Samochód marzeń, czyli 50-lecie Mercedesa C111-II
REKLAMA
REKLAMA
Mercedes od zawsze był zainteresowany rynkiem szybkich samochodów. Przykład? Wystarczy wspomnieć o całej eskadrze srebrnych strzał, które ścigały się w zawodach stanowiących prekursora dzisiejszego F1. Miłość do prędkości z biegiem lat stawała się coraz bardziej rumiana. I Niemcy udowodnili to w marcu roku 1970 podczas targów motoryzacyjnych w Genewie. To wtedy właśnie zaprezentowana została druga generacja koncepcyjnego Mercedesa C111. Być może pojazd był wyłącznie eksperymentalny, jednak niezwykle szybko trafił na listę motoryzacyjnych marzeń wszystkich kierowców.
REKLAMA
Mercedes C-111 - bryła, która powstała w systemie komputerowym!
Mercedes C111-II w pierwszej kolejności zachwycał za sprawą bryły! Skąd się wzięły tak futurystyczne kształty? To pierwszy na świecie samochód, który został w całości zaprojektowany w... komputerze. Pod koniec lat sześćdziesiątych Niemcy dysponowali na tyle zaawansowaną techniką, że mogli wyliczyć w systemie nawet przeciążenia dynamiczne. Użycie "wirtualnej" rzeczywistości sprawiło, że prace projektowe trwały mniej więcej o 4 miesiące krócej. Karoseria coupe pokryta pomarańczowym, metalizowanym lakierem Weissherbst zrobiła na tyle piorunujące wrażenie na publiczności genewskich targów, że Niemcy puścili auto na światowe tourne. Model był prezentowany również w Paryżu, Londynie, Turynie, Wiedniu, Essen, Brukseli oraz Chicago.
W kwestii jednostki napędowej Mercedes postawi na silnik Wankla. Do napędu C111 wykorzystywana była jednostka czterowirnikowa. Motor M950F miał w tym wariancie pojemność 4x602 cm3. To dawało mu moc sięgającą 350 koni mechanicznych. Nadwozie coupe było ekstremalnie lekkie. Samochód miał zaledwie 112 cm wysokości, a do tego otrzymał karoserię wykonaną z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem szklanym (GFRP). Skutek? Ponoć pojazd koncepcyjny był w stanie osiągnąć prędkość wynoszącą nawet 300 km/h. W roku 1970 wynik był prawdziwi oszałamiający.
Oferta na… 2 miliony dolarów. I tak odrzucona!
Mercedes C111 - w żadnym z wariantów rozwojowych, a było ich co najmniej kilka - nie trafił do seryjnej produkcji. Początkowo powstała koncepcja mówiąca o tym, że mógłby być małym wozem sportowym dla ludzi młodych. Ostatecznie jednak ją porzucono. I choć przedstawiciele niemieckiej marki mówili o tym od początku, fani motoryzacji nie odpuszczali. Przykład? Podczas wystawy w Londynie jeden z entuzjastów zaproponował za auto pół miliona marek niemieckich. A to dawało w tym czasie równowartość 2 milionów dolarów! Później z całego świata do Stuttgartu napływały listy z zamówieniami na C11 oraz... dołączonymi czekami in blanco.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.