Oszustwo "na wypadek drogowy". Jak nie stracić oszczędności życia?

REKLAMA
REKLAMA
Oszustwo "na wypadek drogowy" bezpośrednio nie dotyczy kierowców. To jednak groźny casus, o którym warto głośno mówić w każdym typie mediów. Tym bardziej że mechanizm jest jeden. Bazuje na niewiedzy i naiwności. A skutkiem zawsze jest utrata oszczędności.
- Jak działa oszustwo "na wypadek drogowy"?
- Jak nie dać się oszukać "na wypadek drogowy"?
- Oszustwo "na wypadek" to początek. Pomysłów nie brakuje
Osoby, które chcą w nieuczciwy sposób zdobyć pieniądze, imają się różnych sposobów. Jednym z "modniejszych" ostatnio są tzw. oszustwa "na wypadek drogowy". Nie chodzi w nich jednak o wyłudzenie odszkodowania, a nabranie niewinnej osoby, że jej bliski (np. syn lub wnuk) stał się sprawcą kolizji. Wpłata odpowiedniej kwoty ma uratować taką osobę przed pójściem do więzienia. A kogo najłatwiej jest nabrać? Oczywiście seniora.
REKLAMA
REKLAMA
Jak działa oszustwo "na wypadek drogowy"?
O mechanizmie oszustwa "na wypadek" przypomnieli ostatnio łukowscy policjanci. Zatrzymali bowiem 44-latka i dwoje nastolatków, którzy wyłudzili tą właśnie metodą 150 tys. zł i złotą biżuterię od 85-letniego mężczyzny.
Zasada? 44-latek zadzwonił do seniora i podał się za jego syna. Następnie zapłakany i roztrzęsiony opowiedział "ojcu" o wypadku. Uderzył w pojazd, w którym znajdowała się kobieta w ciąży. Poinformował o tym, że został zatrzymany przez policjantów z Warszawy i konieczne jest wpłacenie kaucji. W ten sposób ustalił, że senior posiada w domu 150 tys. zł w gotówce i złotą biżuterię. Po pieniądze i kosztowności miał się zgłosić adwokat i się zgłosił. Zabrał reklamówkę i opuścił mieszkanie seniora.
Oszustwo wyszło dopiero rankiem, gdy 85-latek zadzwonił do syna z pytaniem o wypadek. Mężczyźni poinformowali policjantów o oszustwie. I tu sprawa skończyła się dobrze. Policjanci zatrzymali sprawców, odzyskali prawie całą gotówkę i złotą biżuterię. 44-latkowi, który organizował proceder, grozi teraz do 10 lat pozbawienia wolności.
REKLAMA
Jak nie dać się oszukać "na wypadek drogowy"?
Seniorzy są niezwykle łatwym łupem dla złodziei. Nie do końca odnajdują się w cyfrowym świecie, a do tego cechują się dużo większą łatwowiernością. Dlatego na każdym kroku warto ich uczulać i przestrzegać przed tajemniczymi telefonami. Co powinno wzbudzić ich wątpliwości? Kilka faktów:
- nie ma możliwości, aby bezpośrednio po zatrzymaniu ktoś wyznaczył kaucję. Tym zajmuje się sąd i robi to na posiedzeniu aresztowym. Do takiego potrzeba czasu.
- nawet jeżeli "syn" dzwoni z prośbą o wpłacenie kaucji, powinien z góry wskazać kwotę, a nie najpierw dopytywać się o ilość oszczędności posiadanych w domu.
- kaucję można wpłacić tylko przelew w polskich złotych. Nie da się jej opłacić obcymi walutami czy kosztownościami w postaci biżuterii.
- trzeba uważać na presję czasu. Nie wolno reagować pod wpływem impulsu. Trzeba sprawdzić podawane przez takie osoby fakty, kontaktując się z bliskim, za którego podaje się oszust.
- nie ma możliwości, aby minutę po rozmowie u drzwi seniora pojawił się adwokat. Przecież ten nie siedzi w samochodzie pod blokiem klienta i nie czeka, aż spotka go jakaś przykrość w życiu.
Oszustwo "na wypadek" to początek. Pomysłów nie brakuje
W obecnej rzeczywistości należy zachować szczególną ostrożność. Tym bardziej że oszustwo "na wypadek drogowy" to dopiero pierwsza z metod złodziei. Potrafią oni stosować jeszcze bardziej wyrafinowane fortele. I przykładów naprawdę nie brakuje:
- Wkładają za wycieraczki samochodów fałszywe mandaty od straży miejskiej czy policji z fałszywym numerem konta. Kierowca płaci i myśli, że ma sprawę z głowy, a de facto jest oszukany na niby mandat.
- Informują sms-ami o braku płatności za e-Toll i proszą o elektroniczne uregulowanie płatności, otrzymując tym samym dane dostępowe do konta.
- Informują o tym, że dostępne są zniżkowe vouchery na paliwo. Te trzeba jednak opłacić z góry wprost ze swojego konta. Zamiast vouchera kierowca daje jednak dostęp złodziejom do bankowości elektronicznej. To nie kończy się dobrze.
- Cały czas czyhają na kierowców na ulicy. Ustępują pierwszeństwa, a później uderzają w auto kierującego i twierdzą, że wymusił on pierwszeństwo.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA