Test Seat Ibiza 1.6 z LPG: Jaszczurka na gazie
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Alternatywne paliwa nie budzą już takich emocji, jak alternatywne źródła energii. U nas spopularyzowały się głównie ze względu na niską cenę, a liderem jest LPG (Liqefied Petroleum Gas) czyli ciekły propan-butan. Stosowany w silnikach benzynowych, rzadziej w wysokoprężnych, wymaga założenia specjalnej instalacji wraz z dodatkowym zbiornikiem. Jej koszt oscyluje w granicach 1500 - 4000 złotych i podobnie, jak w przypadku wielu takich systemów im wyższa cena, tym lepsza jakość, trwałość i mniejsza szkodliwość dla silnika, z którym współpracuje, jak i dla środowiska. Dlatego decydując się na założenie instalacji LPG należy brać pod uwagę nie tylko zakładany roczny przebieg i związanie z nim zużycie paliwa.
REKLAMA
O LPG krążą różne mity. Jednym z nich jest ten opowiadający o spadku mocy silnika zasilanego gazem przy jednoczesnym wzroście zużycia paliwa. Kolejny mit mówi o wyższej temperaturze spalania gazu i co za tym idzie szybszym zużyciu silnika. Częściowo są prawdziwe, lecz tylko w przypadku starszej instalacji lub złego jej ustawienia. Nowoczesne systemy zasilania LPG są w pełni zautomatyzowane, wymagają rzadszej regulacji i nie wpływają degradująco ani na osiągi, ani na stan techniczny samochodu.
Zobacz też: Opinie kierowców o Seat Ibiza
REKLAMA
Nasza redakcja przekonała się o tym testując Seata Ibizę 1.6 (105 KM) wyposażonego w instalację LPG firmy BRC IV generacji, czyli z sekwencyjnym wtryskiem gazu fazy lotnej. O jej obecności świadczyły tylko drobne elementy, jak dodatkowy, kompaktowy kolektorek dolotowy pod maską, niewielki zespół kontrolek diodowych umieszczony w tunelu środkowym w kabinie i w bagażniku schowane w firmowy futerał koło zapasowe, gdyż w jego normalnym miejscu występowania wstawiono toroidalny zbiornik gazu.
Ibiza reagowała równie dobrze na pedał gazu pod gazem, jak testowana u nas w zimie pomarańczowa tylko-benzynowa. Oczywiście zanim silnik się rozgrzał tutaj też pracował na etylinie, natomiast sam moment przejścia na gaz był nieodczuwalny, sygnalizowany tylko przez pojawienie obok pojedynczej czerwonej kilku zielonych kontrolek, których liczba odpowiada ilości pozostałego gazu w zbiorniku. To właśnie zasługa sekwencyjnego wtrysku gazu. Jest lato, więc następowało to szybko od uruchomienia auta. Gdyby nie częstsze tankowanie, z racji stosunkowo niewielkiego zbiornika zapomnielibyśmy, że jeździmy na gazie. Nawet z rury wydechowej nie unosił się charakterystyczny odór zgniłych jaj. Z gazem to auto nie straciło nic ze swojego emocion.
Zobacz też: Test Ford Focus 1.6 Ecoboost: W stronę perfekcji
Dobrze, zapytacie, a gdzie ta ekologia? Tak, koszty są mniejsze, bo nawet droga instalacja szybko się zwraca przy cenie litra gazu ponad połowę niższej od etyliny 95. Zużycie auta i paliwa podobne, ale na tym ochrona środowiska przecież nie polega. Zgadza się. Zostawmy więc sprawy finansowe i przejdźmy do dbałości o nasz wspólny dom, planetę Ziemia. 15% mniej dwutlenku węgla, 20 % mniej tlenku węgla, nawet 50% mniej złożonych węglowodorów. Śladowe ilości siarczanów i brak związków ołowiu. To już coś. Gaz ponadto jest dobrze spalany (znaczy powodując mniej zanieczyszczeń) nawet bez katalizatora. A wydobycie jego jest tańsze i mniej szkodliwe dla otoczenia. A jak komuś przeszkadza koło zapasowe w bagażniku, może kupić sobie zestaw naprawczy. Krótko mówiąc - jeśli chodzi o gaz - jesteśmy na TAK.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.