Jak uniknąć zderzenia z nieoświetloną furmanką?
REKLAMA
REKLAMA
Nie ma w pełni skutecznego sposobu na uniknięcie zderzenia z nieoświetloną furmanką. Jeżeli gdzieś w promieniu kilku kilometrów znajduje się wieś, to prawie na pewno na drodze pojawi się nieoświetlona furmanka! Dlatego należy skupić uwagę na szosie i jej otoczeniu, prowadzić pojazd uważnie, a także zmniejszyć prędkość, gdy coś wzbudzi podejrzenia. Jeżeli coś wyda się podejrzane, trzeba koniecznie zwolnić nawet do 50 – 60 km/h i spróbować rozszyfrować, czy jest to furmanka, może jakaś porzucona beztrosko maszyna rolnicza, a może tylko cień przydrożnego krzewu.
REKLAMA
Zobacz również: Pleśń w samochodzie, jak sobie z nią poradzić?
REKLAMA
Nie mając pewności, że zauważona rzecz nie stanowi żadnego zagrożenia, trzeba przygotować się na awaryjne hamowanie. W miarę możliwości należy taki podejrzany sprzęt ominąć szerokim łukiem. Jeśli jest to furmanka, która wyjeżdża z bocznej drogi, warto zmienić pas ruchu, żeby być jak najdalej od niej.
Jadąc w pobliżu pojazdów zaprzęgowych nie wolno pod żadnym pozorem używać klaksonu! Można nim przestraszyć konia, a wówczas zwierzę może wpaść w szał i stanie się nieprzewidywalne.
Czasem można dostatecznie wcześnie dostrzec nieoświetloną furmankę, nadjeżdżającą z przeciwka. Umiejętność ta może być przydatna np.: podczas wyprzedzania innego pojazdu, lub omijania przeszkody. Wiadomo, że oczy większości zwierząt świecą światłem odbitym. Po zauważeniu dwóch niewielkich punktów świetlnych tuż obok siebie, około półtora metra nad powierzchnią jezdni, minimalnie poruszające się miarowo w górę i w dół, i wahadłowo na boki, jest niemal pewne, że należą do konia, ciągnącego furmankę. Nie zawsze widać świecące oczy konia – nogą być przysłonięte przez grzywę. Dlatego należy być bardzo podejrzliwym kierowcą, bo podejrzliwość jest polisą na zdrowie i długie życie.
Zobacz również: Wymiana filtra paliwa w Renault Clio 1.5 dci – jak zrobić to samemu?
Są jeszcze dwie skuteczne recepty, pozwalająca przewidzieć niemal ze stuprocentową pewnością pojawienie się na szosie nieoświetlonych furmanek. Jeżeli w sąsiednim mieście jest targ, ciągną na niego sznury furmanek, traktorów często z nieoświetlonymi przyczepami i rozklekotanych samochodów, wiozących plony. Soboty, niedziele i inne święta są dniami odwiedzin i zjazdów rodzinnych. Z braku samochodów rolnicy jeżdżą w odwiedziny furmankami, a potem, zwykle już po zmroku, wracają do domów. Bardzo często zmęczeni zasypiają, wierząc że koń zna drogę do domu. Nie pamiętają jednak, że nawet najmądrzejszy koń nie zapali lamp, wskazujących położenie wozu na drodze.
REKLAMA
REKLAMA