Samochód złożony z "ćwiartek" – jak go poznać i czy to w ogóle możliwe?
REKLAMA
REKLAMA
Obecnie samochody naprawia się nie tylko nakładając na pogniecioną karoserię sporą warstwę szpachli. Również stare sposoby maskowania poważnie uszkodzonych aut przeszły ewolucję, a ich efekt stał się jeszcze mniej widoczny dla oka klienta. Sprawa jest szczególnie krzywdząca, gdy nieuczciwemu sprzedawcy zostawiliśmy ponad sześćdziesiąt tysięcy złotych lub więcej, za względnie młody samochód klasy średniej, a po roku eksploatacji samochód zaczyna przeciekać lub nie trzyma się prawidłowo drogi ponieważ osłabiona karoseria się skrzywiła. Jak uchronić się przed kupieniem spawanego bubla? Na co zwracać uwagę?
REKLAMA
Zobacz też: Jak rozmawiać ze sprzedającym, czego można się dowiedzieć przez telefon?
Zakupy bez miernika lakieru
Książka serwisowa, zapewnienia sprzedawcy, świecący się lakier – to niestety za mało by uwierzyć w bezwypadkowość samochodu. Właściwie każdy samochód powinniśmy sprawdzić dokładniej pod kątem jego kolizyjnej przeszłości. Elementy, które mogą świadczyć o dokonywanych wcześniej naprawach, to szyby reflektory o różnych datach produkcji, czy wybrzuszające się uszczelki. Gdy zauważymy na nich farbę np. w postaci delikatnych kropeczek (natrysku), powinniśmy zachować czujność i sprawdzić także elementy wewnątrz samochodu. Przyjrzyjmy się obudowom słupków, zobaczmy czy są dobrze spasowane, a ich zaślepki nie są uszkodzone. Zwróćmy także uwagę, czy podsufitka nie posiada załamań, lub nawet błahych z pozoru odcisków palców. Kontrolujemy też szerokość szczelin pomiędzy poszczególnymi elementami karoserii. Jeżeli nie ufamy oku, posłużmy się linijką lub nawet zapałką. Porównajmy je z obu stron samochodu. Jeżeli samochód jest wyposażony w szyberdach, sprawdźmy go. Jego usterka może być oczywiście spowodowana mechaniką, ale nie wyklucza to również zdeformowanego dachu.
Zobacz też: Auto używane: jak je kupić i nie zostać oszukanym?
Nabierzmy doświadczenia przed szukaniem auta z ćwiartek
Kupując używany samochód warto wybrać dwa lub trzy konkretne modele, które nas interesują, zanim każdy z nich będziemy wnikliwie oglądać. Spróbujmy nabyć doświadczenia w kupowaniu danego modelu. Poszukajmy w sieci ujawnionych przypadków oszustw związanych z wypadkowymi sztukami, w tym składanymi z dwóch pojazdów. Jeżeli kupujemy samochód, który nadal jest produkowany, podejdźmy do salonu nowych samochodów, otwórzmy maskę, poznajmy jak wygląda jego grodź, podłużnica. Zróbmy zdjęcia telefonem komórkowym na wzór. Zwróćmy uwagę sposób montażu wnętrza. Rodzaj zastosowanej farby na progach i w nadkolach. Oczywiście w procesie produkcji coś mogło się zmienić, ale będą to raczej zmiany nieliczne, jeżeli dotąd fabryka produkowała dobre jakościowo samochody. Także oglądając używane samochody pomyślmy o pierwszych wizytach, jako rekonesansie. Jeżeli nie robimy zdjęć, możemy przecież zrobić szkice zgrzewów. Najprawdopodobniej nie zapamiętamy po pierwszym razie, jak wygląda uszczelnienie spawów i musimy zrobić to po prostu na zasadzie porównania. Zawężając poszukiwania do konkretnego modelu łatwiej staniemy się „ekspertami” w odkrywaniu jego wad.
Zobacz też: Czy warto kupić auto poleasingowe?
Czy ten samochód jest złożony z dwóch albo z trzech?
Nie dysponując miernikiem lakieru musimy się skupić na elementach zakrytych i miejscach trudno dostępnych. Jeżeli samochód przeszedł naszą wstępną weryfikację, spróbujmy dojrzeć pod podłogą, czy nie ma tam przechodzącej w poprzek samochodu linii spawu. W tym celu może nam się przydać latarka. Możemy także sprawdzić stan podłogi pod wykładziną. Wiąże się to jednak niestety z częściowym demontażem tapicerki, na co większość sprzedawców nam pewnie nie pozwoli. Szukajmy także spawów ciągnących się przez długość bagażnika. Sprawdźmy dodatkowo wnękę pod kołem zapasowym. Możemy schylić się pod zderzak i również zweryfikować, czy nie ma śladów po spawaniu.
Zobacz też: Jak poznać powypadkowy samochód?
Z przodu przyglądnijmy się grodzi samochodu. Dospawana ćwiartka powinna dać ślad począwszy od podszybia samochodu, aż do spodu. Oczywiście wszystkie nierówności mogą być również zamaskowane przez blacharza przygotowującego samochód do sprzedaży, ale musimy liczyć na jego niedokładność podczas lakierowania. Dlatego ważne jest, abyśmy mieli w pamięci obraz, jak wyglądają poszczególne elementy innej sztuki danego modelu. Jako, że miejsca wspawania ćwiartek, czy połówek mogą być różne, musimy być bardzo dokładni, przeglądając centymetr po centymetrze. Nie stresujmy się uwagami sprzedającego. Jeżeli zaczyna się z nas śmiać, dajmy sobie spokój z jego samochodem. Nie poddawajmy się myśli, która stawia nas w oczach handlarza, jako osobę nie znającą się na samochodach. Co z tego, że się nie znamy? To my będziemy w przyszłości jeździć autem i mamy prawo sprawdzić, czy nie są to dwa samochody złożone w jedną całość.
Im droższy samochód, tym droższe zabiegi
Jeżeli posiadamy miernik lakieru, mamy szansę odkryć zabieg ćwiartkowania na słupkach przednich i tylnych oraz progach. Powinniśmy sprawdzać punkt po punkcie. Dobrze wykonany spaw nie będzie potrzebował dużej ilości szpachli, a w niektórych przypadkach niestety nawet w ogóle jej nie odnotujemy. Jednak, gdy spawacz wykonał pracę niechlujnie, miernik wskaże nam odchylenia od normy. Szczególnie musimy uważać wtedy, gdy kupujemy względnie drogi młody samochód. Takie samochody ze względu na możliwy wysoki zysk są naprawiane dokładniej, choć z całkowitym pominięciem dozwolonej technologii. Z drugiej strony jednak pamiętajmy, że samochody, które wcześniej były drogimi modelami, po dziesięciu latach użytkowania stają się dostępnymi dla większości obywateli. Połówki takiego samochodu też mogły być złożone bardziej „profesjonalnie”. Czasem ćwiartka może być wspawana w miejscach fabrycznych zgrzewów, ale to wymagałoby od blacharza większego nakładu pracy. Musimy wziąć pod uwagę także to, że właściciel sprzedający auto może być rzeczywiście nieświadomy prawdziwego stanu jego samochodu, co nie zmienia faktu, że podczas kolizji taki samochód może stanowić dla nas podwójne niebezpieczeństwo.
Zobacz też: Jak rozpoznać "przekręcony" licznik? Czy każdy licznik można "cofnąć"?
Badanie w ASO i SKP
REKLAMA
Nawet badanie samochodu w stacji diagnostycznej nie da nam stuprocentowo pewnej odpowiedzi na to, czy wybrany egzemplarz nie jest złożony z kilku aut. Większą pewność uzyskamy kierując się do stacji mierzącej odległość punktów kontrolnych w pojeździe. Taka usługa wraz z sprawdzeniem innych elementów auta może kosztować nawet 300-600 złotych, ale ostatecznie będzie stanowić około 1-2% wartości samochodu drogiego samochodu.
Zanim zdecydujemy się na wydanie sporej kwoty na diagnostykę samochodu, przyjrzyjmy się sami także jego mechanice. Zweryfikujmy pracę silnika, zawieszenia, układów elektronicznych i jeżeli wszystko wydaje się pracować dobrze, przemyślmy temat sprawdzenia stanu auta za pieniądze.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.