Można stracić prawo jazdy za wyprzedzanie na pasach. To nie żadna prawna fikcja
REKLAMA
REKLAMA
- Dwa pasy w jednym kierunku i wyprzedzanie. To pułapka na kierowców!
- Czemu obowiązuje zakaz wyprzedzania na przejściu dla pieszych?
- Mandatu za wyprzedzanie na pasach nie przyjął. Sąd zabrał mu prawo jazdy...
- Wyprzedzanie na pasach. Czasami policjanci od razu kierują sprawę do sądu
Dwa pasy w jednym kierunku i wyprzedzanie. To pułapka na kierowców!
Zakaz wyprzedzania pojazdów na przejściach dla pieszych nie jest nowym wynalazkiem drogowym. Obowiązuje od lat. Mówi o nim art. 26 ust. 1 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. W tym punkcie warto jednak wspomnieć o kluczowej rzeczy. Bo kierowcy bardzo często błędnie interpretują stwierdzenie "wyprzedzania pojazdu na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim". Wyprzedzaniem jest nie tylko przejechanie na przeciwległą część jezdni. Wyprzedzaniem jest też przejechanie pasem lewym obok pojazdu, który jedzie pasem prawym wolniej.
REKLAMA
- Zakaz wyprzedzania na przejściu dla pieszych i bezpośrednio przed nim obowiązuje tylko na przejściach, na których ruch nie jest kierowany. Gdy pojawia się sygnalizacja świetlna lub gdy ruchem kieruje policjant, zakaz przestaje obowiązywać.
- Bezpośrednio przed pasami, czyli tak właściwie to gdzie? Tu definicja jest mocno płynna. Czasami mówi się, że granicę wyznacza np. znak A-16, który jest ustawiany w miastach na 100 metrów przed przejściem dla pieszych.
Czemu obowiązuje zakaz wyprzedzania na przejściu dla pieszych?
REKLAMA
Wyprzedzanie bezpośrednio przed pasami jest manewrem skrajnie niebezpiecznym. Powód? Kierujący wychylając się zza innego pojazdu, nie ma pełnego oglądu sytuacji. Może nie dostrzec w porę pieszego wchodzącego właśnie na pasy. I tragedia gotowa... Właśnie dlatego policjanci z pełną stanowczością reagują na tego typu wykroczenia. I identycznie zareagowali kilka dni temu w Tychach. Na drodze posiadającej dwa pasy ruchu w jednym kierunku, kierujący Passatem jadąc lewym pasem ruchu, na wysokości przejścia dla pieszych przejechał szybciej obok pojazdu jadącego pasem prawym. Policjanci dostrzegli ten czyn i postanowili zatrzymać kierowcę Volkswagena.
W tym punkcie historia się zagęszcza. Bo nie do końca wiadomo, kto był mocniej zaskoczony. Czy kierujący Volkswagenem, który został oskarżony o wyprzedzanie na przejściu dla pieszych, czy może policjanci, gdy usłyszeli, że kierujący nie posypuje głowy popiołem i odmawia przyjęcia mandatu. Sprawa trafiła zatem do sądu. I sąd ją rozstrzygnął.
Mandatu za wyprzedzanie na pasach nie przyjął. Sąd zabrał mu prawo jazdy...
Kierujący Volkswagenem najwyraźniej myślał, że w sądzie kara zostanie złagodzona. Nie została. Nie przyjął 1500 zł mandatu, dostał zatem 2000 zł grzywny. A do tego musi pokryć koszty postępowania sądowego. Na tym jednak nie koniec, bo sędzia uznał zachowanie prowadzącego Passatem za stworzenie zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. W efekcie zdecydował się na wstrzymanie mu uprawnień do kierowania pojazdami na okres 6 miesięcy. Sytuację można zatem podsumować tylko mądrym, ludowym powiedzeniem. W tym przypadku ewidentnie stryjek zamienił siekierkę na kijek...
O zagrożeniu dla bezpieczeństwa ruchu drogowego mówi art. 86 ustawy Kodeks wykroczeń. Par. 1 tego zapisu mówi o karze grzywny. Par. 3 wskazuje na możliwość orzeczenia zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Kluczowe pytanie brzmi: "Co z punktami karnymi w takiej sytuacji?" Kierujący Volkswagenem również i od nich się nie wywinął. Bo policjanci, sporządzając wniosek do sądu, wprowadzili 15 punktów karnych na konto prowadzącego w ewidencji w CEPiK. Punkty te były jednak tymczasowe. Po uprawomocnieniu się orzeczenia sądowego wejdą w życie i uaktywnią się w bazie.
Wyprzedzanie na pasach. Czasami policjanci od razu kierują sprawę do sądu
REKLAMA
Utrata prawa jazdy za wyprzedzanie przed pasami lub na nich nie jest w Polsce mitem. Jasno pokazuje to powyższy przykład. A do listy już dopisał się kolejny kierujący. Mowa o kierowcy czarnego Ferrari, który został zatrzymany przez zielonogórskich funkcjonariuszy. Ten prowadzący nie dostał jednak prawa odmowy przyjęcia mandatu. Policjanci bowiem nie zaproponowali mu żadnej grzywny. Od razu skierowali wniosek o ukaranie do sądu. Tym bardziej że prowadzący nie tylko wyprzedził włoskim bolidem inny pojazd na pasach. Na domiar złego jechał 75 km/h na pięćdziesiątce. Zakaz prowadzenia pojazdów będzie zatem raczej murowany.
Parafrazując popularne swojego czasu memy, można stwierdzić: nie bądźcie jak kierowca Passata czy Ferrari. Nie wyprzedzajcie na pasach i bezpośrednio przed nimi. To się po prostu nie opłaca. I z uwagi na bezpieczeństwo, i potencjalne konsekwencje.
- art. 26 ust. 1 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym (Dz.U.2023.1047 t.j.),
- art. 86 ustawy Kodeks wykroczeń (Dz.U.2023.2119 t.j.).
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.