Jak sprawdzić stan punktów karnych na koncie? Czy policja zawsze wie ile punktów mamy na koncie?
REKLAMA
REKLAMA
Punkty do (nieprecyzyjnej) kontroli
Sprawa konta punktowego każdego kierowcy nie jest prosta. Policjanci owszem mają w radiowozach terminale z podpięciem do bazy danych, ale właściwie nie mają żadnego sposobu, żeby ze 100 procentową pewnością podać aktualną liczbę punktów karnych zatrzymanego do kontroli kierowcy.
REKLAMA
Zobacz też: Przekroczenie prędkości: główny grzech polskich kierowców
Jak to możliwe? Wszystko przez to, że policyjna baza danych jest aktualizowana z opóźnieniem. Procedury policyjne dopuszczają pięciodniowy poślizg w dostarczaniu informacji o nałożeniu mandatu i punktów karnych do centralnej bazy danych. Tak samo jest z ich niwelowaniem po roku.
Mniej, lub więcej – na dwoje babka wróżyła...
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Teoretycznie może się więc zdarzyć, że w chwili kontroli w bazie będzie więcej punktów niż faktycznie kierowca ma na koncie, lub też ich mniej.
A prawdziwy problem pojawia się gdy kierowca ma poważny „dorobek” punktowy i zostaje zatrzymany bo złamał przepisy.
Zobacz też: Czy można oszukać policyjny alkomat?
Za przekroczenie maksymalnej liczby punktów karnych policja może mu odebrać prawo jazdy. Nie ważne jest przy to, że np. 2 dni wcześniej z jego konta powinny zostać usunięte wpisy z zeszłego roku. Policjanci posługując się starymi, nieprawidłowymi danymi i tak mają prawo odebrać mu uprawnienia do prowadzenia samochodu.
Pozostaje walka w sądzie...
REKLAMA
Bardziej obeznani w przepisach kierowcy powiedzą, że jest wyjście z tej sytuacji. Można przecież na posterunku poprosić o wydanie zaświadczenia o ilości punktów karnych. Oczywiście – można - wcale nie gwarantuje to nam, że policja uwierzy akurat w nasz papier, a nie to co widzi na ekranie.
Funkcjonariusze zdają sobie sprawę, że dane w różnych bazach są synchronizowane z opóźnieniem i mogą być nieaktualne. Co więcej na początku roku 2011 olsztyński Wojewódzki Sąd Administracyjny potwierdził dodatkowo, że takie papierowe zaświadczenie może zawierać błędne dane, a zatem nie może służyć jako forma wytłumaczenia.
Najgorsze w całej sprawie jest to, że za powolny przepływ danych przyjdzie płacić nam często całą batalią sądową. Zatrzymanie prawa jazdy – nawet niesłuszne, ze względu na błąd w bazie danych - nie może być ot tak cofnięte. Sprawa trafia do sądu, dopiero tam będziemy mogli udowodnić, że funkcjonariusze postąpili niesłusznie.
Sądy o „bublu prawnym” na szczęście wiedzą i w takich sprawach orzekają zazwyczaj przywrócenie uprawnień. Stracone nerwy i czas trudno będzie jednak odzyskać...
REKLAMA
REKLAMA