Rower elektryczny nie musi mieć OC? Jest kluczowy wyrok TSUE
REKLAMA
REKLAMA
- Czy rower elektryczny musi mieć OC?
- Rower elektryczny to nie pojazd mechaniczny. Wyrok TSUE
- Kiedy rower elektryczny zalicza się do pojazdów mechanicznych?
- Czy kierowca roweru elektrycznego uniknie kary za brak OC?
Temat rowerów elektrycznych rozgrzewa dyskusje od długiego czasu. Z jednej strony to ciekawa i ekologiczna forma transportu miejskiego. Z drugiej strony to często pojazd, który wyrywa się ramom określanym przez przepisy. A kluczową kwestią sporną jest sprawa obowiązkowego ubezpieczenia OC dla tego typu środków transportu.
REKLAMA
Czy rower elektryczny musi mieć OC?
REKLAMA
Kwestia OC dla roweru elektrycznego to wynik analizy jednego zapisu. Mowa o art. 2 pkt 47 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. Wskazuje on definicję roweru, w tym tego elektrycznego. Mówi o tym, że jest to "pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h".
Z czego w świetle powyższej definicji wynika problem? Otóż z tego, że bardzo często rowery elektryczne dostępne na rynku nie spełniają wymogów technicznych rowerów elektrycznych. Konkretnie pozwalają na jazdę na samym napędzie elektrycznym, a do tego moc silnika wcale nie jest w nich odcinana przy prędkości 25 km/h. W efekcie rowery elektryczne przestają być de facto rowerami elektrycznymi. W głos przepisów stają się... motorowerami. Wypełniają bowiem wymogi zapisane w art. 2 pkt 46 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. A motorower OC posiadać już musi.
Motorower jest pojazdem mechanicznym, który wypełnia definicję zapisaną w art. 23 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.
Rower elektryczny to nie pojazd mechaniczny. Wyrok TSUE
REKLAMA
W sprawie roweru elektrycznego i obowiązkowego ubezpieczenia OC wypowiedziało się teraz TSUE. Sprawa dotyczyła wypadku komunikacyjnego w Belgii. W jego wyniku rany odniósł kierujący rowerem elektrycznym. Po zakończeniu leczenia chciał starać się o odszkodowanie. Jako że belgijski sąd nie był w stanie sam rozstrzygnąć, czy osoba taka jest niechronionym uczestnikiem ruchu, czy kierującym pojazdem mechanicznym, skierował stosowne pytanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
TSUE uznało, że rower elektryczny nie wpisuje się w dyrektywę mówiącą o ubezpieczeniu OC i konieczności ochrony poszkodowanych w wypadkach drogowych. Dyrektywa nie wymaga bowiem uznania roweru ze wspomaganiem elektrycznym jako pojazdu napędzanego mechanicznie. Pojazdy takie nie powodują bowiem szkód osobowych czy majątkowych, które dałoby się przyrównać do tych wyrządzanych przez samochody. To oznacza, że taki rower nie jest pojazdem mechanicznym. A co za tym idzie, nie łapie się w zakres obowiązkowej polisy OC.
Kiedy rower elektryczny zalicza się do pojazdów mechanicznych?
Wskazówki okażą się z pewnością cenne dla belgijskiego sądu, ale nie tylko. Bo wyrok TSUE obowiązuje na terenie całej Unii Europejskie. W całej UE może się zatem stać podstawą do stanowienia prawa. A skoro tak, warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Bo jego znaczenie nadal jest zawężone. Trybunał mówiąc o braku możliwości wyrządzenia dużych szkód, cały czas odnosił się do konkretnego typu roweru. Mówił o pojeździe, który wspomaga silnikiem elektrycznym kierowcę podczas napędzania lub napędza się za pomocą silnika elektrycznego, ale wyłącznie do prędkości 20 km/h.
Tak ukształtowana wykładnia prawa rozszerza zakres działania polskich przepisów. Bo wbrew zasadzie określonej w art. 2 pkt 47 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym, rower może być napędzany wyłącznie silnikiem elektrycznym. Tak, i nadal będzie rowerem w rozumieniu prawa europejskiego. Tyle że TSUE wskazało tu na limit prędkości na poziomie 20 km/h. Można zatem przyjąć, że dopiero rowery jadące wyłącznie na silniku elektrycznym szybciej, należałoby uznać za motorowery. Wtedy także podlegałyby obowiązkowemu ubezpieczeniu OC.
Zdaniem TSUE rower, który silnik elektryczny może rozpędzić nawet do 20 km/h, jest cały czas rowerem ze wspomaganiem elektrycznym.
Czy kierowca roweru elektrycznego uniknie kary za brak OC?
Problem dotyczy w tym punkcie jednej kwestii. Praktycznego zastosowania powyższego wyroku. Gdy policjant zatrzyma na drodze kierowcę, który prowadzi rower mogący jechać na samej sile prądu do 20 km/h, pewnie i tak postanowi wlepić mu karę i skierować sprawę do UFG za brak OC. W końcu zadziała w zgodzie z art. 2 pkt 47 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym. Aby uniknąć kary w zgodzie z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o sygn. akt C-286/22, kierujący będzie musiał zatem skierować sprawę do sądu. Nie może przyjąć mandatu. Teraz pozostaje tylko kwestia czy jurysdykcja europejska zostanie uznana przez polskie sądownictwo. A jak tak, to w jakim zakresie.
- art. 2 pkt 46 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym,
- art. 2 pkt 47 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. Prawo o ruchu drogowym,
- wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sygn. akt C-286/22,
- art. 23 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.