Buspasy dla podróżujących w kilka osób?
REKLAMA
REKLAMA
W dobie urbanizacji i postępujących zmian klimatycznych, optymalizacja transportu wydaje się być jednym z kluczowych zadań stojących przed włodarzami miast. Istotne jest zwiększenie mobilności i przepływności transportu wewnątrzmiejskiego, tak aby z jednej strony rozładować natężenie ruchu, a z drugiej – pozytywnie wpłynąć na środowisko. Rozwiązaniem może być lepsze wykorzystanie posiadanej infrastruktury, np. poprzez inicjatywę “1+2”, polegającą na udostępnieniu buspasów prywatnym kierowcom, którzy zabierają ze sobą przynajmniej dwóch pasażerów.
REKLAMA
Zobacz też: Podróże z BlaBlaCar, a roszczenia wobec kierowcy
REKLAMA
Inicjatywa “1+2” to rozwiązanie komunikacyjne polegające na możliwości wykorzystywania buspasów przez prywatne samochody, w których podróżują minimum trzy osoby: kierowca i dwóch pasażerów. Celem tego rozwiązania jest usprawnienie transportu publicznego i rozładowanie natężenia komunikacyjnego w godzinach szczytu.
Taki koncept funkcjonuje już w kilku krajach na świecie – między innymi w Norwegii, Wielkiej Brytanii, USA czy Kanadzie, gdzie znany jest pod nazwą High Occupancy Vehicle Lane. Założeniem tego rozwiązania jest umożliwienie przemieszczania się większej liczbie osób niż samochodów, co prowadzi do zwiększenia efektywności transportu w miastach. W celu skorzystania z wyznaczonych pasów, kierowca musi zabrać ze sobą określoną przepisami liczbę pasażerów – często wystarczy już jedna osoba, chociaż zazwyczaj wymagane są dwie.
Pomysł udostępnienia buspasów prywatnym kierowcom znany jest już jednak także w Polsce. W 2013 roku, po remoncie ulic, podobna inicjatywa wprowadzona została w życie w Rzeszowie. Początkowo spotkała się ona ze sceptycznym nastawieniem mieszkańców i lokalnych mediów, którzy obawiali się, że nie spełni ona oczekiwań i spowoduje więcej problemów, niż korzyści. Po wprowadzeniu rozwiązania okazało się jednak, że znacząco usprawniło ono przepływność transportu miejskiego i kontrowersje wokół inicjatywy zniknęły.
REKLAMA
- Podczas większości wykonywanych przejazdów w aucie znajduje się tylko jedna osoba: ta siedząca za kółkiem – mówi Michał Pawelec, zarządzający serwisem BlaBlaCar w Polsce. - To oznacza, że zazwyczaj kierowcy wożą powietrze, co jest zarówno nieekonomiczne, jak i nieekologicznie. Wspólne przejazdy, dzięki współdzieleniu samochodu, stanowią sposób na lepsze użytkowanie posiadanych przez nas zasobów. Zwracam uwagę, że każdy kierowca, który decyduje się zostawić swój samochód i zabrać się w trasę z kimś innym, przyczynia się do zmniejszenia szkodliwych emisji. Dlatego inicjatywa “1+2” ma pozytywny wpływ i na środowisko, i na optymalizację transportu miejskiego. Myślę, że wszędzie spotkałaby się z pozytywnym odbiorem kierowców, którzy nieraz stojąc w korku widzą obok siebie pusty pas ruchu, po którym tylko czasem przejeżdża autobus lub taksówka – dodaje Pawelec.
Wykorzystywanie samochodów wciąż jest bardzo nieefektywne. Promowanie wspólnych przejazdów, np. poprzez inicjatywę “1+2” może pozytywnie wpłynąć na optymalizację transportu w miastach – zwłaszcza na drogach wyjazdowych. Warto zatem rozważyć zastosowanie modelu rzeszowskiego również w innych miastach – wspólne podróżowanie jest bowiem dużo korzystniejsze.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.