Co to jest drifting?
REKLAMA
REKLAMA
Ojczyzną driftu jest Japonia i to z nią ta dyscyplina jest jednoznacznie kojarzona. Z kilku powodów. Pierwszy: właśnie w Kraju Kwitnącej Wiśni kierowcy wpadli na pomysł ścigania się bokiem. Drift narodził się podczas nocnych, nielegalnych wyścigów, w których chodziło już niekoniecznie o czas przejazdu a o jego atrakcyjność. Po drugie to japońskie auta królują w drifcie. Po trzecie to właśnie Japończycy są w tej dyscyplinie najlepsi, choć uczciwie trzeba przyznać, że nie królują ani w rajdach, ani wyścigach.
REKLAMA
Jak przygotować się do driftu?
Najpierw musisz zapałać silną miłością do tego stylu jazdy. W rajdach czy wyścigach torowych raczej unika się wprowadzania auta w poślizg, z wyjątkiem sytuacji kiedy nie spowoduje to straty czasowej. W drifcie wręcz przeciwnie – im dłużej auto jedzie bokiem, tym lepiej.
Zobacz również: Jak wymieniać opony?
REKLAMA
Potem przychodzi czas na wybór i zakup samochodu. Japończycy wybierają auta rodzimej produkcji – Nissany Silvia, Skyline, 200 SX czy Toyoty Supra. W Europie popularne są również auta BMW. Najważniejsze, by auto miało mocny silnik, wytrzymałą skrzynię i układ przeniesienia napędu i przede wszystkim – tylny napęd. Choć jazda bokiem jest też możliwa w przednionapędówkach, choć to trudniejsze. Ale to nie marka samochodu jest najważniejsza, a styl jazdy.
Jeśli chcesz zacząć przygodę z driftingiem, najlepiej zainwestuj w samochód tylko do tej dyscypliny. Zakres zmian i spora awaryjność raczej wykluczą odwożenie dzieci do szkoły, czy wycieczki na zakupy z listy rzeczy, które chcesz robić tym samochodem. Skoro masz już mocną tylnonapędówkę, maksymalnie utwardź jej zawieszenie. Obniżenie też nie zaszkodzi. Auto nie może się przechylać na boki w zakrętach, bo to utrudni kontrolę nad nim. A przecież zamierzasz jeździć głównie w zakrętach!
Następnie wyrzuć z auta wszystko, co zbędne. Im lżejszy samochód, tym chętniej będzie zrywał przyczepność. Warto jeszcze odpowiednio wyregulować przednie koła, w ten sposób, by dolna krawędź była bardziej odsunięta od auta, niż górna. W skrócie – auto ma wyglądać, jakby przysiadło a kółka się rozjechały. W ten sposób otrzymasz dobrą przyczepność przedniej osi, używanej do nadawania jeździe kierunku. Na dobrej przyczepności osi tylnej raczej Ci nie zależy, więc załóż na nią opony dość zużyte – będą trzymać słabiej, pozwalając na wykonywanie karkołomnych ewolucji.
Zobacz również: Oklejanie aut folia - porady.
Silnik – jego przeróbki będą sporo kosztować, ale dadzą niezły efekt. Im więcej mocy, tym lepiej. Im moc jest bardziej harmonijnie rozwijana, szczególnie w niskim paśmie obrotów, tym równiej będzie Ci się jeździć. Warto postawić na maksymalne zwiększenie momentu obrotowego. Odpowiada on za dobre przyspieszenie a to sprawa w drifcie kluczowa – im szybciej osiągniesz prędkość pozwalającą na przejście bokiem całego zakrętu, tym lepiej.
Gdzie trenować?
REKLAMA
Teraz masz auto, którym możesz zacząć się ślizgać. Tylko gdzie? W tym największy problem. Najlepiej wbić się na forum drifterów, w polskim internecie jest ich kilka i wybrać się z chłopakami na jakiś zamknięty tor. Tak jest najlepiej, bo można ćwiczyć i doskonalić umiejętności na niezłym, równym asfalcie. I bezpieczniej, bo jeśli przesadzisz, wylądujesz na trawie, a nie na krawężniku, klombie czy innym aucie.
I ćwicz, ćwicz, przerabiając kolejne opony na granulat. A kiedy już będziesz gotów pokazać swoje umiejętności publicznie, zrób to podczas oficjalnych zawodów, np. na Driftingowych Mistrzostwach Polski organizowanych przez Polską Federację Driftingu.
REKLAMA
REKLAMA