Ferrari California
REKLAMA
REKLAMA
Nazwa, pochodząca od amerykańskiego półwyspu w dość znaczący sposób mogłaby sugerować dla kogo jest przeznaczony nowy model Ferrari. Nie od dziś wiadomo, że mieszkańcy Stanów Zjednoczonych lubują się w wygodnych i uniwersalnych pojazdach, tyle że dotąd kłóciło się to z filozofią producenta z Maranello. Pierwszym zaskoczeniem, jakie serwuje nam California jest elektrycznie składany, sztywny dach, który w 14 sekund z dwudrzwiowego coupe tworzy zgrabne cabrio. Gdyby tego było mało, w otwieranym dachu może się znajdować opcjonalny, panoramiczny szyberdach. Do tej pory samochody typu coupe-cabrio raziły, delikatnie mówiąc, niezbyt udanie wystylizowanym tyłem nadwozia, wszak składany dach wraz z mechanizmem zajmuje dość dużo miejsca. Konstruktorzy Ferrari rozwiązali ten problem nadzwyczaj udanie, a przy okazji udało im się uzyskać dość duży, jak na tego typu pojazd, 340 litrowy bagażnik.
REKLAMA
Zobacz również: Nowości w gamie Citroena
Do napędu Ferrari California przewidziano ośmiocylindrowy, wolnossący silnik widlasty, który jednak nie wywodzi się z modelu F430. Oba pojazdy mają zupełnie inne przeznaczenie, więc trzeba było sięgnąć do zasobów Maserati i w ten sposób do Californii trafiła jednostka napędowa pierwotnie przeznaczona dla następcy Maserati 4200GT. Silnik osiąga moc maksymalną 460 KM przy niezbyt dużej, jak na Ferrari, prędkości obrotowej 7500 obrotów na minutę. Dzięki wydatnej pomocy znanego z modelu 599 systemu F1-Trac samochód jest w stanie rozpędzić się do pierwszej „setki” w cztery sekundy. Na ten świetny jak na luksusowy pojazd wynik ma również wpływ nowa, debiutująca w Californii, dwusprzęgłowa skrzynia przekładniowa. Przekładnia, tradycyjnie dla Ferrari umieszczona przy tylnej osi, ma aż siedem przełożeń, a za ich zmianę odpowiada układ automatyczny lub, gdy zechce tego kierowca, biegi można zmieniać łopatkami umieszczonymi za kierownicą.
Zobacz również: Rynkowy debiut McLarena MP4-12C
Wejście Ferrari w nowy dla siebie segment samochodów przyniosło kilka interesujących skutków. Po pierwsze do salonów włoskiego producenta chętniej zaglądają teraz klienci, dla których do tej pory Ferrari było pojazdem zbyt ekstremalnym i bezkompromisowym. Po Californię niemal ustawiają się kolejki i na odbiór nowego samochodu trzeba czekać co najmniej rok. Po drugie wprowadzenie do oferty samochodu o bulwarowym charakterze dało możliwość, aby następca modelu F430 był jeszcze bardziej sportowym pojazdem. Na potwierdzenie tej tezy Ferrari nie kazało nam zbyt długo czekać.
REKLAMA
REKLAMA