Test Mercedes-Benz GLA 250 4MATIC
REKLAMA
REKLAMA
Mercedes ewidentnie jest na fali wznoszącej. Jego auta cieszą się ogromną popularnością, co dostrzec można nie tylko na Zachodzie Europy, ale nawet na polskich ulicach. Jestem skłonny nawet wysnuć tezę, że w stolicy naszego kraju łatwiej dostrzeżecie kilkuletniego Mercedesa, niż najnowszą Dacię Logan czy Duster. Jednym z modeli, który szybko zyskuje na popularności jest GLA, stworzony na bazie niezwykle dobrze przyjętej przez polski rynek Klasy A.
REKLAMA
Mercedes-Benz GLA - nadwozie
Mercedes-Benz GLA to kompaktowy SUV klasy wyższej, bezpośrednio konkurujący z BMW X1 i Audi Q3. Trzeba jednak przyznać, że pod względem stylizacji ewidentnie przebija oba wspomniane modele (przynajmniej wg mnie). Piękne przednie reflektory z efektownym grillem, dynamicznie wznosząca się ku górze boczna linia oraz elegancko wykończony tylny pas z potężnym układem wydechowym błyskawicznie ściągają na siebie wzrok przechodniów. Co więcej, prezentowany egzemplarz czyni to tym skuteczniej, gdyż posiada matowy lakier, niezwykle modny w ostatnich latach. Choć osobiście nie jestem fanem tego typu rozwiązania to ma ono na pewną jedną, ważną dla mnie cechę – eliminuje refleksy świetlne, przeszkadzające przy fotografowaniu auta w słońcu.
Zobacz też: Test Hyundai Tucson 2.0 CRDi 185 KM 6AT
Mercedes-Benz GLA - wnętrze
Mercedes GLA wygląda imponująco. Dużo gorsze wrażenie sprawia jednak jego wnętrze. O ile na zdjęciach jego kabina wygląda nowocześnie, a przy tym elegancko to jednak właśnie ona najbardziej mnie rozczarowała. O ile dość szybko nauczyłem się obsługiwać podstawowe urządzenia w niej zamontowane, o tyle nie byłem w stanie przywyknąć do jej niskiej jakości wykończenia. Deska rozdzielcza tworzy w tym modelu swoisty galimatias. Górna część kokpitu wykończona jest bardzo przyjemną w dotyku skórą nadającą kabinie klasy i splendoru. Z kolei dolną część deski rozdzielczej szpeci, zwykły tani plastik, który na nierównej drodze wyraźnie skrzypi. Trzaski słyszalne są także z okolic środkowych słupków, na których znajdują się mocowania pasów bezpieczeństwa. Do tego wyjątkowo kiczowata listwa "ozdobna" imitująca drewno i efektowne nawiewy, których plastik to niestety tania imitacja aluminium...Przyznam szczerze, że jakość wnętrza kompletnie mnie zaskoczyła. Nie spodziewałem się takich rozwiązań w samochodzie noszącym na swej masce jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najbardziej prestiżowych logotypów na świecie.
Choć słabe wykończenie kokpitu dość mocno zraziło mnie to tego modelu, to jednak nie zabiło we mnie sympatii do tego auta. Dlaczego? Bowiem GLA to wyjątkowo dobrze prowadzący się pojazd. Układ kierowniczy pracuje fantastycznie – precyzyjnie, bezpośrednio, z wyraźnym oporem nadającym mu cechy wręcz sportowe (sprawia lepsze wrażenie niż przekładnie BMW). Zwieszenie jest bardzo twarde (choć klient może wybrać jeden z trzech wariantów twardości), ale w zakrętach pozwala kierowcy wręcz unieść się ułańską fantazją. Mimo uterenowionego charakteru (wizualnego), auto wręcz klei się do jezdni, osiągając w zakręcie zaskakująco duże prędkości. Na autostradzie bez problemu utrzymuje wysokie prędkości, bez charakterystycznego unoszenia przodu czy bujania w trakcie zmiany pasa, spotykanych w tańszych crossoverach i SUV-ach.
Mercedes-Benz GLA - układ napędowy
Do szybkiej jazdy wyjątkowo dobrze nadaje się układ napędowy Mercedesa GLA 250 4MATIC. Dwulitrowy, turbodoładowany silnik generuje 211 KM mocy i 350 Nm momentu obrotowego w zakresie 1200-4000 obr./min. Motor uwalnia swój potencjał bardzo równo, sprawiając wrażenie jakby dodatkową moc czerpał nie z turbosprężarki, a z kompresora. Dzięki temu turbodziura jest praktycznie niewyczuwalna, a kierowca może precyzyjnie dawkować moc na wyjściu z zakrętu, nawet na mało przyczepnej nawierzchni. Osiągi auta też są bardzo dobre. Do pierwszej setki GLA 250 rozpędza się w 6,7 sekundy, a potem niezwykle chętnie dokręca wskazówkę prędkościomierza do 160-180 km/h. Nie jest przy tym jakoś strasznie paliwożerny. W mieście jego apetyt na paliwo można ograniczyć do 9,8 l na 100 km, na trasie oscyluje ono wokół 7,8 l/100 km.
Zobacz też: Test Mercedes-Benz GLE 350d 4MATIC
Współpracująca z nim automatyczna, dwusprzęgłowa skrzynia biegów o siedmiu przełożeniach pracuje szybko i płynnie, skutecznie przenosząc moment obrotowy na wszystkie cztery koła. Z kolei napęd 4MATIC zaskakuje szybkością z jaką aktywuje do pracy tylną oś oraz skutecznością działania na luźnej nawierzchni. Co więcej, przy odpowiedniej technice jazdy można nawet wprowadzić auto w nadsterowny poślizg! To pokazuje ogromną wszechstronność układu napędowego Mercedesa.
Mercedes-Benz GLA na co dzień
Wracając jeszcze do wnętrza Mercedesa GLA, to oprócz kontrowersyjnej jakości jego wykonania, ma ono kilka atutów. Jest całkiem przestronne (choć raczej w obrębie pierwszego rzędu), ma wygodne fotele a pozycja za kierownicą jest naprawdę przyzwoita. Przyjemnie spisuje się także sprzęt audio, czego zasługą jest na pewno dobre wyciszenie kabiny (GLA ma bardzo niski współczynnik oporu aerodynamicznego Cd=0,29) oraz niezły sprzęt audio marki Harman Kardon. Bagażnik jest całkiem spory jak na auto oparte na płycie podłogowej samochodu segmentu C, a do tego jest ładnie wykończony. Typowe dla Mercedesa jest też sterowanie elektrycznie regulowanymi, przednimi fotelami umieszczone na bocznych drzwiach (wbrew pozorom całkiem praktyczne rozwiązanie). Z punktu widzenia kierowcy fantastyczne są także przednie, inteligentne reflektory bi-ksenonowe ILS, wyjątkowo skutecznie oświetlające nocą pobocza jezdni.
Osoby, które nie mogą liczyć na dobrej jakości drogę asfaltową prowadzącą do swojego domu mogą skorzystać z asystentów jazdy terenowej, precyzyjnie dozujących moment obrotowy na koła w trakcie jazdy po luźnej bądź nierównej nawierzchni. I choć nie czynią one z GLA auta terenowego, sprawdzają się w kopnym śniegu czy piasku. Tylko czy to wszystko uzasadnia cenę GLA rozpoczynającą się od 111 tys. zł za podstawową wersję GLA 180? Z racjonalnego punktu widzenia raczej nie. Dlaczego? Bo w cenie prezentowanego GLA 250 4MATIC możemy zakupić znacznie większą Kię Sorento z pełnym wyposażeniem lub Jeepa Cherokee z potężnym motorem benzynowym 3.2 l. Sęk w tym, że żadne z tych aut nie będzie Mercedesem. A dla niektórych z nas, to niezwykle ważna cecha.
Zobacz też: Test Lexus RX200t
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.