Nowe logo Peugeota: to jest lew na miarę naszych czasów?
REKLAMA
REKLAMA
Nowe wyzwania, a więc i nowe logo Peugeota!
Trzecia dekada XXI wieku oznacza dla Peugeota sporo wyzwań. Po pierwsze dlatego, że rynek motoryzacyjny idzie w stronę elektryfikacji. A ta nadal w dużej mierze stanowi nieznany grunt dla producentów. Po drugie marka właśnie stała się częścią ogromnego koncernu Stellantis, który powstał w wyniku połączenia potencjału PSA, FCA i Opla. I w tej perspektywie szefostwo francuskiej firmy postanowiło działać. A żeby pokazać gotowość do tych działań, w pierwszej kolejności... zmienili logo Peugeota.
REKLAMA
Stare logo Peugeota przedstawia zarys lwa: muskularnego, masywnego i walczącego - stoi na tylnych łapach, a przednie trzyma w powietrzu. Nowe logo Peugeota stanie się tarczą z zarysowaną głową lwa: muskularną, groźną, ale i majestatyczną czy prestiżową.
Bo to jest lew na skalę naszych możliwości?
Pierwsza od lat zmiana logo Peugeota stanowi dla francuskiej firmy okazję do rozpoczęcia globalnej akcji promocyjnej. Ta będzie się odbywać pod hasłem: The lions od our time. I choć hasło brzmi trochę jak barejowskie "To jest miś na skalę naszych możliwości", jedno Peugeotowi trzeba przyznać. Jego samochody mocno zmieniły się w ostatnich latach. Stały się zdecydowanie ładniejsze, bardziej sportowe i bardziej dopracowane. Jeżeli marka nadal będzie szła w tym kierunku, a do tego postawiła na nowe logo, ma szansę dość mocno zaktualizować bazę klientów o młodych i dynamicznych mieszkańców miast. I w tym właśnie przekonaniu z pewnością ukrywa się motywacja działania szefostwa Peugeota.
Nowe logo Peugeota, ale odwołania do starej historii
Przy okazji prezentacji nowej polityki identyfikacyjnej, Peugeot przypomniał o kilku ciekawostkach dotyczących swojej historii. Jakich?
- Peugeot to najstarsza nieprzerwanie działająca marka motoryzacyjna na świecie,
- od roku 1850 logo Peugeota zmieniało się dziesięciokrotnie, ta zmiana jest jedenasta z kolei.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.