Top 10: Czy wiesz, że... te rozwiązania w autach pochodzą z motosportu?
REKLAMA
REKLAMA
Silnik DOHC
Na czym polega system DOHC? To nic innego jak zastosowanie w głowicy dwóch wałków rozrządu. Jeden służy do obsługi zaworów ssących, a drugi wydechowych. Zalety takiego układu są dość oczywiste. Konstruktorzy mogą zastosować większą ilość zaworów, a to przekłada się na wyższą efektywność procesu spalania i tym samym większą moc oraz oszczędność. Magia silnika DOHC została co prawda odkryta przez świat motosportu, dość szybko zauroczył się nią jednak również Aurelio Lampredi - legendarny inżynier Ferrari i Fiata. Zbudował dla drugiej z marek silnik Twin Cam, który zadebiutował już w roku 1966 i był montowany m.in. w FSO Polonezie.
REKLAMA
Turbosprężarka
Dziś turbosprężarka jest jednym z najlepszych sposobów na zapewnienie silnikowi mocy i... oszczędności. Jej historia na rynku motoryzacyjnym nieśmiało zaczynała się jednak na początku lat sześćdziesiątych. Dokładnie w roku 1962 Oldsmobile zaprezentował model Jetfire. Piękne coupe nie przyjęło się. Tym samym turbosprężarka na lata zeszła na margines. Powróciła tak naprawdę dopiero w roku 1977, a wszystko za sprawą teamu Renault i doładowanego bolidu RS01. Od tego momentu zaczęło się... Turbo było stosowane przez BMW, Alfę Romeo, Porsche czy nawet Ferrari. Na rynku motoryzacyjnym kariera doładowania zaczęła się tak naprawdę pod koniec lat dziewięćdziesiątych. A na dobre wystartowały ją zyskujące popularność diesle nowych generacji.
Napęd 4x4
Fakt, że dziś coraz większa liczba mocnych aut posiada czteronapęd, zawdzięczamy w dużej mierze Grupie B i zaprezentowanej w roku 1980 legendzie - Audi Quattro. Coupe zrobiło błyskotliwą karierę w rajdach. Na tyle błyskotliwą, że napęd na cztery koła na stałe wszedł do kolorytu mistrzostw świata, a także zaczął rozpalać wyobraźnię kierowców na całym świecie. Dziś odpowiedzialna głowa rodziny marzy o wielkim kombi lub SUV-ie z mocą trafiającą na obydwa koła. I nie chodzi w tym o emocje, a raczej bezpieczeństwo podróży!
Sekwencyjna skrzynia biegów
Przełom XX i XXI wieku miał przynieść rewolucję na rynku samochodów osobowych. Firmy zaczęły bowiem tworzyć przekładnie automatyczne, które pozwalały na sekwencyjną - tj. prawie manualną - zmianę biegów. W jaki sposób? Kierowca aby wrzucić wyższe lub niższe przełożenie przesuwał dźwignię. Skąd wzięło się rozwiązanie? Po raz pierwszy w historii stało się częścią m.in. wyścigowego Porsche 962 z roku 1984. Na rynku pojazdów osobowych niestety nie spisywało się najlepiej. A przykładem tego były Smarty, sportowe modele BMW czy Alfy Romeo z przekładnią Selespeed.
Mocne hybrydy
Napęd hybrydowy kojarzy się głównie z miastem i ekologią. Na początku drugiej dekady XXI wieku Toyota postanowiła przełamać ten schemat. Właśnie dlatego w wyścigach FIA w roku 2012 zadebiutował bolid Toyota TS030. Moc? Bazę stanowi 3.4-litrowa V-ósemka dysponująca stadem 530 koni mechanicznych. Wspiera ją jednak system oparty o super-kondensatory mogący zwiększyć możliwości układu napędowego o kolejne 300 koni. Technologię hybrydową z powodzeniem np. w Le Mans wykorzystywało również Audi w modelu R18. Niezwykle cenne doświadczenia zdobyte na torze sprawiły, że na rynku mogły zadebiutować takie modele jak Porsche 918 Spyder, McLaren P1 czy Ferrari LaFerrari.
Hamulce tarczowe
Równolegle z podnoszeniem mocy wyścigowych i torowych aut, inżynierowie myśleli również o skutecznych sposobach ich zatrzymywania. Z pomocą przyszły hamulce tarczowe, dużo bardziej wydajne od bębnowych, przede wszystkim dzięki lepszemu chłodzeniu. To kolejne rozwiązanie, które wywodzi się z motosportu. Po raz pierwszy hamulców tarczowych w samochodzie użyto w połowie XX w. System promował Jaguar, a konkretnie model C-Type, który w 1953 roku wygrał wyścig 24 Hours of Le Mans. Dzisiaj hamulce tarczowe znajdziemy w każdym nowym samochodzie.
ABS
ABS to jeden z najbardziej powszechnych systemów bezpieczeństwa na świecie. Dziś każdy fabrycznie nowych samochód w Europie musi posiadać ten układ. Skąd się on jednak wziął? W pierwszej kolejności system zapobiegający blokowaniu się kół w czasie hamowania odkrył motosport - konkretnie Ferguson podczas prac nad bolidem P99. Auto ujrzało światło dzienne w roku 1961, czyli na pięć lat przed tym, jak Jensen zastosował ABS na tylnej osi swojego modelu FF. Układ antypoślizgowy pojawił się również w Lincolnie, Cadillacu, Chryslerze oraz... Mercedesie klasy S. Układ był wielokrotnie modyfikowany. Inżynierowie Boscha pracowali nie tylko nad jego funkcjonalnością i czułością, ale również wielkością czy wagą komponentów.
Aktywne zawieszenie
Pierwsze obwody elektroniczne stosowane w autach wymagały oddzielnego sterowania, przy czym sterowniki z pewnością nie były kompaktowe. Z czasem inżynierowie nauczyli się tworzyć sieci komunikacyjne CAN, a elektronika stawała się coraz mniejsza. To pozwoliło na wdrożenie e-sterowania do większości elementów w pojeździe. Przykład? Ten dotyczy chociażby aktywnego zawieszenia. Pierwszy układ tego typu pojawił się m.in. w Toyocie Soarer z roku 1983 czy Mercedesie CL z roku 1992. W Mercedesie nowoczesne resorowanie było ekstremalnie drogim dodatkiem. Toyota z kolei okazała się modelem marginalnym. To raz. A dwa tak naprawdę pierwsze testy elektronicznie regulowanych zawieszeń zawdzięczamy światu motosportu - na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Te objawiły się m.in. w roku 1992 poprzez zastosowanie systemu w zwycięskim bolidzie firmy Williams.
Włókno węglowe
Świat motosportu to walka o możliwie najlepsze osiągi. A te da się uzyskać na kilka sposobów. Inżynierowie muszą połączyć moc z trakcją i... niską masą. W uzyskaniu tej ostatniej pomaga często włókno węglowe. Tworzywo choć niezwykle drogie okazuje się wyjątkowo wytrzymałe, a jednocześnie wybitnie lekkie. Materiał wynaleziono już w XIX wieku, ale dopiero w latach 80. ubiegłego stulecia trafił do świata motoryzacji. Prekursorem był zespół wyścigowy McLarena. Jego inżynierowie stworzyli pierwszy w historii samochód Formuły 1 z nadwoziem wykonanym z włókna węglowego. Na rynku cywilnym włókno węglowe pojawiło się za sprawą modelu Jaguar XJR-15. Potem było stosowane w Lexusie LFA, Ferrari F50, Alfie Romeo 4C czy nawet... Toyocie Prius Plug-in Hybrid.
Lusterko wsteczne
No i tutaj mamy prawdziwe zaskoczenie. Bo nawet tak proste rozwiązania jak lusterko wsteczne mogą pochodzić ze świata motosportu. A historia ta zaczyna się jeszcze w roku 1911. To wtedy Ray Harroun wziął udział w wyścigu Indianapolis 500. I o ile jego koledzy korzystali z roli spottera, czyli człowieka sprawdzającego jak blisko znajduje się konkurencja, Harroun postawił na nowy wynalazek - niewielkie lusterko. To sprawdziło się na tyle dobrze, że nie tylko przyjęło się w zaoceanicznych wyścigach, ale szybko zaczęło być też montowane w samochodach osobowych cywilnych. Dziś lusterko - na razie jednak boczne - zaczyna się zmieniać. Za sprawą wynalazków Audi czy Lexusa jego rolę przejmuje kamera połączona z dedykowanym ekranem.
Źródło: Materiały prasowe Toyota
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.