Koniec diesla jest bliski? To nie takie proste...
REKLAMA
REKLAMA
- A na początku był... dieselgate!
- Dieselgate sprawił, że diesel wszedł na cenzurowane
- Co czeka silniki diesla? Zakaz sprzedaży aut spalinowych tuż-tuż
- Historia diesla się kończy? No właśnie nie tak szybko...
W ostatnich latach przemysł motoryzacyjny znalazł się w centrum jednej z największych afer związanych z emisją spalin. Skandal, który stał się powszechnie znany jako dieselgate, odsłonił kompleksowy proceder fałszowania pomiarów emisji spalin. Wpłynęło to na zaufanie konsumentów i postawiło pod znakiem zapytania dalsze dzieje silników diesla.
REKLAMA
A na początku był... dieselgate!
REKLAMA
Dieselgate rozpoczął się od ujawnienia w 2015 roku przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA) fałszowania pomiarów emisji spalin przez koncern Volkswagena. Okazało się, że w celu spełnienia norm, Volkswagen stosował nielegalne oprogramowanie w silnikach diesla, które w trakcie testów emitowało niższe poziomy zanieczyszczeń niż w rzeczywistych warunkach jazdy. Odkrycie to wstrząsnęło nie tylko branżą samochodową, ale również konsumentami na całym świecie, którzy uważali, że samochody wyposażone w silniki diesla są bardziej przyjazne dla środowiska.
Oczywiście fałszowanie wyników emisyjnych nie było przypadkiem pojedynczego producenta. W toku śledztwa wyszło na jaw, że wiele innych firm również stosowało podobne metody fałszowania pomiarów emisji spalin. Koncerny takie jak Audi, BMW, Fiat Chrysler, Mercedes-Benz czy Opel także zostały oskarżone o manipulację wynikami emisji. Praktyka fałszowania pomiarów była szeroko rozpowszechniona w przemyśle motoryzacyjnym. To raz. Dwa zaangażowani w nią byli nie tylko szeregowi pracownicy, ale przede wszystkim kierownictwo najwyższego szczebla. To było naprawdę szokujące.
Dieselgate sprawił, że diesel wszedł na cenzurowane
REKLAMA
Dieselgate jest prawdopodobnie największym skandalem, który wywołał wielkie kontrowersje w branży samochodowej XXI wieku. To on jednak w dużej mierze przyczynił się do zmian w przemyśle motoryzacyjnym. To tak naprawdę po sprawie miliardowych odszkodowań Volkswagen jako pierwszy zadeklarował przejście na całkowitą elektryfikację. To także Grupa Volkswagena jako jedna z pierwszych marek zapowiedziała koniec prac rozwojowych nad silnikami wysokoprężnymi. Inżynierowie będą modernizować stare jednostki, ale nie stworzą nowych.
Na tym jednak skutki nie ustały. Skandal związany z fałszowaniem norm emisji spalin doprowadził do zwiększenia kontroli oraz surowszych testów laboratoryjnych w wielu krajach. Organizacje międzynarodowe, takie jak Europejska Agencja Środowiska (EEA), oraz narodowe agencje regulacyjne wzmocniły swoje działania w celu zapobiegania oszustwom i manipulacjom związanym z emisją zanieczyszczeń.
Co czeka silniki diesla? Zakaz sprzedaży aut spalinowych tuż-tuż
W tej perspektywie coraz bardziej zasadnicze staje się pytanie. A brzmi ono: co czeka silniki diesla? Pierwsze co nasuwa się na myśl, to spadający udział silników wysokoprężnych w rynku. Ten stał się faktem nie tylko na świecie, ale także i w Polsce. Doskonale pokazują to poniższe dane.
Na tym jednak nie koniec. Bo drugi głos przypomina decyzję rady UE z końca marca 2023 roku. Przyjęte zostało rozporządzenie o zakazie rejestracji pojazdów z silnikiem spalinowym po 2035 r. W ramach nowych przepisów każdy producent musi zagwarantować, że średnia emisja CO2 z jego floty nowo zarejestrowanych pojazdów w roku kalendarzowym nie przekroczy jego indywidualnej rocznej normy. W przypadku, gdy normy zostaną przekroczone, producent musi ponieść karę finansową w wysokości 95 euro za gram CO2/km powyżej ustalonej wartości za każdy zarejestrowany pojazd.
Historia diesla się kończy? No właśnie nie tak szybko...
Jak podaje Międzynarodowa Rada ds. Czystego Transportu (ICCT), około 13 milionów wysoce zanieczyszczających środowisko pojazdów z silnikiem diesla sprzedanych w latach 2009-2019 pozostaje na europejskich drogach. I pozostawać na razie będzie. Te auta tak szybko nie wyjdą z eksploatacji. Szczególnie że zakaz dotyczy nowych pojazdów. Nie odnosi się w żaden sposób do pojazdów, które już na drogach się znajdują. Te mogą być eksploatowane bezterminowo. I to pomimo stref czystego transportu czy innych rozwiązań.
Przyszłość silników diesla jest niepewna ze względu na zmiany regulacyjne, rozwój silników elektrycznych i skutki skandalu dieselgate. Niemniej jednak nadal istnieje duże zapotrzebowanie na samochody z silnikami wysokoprężnymi w niektórych sektorach, takich jak przemysł ciężki, transport drogowy czy rolnictwo, ze względu na ich wytrzymałość, efektywność paliwową i duży moment obrotowy. W tego rodzaju pojazdach mogą być potrzebne rozwiązania alternatywne, takie jak biopaliwa lub hybrydowe systemy napędowe, aby zmniejszyć emisję spalin – podsumowuje Natalia Sokołowska, ekspertka serwisu autobaza.pl.
REKLAMA
REKLAMA