Saab 9-3
REKLAMA
REKLAMA
Czy warto się w Saabach zakochać? Tak twierdzą ich właściciele, którzy dowiedziawszy się o nie tak dawnych planach likwidacji marki urządzili ogólnoświatowy protest. By nie pozwolić Saabom odejść w zapomnienie. I słusznie, bo Saaby, szczególnie te starsze, zyskują status aut kultowych. Nie jest ich na rynku dużo, szwedzka firma nie tłucze masówki. Saabom udaje się więc już na starcie zyskać przewagę wizerunkową, łatwo wyłuskać je z tłumu samochodów. Są też trochę... inne.
REKLAMA
Saab 9-3 to następca absolutnie kultowej dziewięćsetki – niezapomnianego krokodyla. Jest oczywiście nowocześniejszy, ale wyraźnie czerpie inspiracje ze starszego modelu. Przy tym jest autem jeszcze nie premium, ale wyjątkowo solidnym i oryginalnym autem klasy średniej.
Zobacz również: Opinie kierowców o Saabie 9-3
Saab 9-3 to bezpośredni następca modelu 900. Wszedł na rynek w roku 1998, jego druga generacja pojawiła się w 2003 roku. W Szwecji była dostępna już w 2002, więc egzemplarze i z tego roku mogą się w Polsce sporadycznie pojawiać.
9-3 kontynuuje styl 900 a jednocześnie nie wygląda na zabytek. Wysoko zabudowane burty, unoszące się ku tyłowi dają pasażerom poczucie bezpieczeństwa, ograniczając niestety widoczność do tyłu. Saab daje poczucie prestiżu, może nie do końca słusznie, ale skutecznie. W środku czeka na kierowcę i pasażerów perfekcyjnie ergonomiczne wnętrze, wygodne, nieco stonowane ale nie nudne. Świetne wyposażenie Saaba 9-3 nawet dziś nie jest standardem nawet w wielu autach klasy średniej. Klima, grzane zydle (podgrzewane fotele) działają szybko i sprawnie. Stacyjka umieszczona jest w konsoli centralnej. Drugim, charakterystycznym dla Saaba elementem jest tzw. black panel. Po wciśnięciu jednego przycisku gaśnie większość rozpraszających kierowcę światełek – radio, małe wskaźniki. Wyraźnie widać tylko prędkościomierz. Wszystko po to, by ułatwić pracę kierowcy. Bajer? Tak, ale naprawdę przydatny podczas długich, nocnych eskapad.
Jazda typowo niemiecka
Przez wiele lat właścicielem Saaba był koncern GM. Nie dziwi więc, że model 9-3 jeździ na płycie podłogowej Opla Vectry. Wielowahaczowe tyle zawieszenie zastąpiono jednak bardziej wypróbowanym rozwiązaniem – belką skrętną. Taniej, ale w przypadku 9-3 wcale nie gorzej. Auto ma świetną trakcję. Niektórzy określają je mianem „samochodu dla kierowcy”, czyli takiego w którym wszystko, łącznie z designem podporządkowane jest ergonomii i przyjemności z jazdy. Zawieszenie działa precyzyjne, daje świetne czucie a przy tym jest trwałe. Oczywiście, co jakiś czas trzeba wymieniać sworznie i tuleje wahaczy, ale całość nie rozklekocze się chyba nigdy.
Zobacz również: Czeski bestseller
Wybór silników nie jest powalający. Podstawową jednostką jest dwulitrowy motor, który rozwija moc od 131 do 150 KM w wersji wolnossącej do 185 lub 205 z turbospężarką. Ten ostatni silnik rozpędza auto do setki w ok. 7 sekund! W ofercie da się też znaleźć jednego turbodiesla, 2.2 o mocy od 116 do 125 KM. Największy silnik to jednostka o pojemności 2.3 l i mocy 150 KM. W rzadko spotykanej, limitowanej wersji Viggen osiąga on aż 230 KM. Silniki są solidne, rozrząd oparty jest na łańcuchu, poważnych awarii udaje im się unikać. Pozwalają też szybko rozpędzać to spore (ale lekkie - Saab 9-3 waży od 1,3 tony wzwyż, co jak na jego gabaryty nie jest złym wynikiem) auto. Mają jedną wadę – spalanie. Podczas normalnej jazdy ciężko zmieścić się w 10 litrach na 100 km.
Czy Saab 9-3 ma wady?
Ma. Oprócz wysokiego spalania oczywiście. Nie jest autem masowym, co przekłada się na dostępność części i mnogość serwisów. Ma jednak mnóstwo fanów – w każdym większym mieście znajdzie się kilka osób gotowych pomóc kolegom, polecających serwisy i sklepy. Wychodzi na to, że Saab to jedna z niewielu marek... społecznościowych. A model 9-3 na pewno wart jest jeśli nie zakupu, to poważnego rozważenia. Jego ceny zaczynają się od ok. 7 000 za egzemplarze z początku produkcji, przez 10 000 za okolice rocznika 2000. To oczywiście ceny minimalne, warto przed zakupem poprosić o pomoc posiadaczy Saabów, np. na internetowym forum tej marki. Na pewno pomogą znaleźć zadbane auto za rozsądne (bądź nie) pieniądze.
REKLAMA
REKLAMA