Test Opel Meriva: akwarium bez rybek
REKLAMA
REKLAMA
Meriva to przedstawiciel tzw. aut MPV, czyli Multipurpose Vehicle, czy przekładając na „nasze” – pojazd wielozadaniowy. Budzi to skojarzenia z transporterem opancerzonym, który może jednocześnie zestrzeliwać samoloty i jeździć po dnie morza, jednak w istocie chodzi tu po prostu o minivana. Meriva należy do grupy małych miejskich minivanów, jak np. Renault Scenic, Hyundai ix20, czy KIA Venga.
REKLAMA
Pierwsza generacja Opla Merivy została wprowadzona na rynek w 2002 roku, a zbudowano ją na bazie platformy Opla Corsy C. Nowością był system FlexSpace, pozwalający konfigurować wnętrze auta w zależności od potrzeb. W 2006 roku Meriva przeszła drobny face lifting, zaś w 2009 wprowadzono drugą jej generację. I właśnie ten samochód, z silnikiem 1.7 CDTi z automatyczną skrzynią biegów i w wersji Enjoy widnieje na zdjęciach.
Nadwozie
W porównaniu do poprzedniczki Meriva urosła, miejscami dość znacznie. Jest dłuższa, szersza i ma większy rozstaw osi, choć jest nieco niższa. Najważniejsza różnica tkwi jednak w stylistyce: poprzednia Meriva była nieco pękatym pudełkiem, jako żywo przypominającym Corsę C. Nowa Meriva zerwała ze starym stylem na rzecz czegoś zupełnie nowego.
Zobacz też: Opinie kierowców o Opel Meriva
REKLAMA
W oczy rzuca się kilka ciekawych stylistycznych smaczków. Po pierwsze, linia szyb unosi się przez całe przednie drzwi, aby opaść w dół na początku tylnych i zakończyć gwałtownym ruchem w górę z tyłu auta. Widoczne jest też obecne w innych Oplach (i modne) wcięcie z boku. Innym smaczkiem jest tylna klapa – czarna szyba nie kończy się równo w punkcie, gdzie zaczyna się tapicerka, jednak schodzi ku dołowi jednocześnie się zwężając i kończąc srebrną listewką. Meriva jest autem bardzo zgrabnym, o lekkich i wyważonej liniach, zwracającym na siebie uwagę.
Na początku – niespodzianka. Klamki tylnych drzwi umieszczone są przy środkowym słupku. Tylne drzwi otwierają się więc do tyłu, na „kurołapa”. Niestety Opel nie zdecydował się na stworzenie nadwozia bez środkowego słupka, który uczyniłby wnętrze jeszcze bardziej praktycznym. Przy okazji, nie jest to wcale rozwiązanie nowe: w 1955 roku Lancia zastosowała je w modelu Florida (i to bez środkowego słupka!), później zaś Fiat w modelu 600 Multipla.
Zobacz też: Test Opel Astra J (IV)
Wsiadanie i wysiadanie do auta z drzwiami zawieszonymi od tyłu jest jednak o wiele praktyczniejsze i wygodniejsze. Łatwiejszy jest też dostęp do tylnej kanapy np. przy mocowaniu fotelika dziecięcego. Na dodatek drzwi (zarówno przednie jak i tylnie) otwierają się bardzo szeroko, prawie do kąta 90-stopni. Oczywiście wszystko ma swoje wady: w tym akurat wypadku problemem są dość krótkie drzwi przednie: wsiadanie do środka, zwłaszcza w przypadku wyższych osób, jest po prostu niewygodne.
Wnętrze i wyposażenie
REKLAMA
Wnętrze Merivy to przykład na to, jak ciekawy stylistycznie projekt może stracić nieco swej atrakcyjności z powodu wyglądu materiałów, przy użyciu jakich został zrealizowany. Ale od początku: Meriva nie zaskoczy designem deski nikogo, kto choć chwilę spędził w nowej Astrze czy Insignii. Duży obrotomierz i prędkościomierz i umieszczone przed oczami wskaźniki poziomu paliwa i temperatury silnika są bardzo czytelne. Centralna konsola jest napakowana przyciskami: wiele osób zarzuca z tego powodu Merivie (i innym Oplom) brak ergonomii. Jednak układ tak naprawdę jest bardzo prosty: każdy przycisk i pokrętło ma przypisaną konkretną funkcję, bez potrzeby nawigowania po menu/submenu/podmenu, tak jak jest to w autach niektórych marek. Po tygodniu obcowania z tak zaprojektowaną konsolą, kiedy już nauczymy się umiejscowienia poszczególnych przełączników, okazuje się, że jest to tak naprawdę bardzo wygodne rozwiązanie.
Problemem Merivy (i nie tylko jej) jest wygląd materiałów użytych do wykończenia wnętrza. Materiał wygląda tandetnie, przez co brązowe wnętrze testowanej Merivy trochę traci na atrakcyjności. Meriva ma za to bardzo dużą powierzchnię przeszkloną. W połączeniu ze szklanym dachem daje to bardzo przyjemne odczucie siedzenia w przeszklonym, bardzo jasnym, „akwarium”. Zupełnie jak na wakacjach. Na dodatek zarówno kierowca jak i pasażer siedzą dość wysoko (w przypadku pasażera to wrażenie potęguje nisko poprowadzona linia deski rozdzielczej).
Zobacz też: Test Hyundai ix20 - Jego żywiołem jest miasto
Ma to jednak również jednak swoją ciemną stronę: wyższemu kierowcy ciężko jest znaleźć wygodne ustawienie fotela i kolumny kierowniczej, którą trzeba wtedy postawić pod dość dużym kątem. W Oplu Astrze (gdzie wnętrze wygląda bardzo podobnie) siedzi się o wiele niżej.
Zobacz też: Test Opel Astra J (IV)
Z tyłu jest już niestety mniej miejsca niż z przodu, być może nawet za mało. Tylna kanapa dzieli się na 3 części w stosunku 40/20/40, jej poszczególne segmenty (trzy) można też przesunąć do przodu lub zmienić kąt oparcia, aby zwiększyć pojemność bagażnika. Sam bagażnik mieści 397 litrów, a do dyspozycji jest jeszcze trochę miejsca pod podłogę: w miejscu, gdzie zwykle jest koło zapasowe znajduje się dodatkowy schowek. W razie złapania gumy niestety musimy zadowolić się zestawem naprawczym.
Kilka słów jeszcze o systemie FlexRail, czyli możliwości konfigurowania przestrzeni pomiędzy fotelami kierowcy i przedniego pasażera. Znajduje się tam dwupoziomowa szyna, po której dolnej części przesuwać można niewielką półkę z uchwytem na kubek, zaś po części górnej jeździ podłokietnik. Na samym dole, pod szyną, znajduje się jeszcze uchwyt na butelkę, mała półka, gniazdo USB i 12V. Pomysł ciekawy, jednak trudno jest mu znaleźć jakieś praktyczne zastosowanie. Po kilkunastu minutach „zabawy” z systemem ustawia się jedną konfigurację i właściwie o systemie zapomina.
Napęd i zawieszenie
Łączenie słabego turbodoładowanego diesla z automatyczną skrzynią biegów w małym miejskim aucie to kiepski pomysł. A właśnie takie dziwadło mamy pod maską Merivy: 5-stopniowy automat i 100-konny silnik diesla o pojemności 1,7 litra. Jednostki te są dobrze znane z dużej turbo dziury (opóźnienia między wciśnięciem gazu a osiągnięciem przez turbosprężarkę pełnych obrotów i ciśnienia doładowania). Skrzynia biegów też działa z niewielkim opóźnieniem. Kończy się to tym, że od wciśnięcia gazu aż po jakąkolwiek żwawą reakcję mijają ponad 2 sekundy. I jest to niebezpieczne podczas jazdy, bowiem wszelkie „szybkie” manewry (zjechanie ze skrzyżowania przy skręcie w lewo, czy jakakolwiek szybka ucieczka „do przodu”) trzeba planować z wyprzedzeniem, co nie zawsze jest możliwe.
O 1,7 CDTi nigdy nie można było powiedzieć, że był dynamiczny. Jego atutem była jednak oszczędność paliwa. W tym wypadku niestety tak nie jest: razem z automatyczną skrzynią biegów silnik zużywa średnio 9,5 litra w mieście, i to przy ostrożnej jeździe. Co ciekawe, pokrywa się to z danymi producenta. Trudno jest więc polecić automatyczną skrzynię biegów komukolwiek.
Być może pewnym wyrównaniem krzywd są tu koszty: w uboższej wersji Essentia skrzynia biegów kosztuje dodatkowe 3 tysiące złotych, jednak w nieco lepiej wyposażonej Enjoy za wersję z automatem zapłacimy… dwa tysiące mniej niż za najbliższą wersję, 1,7 CDTi o mocy 130 KM i 6-biegowym manualu. Z kolei oferta na rok modelowy 2011 jest już zupełnie inna: Meriva w automacie występuje tylko w najdroższej wersji Cosmo i jest o 3 tysiące złotych droższa niż diesel 130-konny z manualem, stając się wariantem najdroższym.
Zawieszenie w Merivie jest dość sztywne, jednak dobrze wybiera nierówności z drogi, a auto prowadzi się łatwo i przewidywalnie. Duże, 17-calowe alufelgi to duża masa nieresorowana, co czuć podczas jazdy po nierównym asfalcie.
Podsumowanie i ceny
Testowana Meriva kosztowała 80 850 złotych, dostępna była jednak tylko do roku modelowego 2010. Klienci salonów którzy chcą kupić auto z 2011 roku będą za automatyczną Merivę musieli zapłacić 86 500 złotych. Biorąc pod uwagę wady automatu w połączeniu z dieslem, kupujący raczej powinni skierować wzrok w stronę aut z manualną skrzynią biegów. Ceny Merivy zaczynają się obecnie od 55 tysięcy złotych, zaś za przyzwoicie wyposażony samochód zapłacimy w okolicy 70-80 tysięcy złotych. Konkurencja, np. Citroen C3 Picasso oferuje dość podobne ceny.
Zobacz też: Test Opel Astra J (IV)
Jak na przedstawiciela segmentu B, Meriva jest bardzo ładnie zaprojektowanym autem, praktycznym i przyjemnym w obsłudze. Możliwość konfigurowania wnętrza (FlexRail) to ciekawy pomysł, jednak w praktyce nie jest aż tak przydatny. Bardzo duża powierzchnia przeszklona i wielki szklany dach to olbrzymi atut Merivy. Trudno jednak polecić auto z automatyczną skrzynią biegów. Cena automatycznej skrzyni biegów nie jest duża, jednak działanie jednostki napędowej nie jest satysfakcjonujące, a przy tym okupione o wiele większym zużyciem paliwa.
Alternatywa: Citroen C3 Picasso, KIA Venga, Hyundai ix20, Renault Scenic
Dane techniczne
Długość: 4288 mm
Szerokość: 1912 mm
Wysokość: 1615 mm
Rozstaw osi: 2644 mm
Masa: 1285 kg
Pojemność bagażnika: 397 litrów
Skrzynia biegów: 5-biegowa, automatyczna
Napęd: przód
Typ silnika: Diesel
Liczba cylindrów: 4
Pojemność silnika: 1686 ccm
Moc silnika: 100 KM/4000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 260 Nm/1700 obr/min
Prędkość maksymalna: 172 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h: 13,9 sekundy
Zużycie paliwa: 8,6/5,1/6,4 (miasto/trasa/średnia)
REKLAMA
REKLAMA