie dlatego, że podobne wskazania uzyskiwałem w dużo mniejszych, elektrycznych SUV-ach miejskich. Po trzecie dlatego, że oznacza zasięg na baterii wynoszący przeszło 400 km. I to realne 400 km. W Ariyi po pokonaniu 2 km z zasięgu spadają bowiem 2 km, a nie 4 czy 5. Auto świetnie potrafi ocenić potencjał swojego układu napędowego.
Nissan oczywiście twierdzi, że Ariya 87 kWh e-4ORCE może pokonać nawet 515 km na jednym ładowaniu. Nie wiem, czy taki wynik da się osiągnąć. Wiem natomiast, że spokojnie dałoby się do niego zbliżyć. Ale nie zimą i nie przy moim trybie eksploatacji. Samochód parkowałem na dworze. To oznacza, że dość mocno pracować musiał system nagrzewania baterii. Pewnie "pożerał" spore ilości prądu. Latem wskazanie byłoby dużo lepsze.
Co z ładowaniem? Laminowany akumulator litowo-jonowy może pobierać prąd z mocą do 130 kW. Przy maksymalnym obciążeniu uzupełnianie zapasów prądu od 20 do 80 proc. potrwa tylko pół godziny. Wallbox o mocy 22 kW doładuje Ariyę 87 kWh do pełna w 5 godz. Ładowarka 7,4 kW potrzebuje już 13,5 godz., a klasyczne gniazdko nawet 36 godz.
Ile kosztuje Nissana Ariya 87 kWh e-4ORCE?
Duży SUV, mocny silnik elektryczny, a do tego bogate wyposażenia. Do testu otrzymałem Nissana Ariyę w wersji Evolve. To oznacza m.in. standardowe adaptacyjne reflektory LED-owe, panoramiczny dach, ładowarkę indukcyjną, system BOSE z 10-głośnikami, elektryczną regulację foteli, tapicerkę z alkantary, 20-calowe felgi czy nawet podgrzewaną kierownicę i przednią szybę. A taka lista musi swoje kosztować. Za auto trzeba dziś zapłacić w salonie sprzedaży 296 900 zł.
Czy Nissana Ariya e-4ORCE 306 KM Evolve jest drogi? Na tle elektryków z pewnością nie. Podobną cenę ma Volkswagen ID.5 GTX. Droższa z kolei okazuje się Skoda Enyaq Coupé RS. Co z autami spalinowymi? Do niedawna większe pieniądze trzeba było zapłacić za wychodzącego właśnie z produkcji, 300-konnego Tiguana R.
Tak na marginesie, Nissan daje na Ariyę 5 lat gwarancji ograniczone przebiegiem na poziomie 100 tys. km. Gwarancja na pojemność baterii to natomiast 8 lat lub 160 tys. km.
Test: Nissana Ariya 87 kWh e-4ORCE 306 KM – podsumowanie:
Leaf miał być spartański. Ariya stanowi całkowicie inną bajkę motoryzacyjną. Wygląda bardziej jak koncept, niż wersja produkcyjna. Oferuje przestronne i świetnie wykonane wnętrze, a do tego ma mocno dopracowany trakcyjnie układ napędowy. Nissan jest też przewidywalny. Wskazanie zasięgu nie jest chwilową zachcianką komputera, a realną wskazówką dla kierowcy. To wszystko sprawia, że Ariya staje się nie tylko jednym z lepszych elektryków dostępnych obecnie na rynku. To po prostu godny uwagi samochód rodzinny na miarę XXI wieku.