Test Suzuki Swift 1,6: wySPORTowany
REKLAMA
REKLAMA
Swift Sport nie miał wygrywać startu ze świateł z najszybszymi autami w klasie, ani wyprzedzać ich na autostradzie. Jest on jak wysportowany młody człowiek (celowo nie wymieniłem żadnej płci), który nie zamierza siłować się z mistrzami świata, a utrzymywać dobrą kondycję. Swift dobrze czuje się w swoim nieźle zbudowanym i wyrzeźbionym metalowym organizmie.
REKLAMA
Metalowym, bo Swift nie ma nic wspólnego z „plastikowymi wodzidłami”, których obecnie pełno. Produkty samochodopodobne pochodzące z fabryk, gdzie buduje się je za przysłowiową „miskę ryżu” nawet za 1000 lat nie zaoferują jakości, jaką ma już teraz nowy Swift.
Zobacz też: Test Suzuki SX4: wszystko czy nic?
Nadwozie Suzuki Swift Sport
REKLAMA
Swift Sport jest ubrany w trzydrzwiowe nadwozie o długości 3890 mm (standard dla 3d i 5d to 3850 mm). Z zadziornych akcentów ma większy niż w „zwykłym” Swifcie wlot powietrza w przednim zderzaku i idealnie pasujący spojler nad tylną szybą. Przez ten polepszający wygląd gadżet właściciel Sporta musi zapomnieć o korzystaniu z myjni automatycznej.
Auto ma 1695 mm szerokości i 1510 mm wysokości, a rozstaw osi równy 2430 mm. Dla polepszenia zachowania w zakrętach rozstaw kół tylnych jest minimalnie większy, niż przednich (przód/tył: 1470/1475 mm).
Sylwetka Swifta Sport jest zwarta wygląda rewelacyjnie zwłaszcza w prezentowanym na zdjęciach białym malowaniu. Auto zwraca na siebie uwagę wszędzie, gdzie się pojawi.
Zobacz też: Test Suzuki Jimny: quad z kabiną
Ksenonowe reflektory wyglądają o niebo lepiej, niż tradycyjne lampy, a co ważne zapewniają dobrą widoczność w czasie nocnych wypadów.
Z tyłu oprócz spojlera dorzucono nowy dyfuzor i dwie szeroko rozmieszczone końcówki układu wydechowego. Ładny tył Swifta to ukłon w stronę kierowców, którzy zaskoczeni osiągami małego sportowca będą mieli okazję pooglądać go do czasu dojechania do następnego skrzyżowania.
Wnętrze Suzuki Swift Sport
REKLAMA
Wewnątrz obeszło się bez rewolucji, bo po co zmieniać coś, co jest dobre? Multifunkcyjną skórzaną kierownicę i nieco bardziej niż w standardowej wersji umięśnione fotele wykończono czerwoną nicią, która ma przypominać o tym, że jedziemy wersją Sport. Samo siedzenie w pierwszym rzędzie foteli sprawia przyjemność.
Tablica przyrządów, na którą składa się pięć pierścieni jest trochę za mało sport, jednak jej zaletą jest przejrzystość. Ergonomia wnętrza stoi na wysokim poziomie. Wszystkie potrzebne przełączniki są dokładnie tam, gdzie być powinny.
Zobacz też: Test Suzuki Kizashi: Zamach na przeciętność
Materiały użyte do wykończenia kabiny są niezłej jakości, a ich spasowanie nie budzi zastrzeżeń.
Wysoko poprowadzona linia szyb i nisko zamontowane fotele zapewniają poczucie bezpieczeństwa. Jeśli o bezpieczeństwie mowa, to oprócz szeregu systemów takich ja ABS z EBD i BAS(system rozdzielania siły hamowania i wspomaganie nagłego hamowania) i , ESP, TCS (kontrola trakcji), Swift ma również poduszkę powietrzną kierowcy i pasażera (ta druga z możliwością dezaktywacji), poduszki powietrzne boczne i kurtyny powietrzne.
Tylna część kabiny wystarczy do przewozu dwóch osób. Jeśli ktoś planuje traktować Swifta Sport jako podstawowy środek transportu dla rodziny, to musi pogodzić się z utrudnieniami związanymi z zajmowaniem miejsca z tyłu.
Wracając do wyposażenia…
Sport w autach Suzuki nie oznacza braku komfortu. Dba o niego m.in. automatyczna klimatyzacja, centralny zamek, komputer pokładowy, elektrycznie sterowane szyby i lusterka, które również są podgrzewane.
Na marginesie dodam, że bagażnik ma pojemność wystarczająca.
Silnik i zawieszenie Suzuki Swift Sport
Pod maską wszystkich Swiftów Sport pracuje wolnossący benzyniak o pojemności 1,6 i mocy 136 KM. Osiągi te nie zrobią wrażenia na amatorach prawdziwie sportowych wrażeń, jednak Swift z tym motorem jest zaskakująco dynamiczny. W porównaniu do jednostek turbodoładowanych silnik Swifta rozwija moc bardziej liniowo. W czasie spokojnej jazdy do 3,5 tys. obr./min nie zdradza swoich możliwości, jednak kiedy wskazówka obrotomierza znajdzie się w drugiej połowie tarczy Swift wyrywa do przodu. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 8,6 sekundy, jednak odczucia z kabiny pasażerskiej są znacznie lepsze. Być może dzięki temu, że układ wydechowy i silnik zapewnia przyjemne doznania akustyczne.
Zobacz też: Test Suzuki Alto: najmniejszy w rodzinie
Sześciobiegowa skrzynia pracuje precyzyjnie i pozwala na rozpędzenie auta do prawie 200 km/h, co jest całkiem niezłym wynikiem.
Średnie zużycie paliwa kształtuje się na poziomie 7,5-8 litrów i zależy od traktowania przyspieszacza. Jeśli wykorzystujemy wszystkie zapasy mocy i momentu obrotowego to łatwo przekroczyć nawet 11 litrów. 100 kilometrów w trasie kosztuje około 6,5 litra benzyny, co jest wynikiem zadowalającym.
Zawieszenie Swifta Sport spisuje się na medal. Dzięki temu, że jest obniżone, auto nie wychyla się w zakrętach. Sporadycznie ingerujące systemy utrzymują go w szybko pokonywanych łukach. Na nierównościach auto zachowuje się komfortowo. Nie ma także tendencji do głośniej pracy.
Precyzyjnie pracujący układ kierowniczy zostanie doceniony zarówno podczas manewrowania po parkingach, a także w czasie podejmowania prób sportowych.
Zobacz też: Test Suzuki Swift A/T: Maluch w automacie
Podsumowanie i cena
Suzuki Swift Sport to auto idealne dla osób młodych ciałem i duchem. Od poniedziałku do piątku śmiało można nim dojeżdżać do pracy, a w weekend zabrać go na tor lub konkurs zręczności kierowców. Amatorom sportów samochodowych długo zajmie dorównanie umiejętnościami do możliwości tego auta.
Aby stać się właścicielem nowego Suzuki Swift Sport trzeba zostawić u dilera 67 900 zł. Jednak radość z posiadania i jazdy tym autem jest warta tych pieniędzy.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.