Kto wyprodukował pierwszą zimówkę? Odpowiedź zaskakuje!
REKLAMA
REKLAMA
Samochód styka się z asfaltem powierzchnią odpowiadającą kartce A4. Tak mała płaszczyzna odpowiada za właściwości trakcyjne pojazdu i warunkuje bezpieczeństwo jazdy. Fakt ten jest o tyle ważny, że to on w dużej mierze zbudował w kierowcach potrzebę stosowania ogumienia dostosowanego do konkretnego sezonu. Kiedy zaczęła się kariera opon zimowych na rynku motoryzacyjnym w Polsce? Miało to miejsce jeszcze w latach dziewięćdziesiątych. I o ile wtedy zimówki były raczej luksusem, o tyle dziś są absolutnym standardem. Dowód? Aż 91 proc. kierowców biorących udział w badaniu ankietowym Rankomatu w roku 2019 zadeklarowało eksploatację ogumienia sezonowego.
REKLAMA
Zobacz również: Top 10: Mity na temat opon. Pochodzą jeszcze z lat 90.!
Nokian skupił się na ciężarówkach. Osobówki wybrał Semperit!
REKLAMA
Zanim jednak zimówki zagościły w świadomości właścicieli aut jako element wyposażenia obowiązkowego, musiały przejść naprawdę długą drogę. Szczególnie że ich debiut rynkowy przypada jeszcze na lata trzydzieste. Ogumienie zimowe po raz pierwszy można było zobaczyć dokładnie w roku 1934. To wtedy swój produkt zaprezentował Nokian. Model Kelirengas miał jednak pewne ograniczenia. Głównym był fakt, że został dedykowany rynkowi samochodów ciężarowych. W tym samym roku swój pomysł pokazał Goodyear. Amerykanie poszli nieco inną drogą. Stworzyli oponę z myślą o pojazdach osobowych, następnie zmodyfikowali ją pod kątem warunków zimowych, a na koniec wyposażyli w… kolce.
Okolcowane ogumienie spisywało się idealnie, jednak przede wszystkim na skandynawskim lodzie. Nie nadawało się do warunków, w których panowała niska temperatura, ale asfalt był suchy. Niedoskonałość tą postanowili zlikwidować dopiero inżynierowie z Austrii. Właśnie dlatego już w roku 1936 Semperit zaprezentował pierwszą na świecie w pełni funkcjonalną oponę zimową. Ta została nazwana Goliath. O ile nazwa brzmiała wyjątkowo groźnie, model prezentował się dość niepozornie. A jego główną zaletą był wąski bieżnik - ten świetnie radził sobie w śniegu. Jeżeli chodzi o ślad, ogumienie otrzymało wyraźnie zaznaczone klocki w strefach bocznych i centralny klocek przypominający zwiniętą dżdżownicę.
Zobacz również: Co musisz mieć w samochodzie jadąc na narty? Sprawdź naszą listę!
Ekstremalne testy w Alpach to specjalność… Continentala!
REKLAMA
W tym samym roku co Semperit, zimówkę dedykowaną samochodom osobowym zaprezentował Nokian. Co na to inni producenci? Na ich innowacje trzeba było chwilę poczekać. Choć Continental jest dziś właścicielem Semperita, zaprezentował pierwszą zimówkę zdecydowanie później od austriackiego producenta. Ta trafiła na rynek w roku 1952, czyli 16 lat po premierze Goliatha. Ciekawostki? Niemcy postanowili mocno przyłożyć się podczas budowania nowego typu ogumienia. Dlatego gotowy produkt zabrali na ekstremalne testy zimowe. Na ich miejsce wybrany został dość ciekawy rejon. Mowa o Alpach - dokładnie przełęczy św. Gotarda.
Od lat pięćdziesiątych do dziewięćdziesiątych oferta zimówek była systematycznie rozwijana. Na rynku oponiarskim ciężko było jednak mówić o tak zaawansowanej technologii, która pozwalała na zbudowanie w pełni funkcjonalnego produktu. Zasadnicza zmiana nadeszła dopiero w ostatniej dekadzie XX wieku. To wtedy drastycznie wzrosło zapotrzebowanie rynkowe i to wtedy też producenci zaczęli wspierać innowacje inżynieryjne właściwie zaprojektowanymi testami drogowymi. Skutek? Dziś opona zimowa może być bardziej zaawansowanym produktem od opony letniej!
Zobacz również: Jazda latem na oponach zimowych? To zły pomysł nawet w czasie pandemii!
Współczesne zimówki? I jak innowacyjne!
I przykładów na rynku zdecydowanie nie brakuje. A żeby pokazać jeden z ciekawszych warto wrócić się do początku zimówek - a konkretnie firmy Semperit. Jednym z obecnych hitów sprzedaży austriackiej marki jest model Speed-Grip 3. Podczas konstruowania jego bieżnika inżynierom zależało przede wszystkim na trakcji. Za sprawą odpowiedniej konstrukcji śladu opona zimowa skraca drogę hamowania także na lodzie, a do tego gwarantuje świetną trakcję na śniegu. Te dwa czynniki w połączeniu z zestawem lameli sprawiają, że Speed-Grip 3 uwielbia zakręty oraz doskonale radzi sobie z opróżnianiem opony z nadmiaru śniegu.
Co będzie dalej z zimowkami? Kierunek rozwojowy tak naprawdę jest dość oczywisty. Identycznie jak przez przeszło 80 poprzednich lat producenci muszą dalej inwestować w innowacje i dalej rozwijać technologię. A to oznacza ciągłą pracę nad bieżnikiem i składem mieszanki gumowej. Skutki tak obranego kierunku rozwoju nie powinny być trudne do przewidzenia. Opony zimowe będą oferować jeszcze bardziej stabilną trakcję w trudnych warunkach drogowych i poprawią poziom bezpieczeństwa. Co zatem pozostaje kierowcom? Śledzić innowacje i wybierać produkty pochodzące z nowszych linii technologicznych. To daje gwarancję posiadania produktu „na czasie”, który sprawdzi się podczas zimowej jazdy.
Materiały prasowe Inter Cars
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.