Lód spadający z ciężarówki. Odszkodowanie jest pewne?
REKLAMA
REKLAMA
- Czy kierowca ciężarówki musi odśnieżyć pojazd?
- Lód spadł z ciężarówki i uszkodził auto. Co dalej?
- Lód spadający z ciężarówki. Odszkodowanie nie zawsze jest możliwe
Zima w Polsce zaatakowała po raz kolejny. Towarzyszą jej aktualnie opady śniegu. Śniegu, który spadając na ziemię topnieje i dość szybko zamarza. A to tworzy nie tylko trudne warunki drogowe. Sprzyja także tworzeniu sopli na naczepach ciężarówek. Sopli, które w czasie jazdy mogą spadać na inne samochody...
REKLAMA
Czy kierowca ciężarówki musi odśnieżyć pojazd?
REKLAMA
Czy kierowca ciężarówki przed ruszeniem z miejsca powinien się pozbyć takich sopli? Powinien. Wyraźnie zmuszają go do tego przepisy, a konkretnie art. 66 ust. 1 pkt 1 i 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zapis ten wskazuje na to, że pojazd ma być tak utrzymany, aby nie zagrażał bezpieczeństwu innych uczestników ruchu. Tylko jak niby mają to zrobić? Przecież nikt nie ma długiej na 13 metrów szczotki czy nie jest w stanie dosięgnąć dachu naczepy ustawionego na wysokości blisko 3 metrów. Na wyposażeniu tirów nie znajdują się też np. drabiny.
W związku z powyższym kierowcy naczep nie odśnieżają. Nie zrzucają z nich także lodu. A skutek jest taki, że podczas jazdy za ciężarówką w trasie, pojazd kierowcy może zostać dosłownie ostrzelany lodowymi bombami. To sytuacja groźna dla mienia i niebezpieczna. Uderzenie lodu może oznaczać pogięcie maski lub dachu, ewentualnie uszkodzenie przedniej szyby. Kierowca, widząc spadający lód, może też instynktownie skręcić lub zahamować. To jest w stanie doprowadzić nawet do wypadku.
Lód spadł z ciężarówki i uszkodził auto. Co dalej?
Załóżmy scenariusz, że do sytuacji niebezpiecznej nie doszło. Mimo wszystko lód spadający z ciężarówki uszkodził samochód. Kierowcy należy się odszkodowanie? Oczywiście, że tak. To jasne. Tyle że nie tak łatwo będzie je uzyskać. Tu zadziałać mogą dwa sposoby.
- Po pierwsze kierowca może pojechać za ciężarówką np. na stację benzynową. Tam powinien wyjaśnić kierowcy, co się stało i poprosić go o spisanie oświadczenia sprawcy. W nim zawarty będzie numer polisy OC. Kierowca zgłosi szkodę, a ubezpieczyciel naprawi auto.
- Po drugie może się okazać, że kierowca ciężarówki się nie przyzna do winy. Jeżeli kierujący osobówką dysponuje nagraniem np. z pokładowego rejestratora lub świadkami, powinien wezwać na miejsce policję. To ona rozstrzygnie o winie kierującego tirem.
Kierowca ciężarówki musi się liczyć z tym, że gdy na miejscu pojawi się policja, otrzyma też mandat karny. Ten będzie opiewał na kwotę wynoszącą od 1020 do 4000 zł. Kierujący dostanie też 10 punktów karnych.
Lód spadający z ciężarówki. Odszkodowanie nie zawsze jest możliwe
REKLAMA
Obydwie historie kończą się happy endem? Poniekąd tak. Tyle że te scenariusze wcale nie wyczerpują wszystkich możliwości rozwoju wypadków. Bo przecież kierowca ciężarówki może nie przyznać się do winy, a kierowca osobówki może podróżować sam i bez rejestratora. Co w takim przypadku? Może wspomagać się nagraniami np. przydrożnych stacji lub zajazdów. Jeżeli takowego dowodu nie będzie, udowodnienie winy kierującemu ciężarówką stanie się... praktycznie niemożliwe.
Właściciel samochodu osobowego może nadal otrzymać odszkodowanie na naprawę pojazdu. Musi się jednak starać o nie na mocy polisy auto casco. O ile tylko taką wykupił... W razie braku AC pozostaje pokrycie kosztu naprawy z własnej kieszeni.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.