Test Volkswagena Golfa R
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Volkswagen Golf R. Samochód, który dzieli fanów motoryzacji równie skutecznie, co polityka. Jedni zarzucają mu, że to wciąż Golf o stylistyce chwytającej za serca w takim samym stopniu co stylistyka sera gouda, drudzy natomiast wychwalają zaawansowanie technologiczne pojazdu, jego szybkość i prostotę użytkowania. Do testu podszedłem jak najobiektywniej i chociaż Golfa R nie postawiłbym w swoim garażu marzeń, o tyle muszę przyznać, że to świetny wóz.
REKLAMA
Patrząc na Volkswagena Golfa R tylko fani motoryzacji rozpoznają w nim najmocniejszą wersję niemieckiego kompakta. Szary elegancki lakier sprawia, że "erka" wtapia się w tłum aut na polskich drogach niczym kameleon, a tylko nieliczne detale pozwolą laikom uświadomić sobie, że z tym Golfem jest "coś nie tak". Cztery końcówki układu wydechowego, kierunkowe alufelgi, gdzieniegdzie umieszczone znaczki "R", lusterka boczne lakierowane na srebrny kolor i tylko trochę zmodyfikowane zderzaki - tylko te elementy pozwalają na odróżnienie Volkswagena Golfa R od standardowych Golfów. W przypadku testowanego egzemplarza o wiele łatwiej było odróżnić "erkę" po dźwięku niż po wyglądzie, bowiem zamontowano w nim układ wydechowy marki Akrapovic, który w wyścigowym trybie jazdy dawał o sobie znać strzałami, bulgotem i prychnięciami. Jeśli ktoś pragnie się wyróżniać na drodze, zdecydowanie powinien omijać Golfa R szerokim łukiem.
Równie "porywająco" jest w środku auta. Gdyby nie obecność głębokich foteli z rozbudowanymi, dobrze trzymającymi ciało boczkami, literki "R" na kierownicy i aluminiowych pedałów, to można by odnieść wrażenie, że właśnie wsiadło się do zwykłego Volkswagena Golfa z silnikiem 1.0 TSI pod maską. Jasne, materiały użyte do wykończenia kabiny pasażerskiej oraz montaż i spasowanie tworzyw nie budzą żadnych zastrzeżeń, jednak od 310-konnego auta oczekiwałbym czegoś więcej niż tylko wymienionych wcześniej elementów. Trzeba również pamiętać, że Golf R to wciąż Volkswagen - fotele są wygodne, ustawienie prawidłowej pozycji za kierownicą jest banalne, przestrzeni dla pasażerów przedniego rzędu jest wystarczająco dużo, zaś system multimedialny jest rozbudowany i prosty w obsłudze. Pod względem prostoty użytkowania "erka" w niczym nie ustępuje mniej sportowym odmianom. Ciekawym rozwiązaniem jest bardzo duży wyświetlacz w miejscu analogowych zegarów - jest czytelny i można go skonfigurować pod własne potrzeby, jednak jego obsługa wymaga przyzwyczajenia. Na tylnej kanapie powinny zasiadać osoby o przeciętnej posturze - mając 188 cm wzrostu zdecydowanie brakowało mi miejsca na nogi za fotelem kierowcy ustawionym według moich preferencji. Pojemność bagażnika wynosi 380 l.
Volkswagen Golf R powstał po to, by zapewniać emocje kierowcy, jednak i pod tym względem sportowy hatchback również budzi kontrowersje. 310 KM i 380 Nm generowane przez turbodoładowany dwulitrowy silnik benzynowy w połączeniu z 7-biegową skrzynią automatyczną DSG i napędem na wszystkie koła 4Motion sprawiają, że "erka" jest w stanie przyspieszyć od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,6 s. To tyle samo ile na osiągnięcie "setki" potrzebuje 370-konne Porsche 911 z manualną skrzynią biegów! Problem tkwi w tym, że przyspieszanie Golfem R jest... nudne. Nie ma żadnej walki z autem, płonących opon i wyżymania kierowcy z krwi i potu. Wystarczy wcisnąć pedał gazu i raz dwa na liczniku mamy 100 km/h. Owszem, układ wydechowy Akrapovica w trybie Race stara się uatrakcyjnić spektakl feerią dźwięków - groźnymi wystrzałami, wyrazistymi prychnięciami, a po odpuszczeniu gazu bulgotem - jednak daleko mu do rajdowego charakteru Forda Focusa RS. Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny i pozwala na milimetry układać linię przejazdu, zawieszenie trzyma nadwozie w ryzach niczym zaciśnięta pięść Arnolda Schwarzeneggera, a hamulce pracują dokładnie tak, jak się tego od nich oczekuje. Nawet gnając po zakrętach na złamanie karku wszystko jest pod chirurgiczną kontrolą i nie ma miejsca na strach. No właśnie - każdy, dosłownie każdy jest w stanie zasiąść za kierownicą Volkswagena Golfa R i pojechać nim pieruńsko szybko. Nawet zbliżanie się do granic przyczepności i możliwości auta jest bezstresowe jak mieszanie herbaty łyżeczką. Gdy już dotrzemy do tej bariery okazuje się, że sportowy Golf w zakrętach ma tendencję do podsterowności, co znów jest ukłonem w stronę mniej wprawnych kierowców. Dopiero odpuszczenie gazu i ponowne mocne wciśnięcie pedału sprawia, że tył w końcu zaczyna mocniej o sobie dawać znać, jednak o poślizgach bokiem można zapomnieć.
Trzeba jednak również wspomnieć, że Golf R ma też drugą twarz. Jeśli tylko kierowca zechce, to może włączyć tryb Comfort - wtedy zawieszenie staje się miększe i lepiej tłumi nierówności, skrzynia biegów wcześniej zmienia przełożenia na wyższe, a układ wydechowy staje się cichszy. W takim ustawieniu nie "erka" staje się niemal zwyczajnym Golfem. Śmiało można nim wyskoczyć po bułki, odwieźć dzieci do przedszkola lub całkiem komfortowo pojechać do pracy. To niezwykłe jak różny w zależności od sytuacji może być Volkswagen Golf R. Chociaż osobiście nie lubię samochodów zawierających w sobie zmienne charaktery, bo uważam, że sportowy wóz powinien być sportowy cały czas a nie na zawołanie, to jednak uniwersalność auta z Wolfsburga jest godna podziwu. Oszczędni kierowcy muszą jednak wiedzieć, że "erka" lubi wypić - zużycie paliwa na poziomie kilkunastu litrów na 100 km w trakcie jazdy po mieście nie jest niczym niezwykłym.
Volkswagena Golfa R chyba można nazwać superautem dla przeciętnego Kowalskiego. Potrafi być bardzo, bardzo szybki, a jednocześnie bardzo łatwy i przewidywalny w prowadzeniu. To tak naprawdę dwa charaktery zamknięte w jednym nadwoziu, jak doktor Jekyll i pan Hyde. Tym autem można codziennie wozić dzieci do szkoły i jeździć do sklepu po bułki, a w weekend można nim skoczyć na tor i złoić tyłki znacznie droższym i mocniejszym samochodom. Niestety nie jest to propozycja dla osób, które lubią czuć emocje za kierownicą swojej maszyny, zwłaszcza przy wolniejszej jeździe, ponieważ dopiero bardzo szybka jazda Golfem R zaczyna dawać angażujące doznania. Nie ma tu żadnej walki o łapanie przyczepności i pola do wykazania się większymi niż przeciętnymi umiejętnościami kierowcy, a także nie ma mowy o budowaniu głębszej relacji pomiędzy maszyną a człowiekiem. Volkswagen Golf R to po prostu uniwersalny pojazd z możliwością przeobrażenia go w bardzo szybki wóz. I z przypisanych mu założeń wywiązuje się znakomicie.
Volkswagen Golf R - dane techniczne
Silnik | Benzynowy R4 z turbo, 16V |
Pojemność silnika | 1968 cm3 |
Moc maksymalna | 245 KM przy 5500 obr./min. |
Maks mom. obrotowy | 380 Nm w zakresie 2000-5400 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 4,6 s |
Skrzynia biegów | 7-biegowa, automatyczna (DSG) |
Napęd | Na wszystkie koła |
Zbiornik paliwa | 55 l |
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) |
10,1 l/6,6 l/7,9 l |
Długość | 4258 mm |
Szerokość | 1790 mm |
Wysokość | 1492 mm |
Rozstaw osi | 2620 mm |
Masa | 1452 kg |
Pojemność bagażnika | 380 l |
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.