Daewoo Nubira
REKLAMA
REKLAMA
Na rynek weszły dwie generacje Daewoo Nubiry, choć niektórzy uważają, że zmiana generacji to tylko głęboki lifting. Trzecia pojawiła się już pod szyldem Chevroleta, jako Lacetti. Pierwsze Nubiry trafiły do sprzedaży w roku 1997. Za nadwozie odpowiedzialni byli Włosi z firmy Idea Design i trzeba przyznać, że do roboty się nie przyłożyli.
REKLAMA
Linię drugiej generacji, która trafiła na rynek zaledwie dwa lata później, również projektowali Włosi, tym razem ze słynnego studia Pininfariny. Umieją robić przepiękne samochody, ale do Nubiry jakoś chyba nie mieli serca. W efekcie obie generacje są absolutnie nijakie. Nic dziwnego, że robiąc takie auta, firma Daewoo nie miała szans na przetrwanie i połknął ją GM. Już w 2003 Nubirę zastąpił Chevrolet Lacetti.
Polskie auto? Nubira!
Nubira jednak dość mocno związana była z Polską – auta schodziły m.in. z fabryki na Żeraniu. I były całkiem niezłe na polskie drogi. Miękkie zawieszenie koreańskiego auta nie pozwala na szybką jazdę, szczególnie w zakrętach, ale bezproblemowo wybiera wszelkie nierówności naszych słynnych szos. Niestety dość szybko zużywają się tuleje wahaczy i łączniki amortyzatorów, ale nie jest to na szczęście duży wydatek.
Zobacz również: Opinie kierowców o Daewoo Nubirze
REKLAMA
Do klientów trafiły trzy wersje nadwoziowe Nubiry – czterodrzwiowy sedan, pięciodrzwiowy hatchback i kombi. Wiele sedanów trafiło na nasze ulice jako taksówki, kombi chętnie wybierali przedsiębiorcy, hatchbacki były i są bardzo rzadko spotykane. Atutem Nubiry jest cena – niska kilka lat temu, niska i dziś. Wad ma trochę więcej...
Koreański producent nie zaszalał z silnikami. Do wyboru są... dwa. Pierwszy to znany z Lanosa 1.6 o mocy 106 KM, drugi to dwulitrowy motor o mocy 133 KM. Okazjonalnie można spotkać Nubirę z silnikiem 1.5 (110 KM) lub 1.8 (136 KM), ale nie były one sprzedawane w Polsce. W ofercie nie było diesla. Oba silniki są paliwożerne, więc duży odsetek aut przeszedł operację wszczepienia gazu.
Podczas kupna trzeba ją dobrze sprawdzić, bo nieregularny serwis (szczególnie zbyt rzadka wymiana filtra powietrza, regulacja i utrzymywanie czystości układu zapłonowego) skraca żywotność silnika. Zanieczyszczenia potrafią też wywołać eksplozję, która niszczy na ogół filtr powietrza wraz z obudową. Ale za to prawidłowo serwisowany silnik nie jest podatny na awarie.
Na bakier z jakością
REKLAMA
Na słabym poziomie stoi jakość wykonania auta i materiałów użytych do jego budowy. Wszytko tu stuka, trzeszczy, wyciera się albo przestaje działać. Awaryjne jest wszystko co elektryczne, warto zawczasu znaleźć dobrego elektromechanika i wykupić u niego abonament. Szwankuje też osprzęt silnika – pompy, chłodnica, cewki.
Nubiry nie miały łatwego życia – wiele jeździło „na taksówce”, wiele zapewniało zaopatrzenie do niewielkich biznesów – wersja kombi mieści w bagażniku 550 litrów, a po złożeniu siedzeń prawie 1450 l. Wysokie przebiegi są więc normą. Lepsze jakościowo są egzemplarze drugiej generacji, lifting wyeliminował sporo niedociągnięć.
Zobacz też: Luksusowy okularnik
Nawet dziś na Nubirę można patrzeć jako na tanią siłę roboczą. Choć bagażniki wersji sedan i hatchback nie są tak duże, jak w kombi (odpowiednio 370/900 i 320/860 l), to można do nich sporo zapakować a niska cena auta powoduje, że ciągle znajdują się jego nabywcy. Najtańsze egzemplarze z początku produkcji spokojnie można kupić za 2500 – 3000 zł. Ceny modeli po liftingu zaczynają się od ok. 4000 zł. Propozycja warta rozważenia.
REKLAMA
REKLAMA