Silnik jako część zamienna? UE chce to zmienić. Po awarii silnika auto trafi na złom
REKLAMA
REKLAMA
- Silnik przestanie być częścią zamienną. Skrzynia biegów też...
- Spawanie reperaturek też dostanie unijny zakaz
- Samochód po powodzi również musi zostać zezłomowany
- Unia chce zezłomować wszystkie auta spalinowe?
W roku 2005 w Polsce pojawiła się długo wyczekiwana zmiana. W październiku tego roku zaczęło obowiązywać rozporządzenie, które zaczęło traktować silnik zamontowany w samochodzie jako jedną z części zamiennych. Skutek? Kierowca może przekładać jednostki napędowe praktycznie dowolnie – zarówno w przypadku awarii, jak i chęci wzmocnienia pojazdu.
REKLAMA
Silnik przestanie być częścią zamienną. Skrzynia biegów też...
REKLAMA
Potraktowanie silnika jako części zamiennej jest kluczowe. Bo często bywa tak, że zatarcie motoru czy zerwanie napędu rozrządu oznacza wartą kilkanaście tysięcy złotych naprawę. W efekcie kierowcy wolą zdecydować się na tańszą zamianę. Dla przykładu używaną jednostkę napędową można już kupić za jedną trzecią kwoty wydanej na naprawę. Unii Europejskiej to się jednak nie podoba.
Włodarze UE chcą, aby "graty" zniknęły z dróg, a do tego chcą usprawnić recykling w sektorze motoryzacyjnym. Właśnie dlatego stworzyli projekt nowej dyrektywy dotyczącej stanu technicznego pojazdów. I jeden z zapisów propozycji legislacyjnej idzie w kierunku powrotu do starych zasad odnoszących się do jednostek napędowych. To oznacza, że silnik zostanie prawnie zintegrowany z samochodem. Przestanie być częścią zamienną. Jeżeli zatem naprawa pojazdu miałaby polegać na wymianie silnika, nowe przepisy kazałyby uznać, że auto należy wycofać z ruchu. Mówiąc językiem prawniczym, taki samochód będzie musiał trafić na złom.
Co ciekawe, powyższe stanowisko będzie dotyczyć nie tylko wymiany silnika. Niemożliwa stanie się także wymiana skrzyni biegów, karoserii czy zespołów podwozia. Zakazana będzie każda modyfikacja, która zmieni pierwotną identyfikację. I wcale nie są to konfabulacje, a konkretnie zapisy w załącznik I część A pkt 1 projektu rozporządzenia w sprawie wymogów w zakresie obiegu zamkniętego w odniesieniu do projektowania pojazdów oraz zarządzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji, zmieniające rozporządzenia (UE) 2018/858 i 2019/1020 oraz uchylające dyrektywy 2000/53/WE i 2005/64/WE.
Spawanie reperaturek też dostanie unijny zakaz
REKLAMA
Katalog sytuacji, w których nowe przepisy będą oznaczały wycofanie pojazdu z ruchu, jest jednak zdecydowanie szerszy. W przypadku spalenia sytuacja jest oczywista. Takiego samochodu nawet dziś nie należy naprawiać. Nawet punktowe przegrzania karoserii mogą się okazać śmiertelnie groźne podczas późniejszego wypadku. Nowelizacja nie stanowi zatem wielkiego odkrycia w tym zakresie. Tego samego nie da się jednak już powiedzieć o zakazanym "zaspawaniu".
Pojęcie "zaspawania" jest mało precyzyjne. A to może stanowić karkołomną konstrukcję dla przyszłych przepisów. Bo np. dospawywanie fragmentów nadwozia rzeczywiście powinno być zabronione. Narusza klatkę bezpieczeństwa i strukturę, która chroni pasażerów podczas ewentualnego wypadku. Jednak nowelizacja może objąć także np. wspawywanie reperaturek. A to już stanowi naprawdę złą informację dla kierowców posiadających samochody "nadgryzane" przez korozję. W głos litery prawa nie będą w stanie ich naprawić. Skutek? Tym stanie się złomowanie.
Samochód po powodzi również musi zostać zezłomowany
Według propozycji nowej dyrektywy unijnej naprawa pojazdu powinna być niemożliwa z technicznego punktu widzenia także w sytuacji, w której pojazd został zanurzony w wodzie do poziomu powyżej tablicy rozdzielczej. Choć tu akurat byłbym się w stanie zgodzić z pomysłem włodarzy UE. Bo to mogłoby wyeliminować szereg sprzedażowych okazji w Polsce za każdym razem, gdy kilka tygodni wcześniej któryś z krajów UE nawiedzi powódź.
Unia chce zezłomować wszystkie auta spalinowe?
W tym punkcie mogą się pojawić głosy mówiące o tym, że unia idzie za daleko w swoich pomysłach i że robi zamach na auta spalinowe tylko po to, aby móc wepchnąć kierowcom jak najwięcej elektryków. I choć niektóre pomysły włodarzy UE rzeczywiście zdają się być nieco oderwane od rzeczywistości, warto pamiętać o jednym. Nowa dyrektywa może wprowadzić nowe przepisy i obostrzenia. Te muszą być jednak dopilnowywane na gruncie krajowym. A z tym akurat bywa już różnie. Dlatego szczególnie my – Polacy nie mamy się chyba czego bać.
W roku 2022 około 20 proc. pojazdów nie przeszło przeglądu technicznego w Niemczech. W Polsce ten sam wskaźnik wynosi zaledwie 2,4 proc. I w Niemczech, i w Polsce obowiązują te same wymogi techniczne dotyczące pojazdów. Czy to oznacza, że w naszym kraju kierowcy lepiej dbają o auta? Raczej nie. Po prostu mamy diagnostów, którzy potrafią przymykać oko i idzie im z tym naprawdę świetnie. Na gruncie polskim może się zatem okazać, że nowe przepisy unijne – gdyby zostały najpierw uchwalone – i tak okażą się dziurawe jak sito. Nie przejdą biało-czerwonej weryfikacji.
- załącznik I część A pkt 1 projektu rozporządzenia w sprawie wymogów w zakresie obiegu zamkniętego w odniesieniu do projektowania pojazdów oraz zarządzania pojazdami wycofanymi z eksploatacji, zmieniające rozporządzenia (UE) 2018/858 i 2019/1020 oraz uchylające dyrektywy 2000/53/WE i 2005/64/WE.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.