Top 10: Najgorsze samochody do 10 tys. zł - tych modeli unikaj jak ognia!
REKLAMA
REKLAMA
Wybór samochodu używanego zdaje się jeszcze trudniejszy od wyboru samochodu nowego. W końcu kierowca musi wziąć pod uwagę szereg dodatkowych czynników, wśród których prym wiedzie np. przebieg czy stan techniczny. Kluczem do sukcesu jest też poszukiwanie informacji o awaryjności oraz łatwości... ewentualnej odprzedaży po kilku latach. Żeby ułatwić poszukiwania wszystkim tym kierowcom, którzy chcą kupić auto tanie, przygotowaliśmy kolejną listę. Oto najgorsze samochody do 10 tys. zł.
REKLAMA
Renault Vel Satis
REKLAMA
Na początku nowego millenium Francuzi postanowili być wybitnie innowacyjni stylistycznie. Stąd Megane zaczęło wyglądać jak żelazko, a limuzyna segmentu E zamieniła się w… No właśnie nikt do końca nie wie czy Vel Satisowi jest bliżej do hatchbacka, czy vana. A design jest dopiero pierwszym z problemów. Drugi jest dużo poważniejszy. Auto zostało technologicznie oparte na Lagunie II. A to oznacza, że niedługo po jego zakupie kierowca powinien rozejrzeć się za elektromechanikiem, który będzie w stanie zrozumieć choć część usterek na tle elektronicznym występujących w tym aucie.
Seria błędów popełnionych przez Renault sprawiła, że Vel Satis dość szybko stał się autem wiodącym na rynku. Wiodącym oczywiście w kwestii utraty wartości! Już po trzech latach eksploatacji model mógł być zbyty za grosze. Przeciętny wskaźnik deprecjacji sięgał w tym czasie nawet 70 proc.
Zobacz również: Renault Laguna II
Chevrolet Lacetti
Pojawienie się logo Chevroleta na masce tego pojazdu to delikatnie mówiąc nieporozumienie. Bo choć Lacetti rzeczywiście było produkowane przez General Motors, dużo więcej wspólnego ma z Daewoo niż amerykańską legendą. Tak, hatchback, sedan lub kombi są proste technologicznie. I tak, ich naprawy nie powinny być drogie. Z drugiej strony to samochód, który naprawdę źle wygląda, a do tego jest mentalnym emerytem. To po prostu środek transportu, który nie wzbudza w kierowcy większych emocji. Aaa… I jeszcze jedno. Jak kupicie Lacetti, istnieje duże prawdopodobieństwo że już nikt i nigdy go od was nie odkupi.
Zobacz również: Test Chevrolet Cruze 1.8 LTZ: Wersja skrócona
Kia Sorento I
Z Sorento pierwszej generacji jest trochę jak z podróbkami ubrań. Niby macie znany krój i niby wszyscy się na was patrzą, jednak wy doskonale wiecie o tym, że to całkowicie nie ta jakość. Kia wygląda jak rasowy SUV i ma nawet napęd na cztery koła. Niestety stylistycznie nie przypomina rywali takich jak BMW X5 czy Mercedes ML, a dominujący silnik diesla dużo częściej niż frajdę daje kolejny powód do wizyty u mechanika. Przykład? Bardzo często zdarza się, że w jednostce wysokoprężnej jeden cylinder wychodzi bokiem bloku…
Zobacz również: Używana Kia Sorento – pierwsza liga koreańska
Citroen C3 Pluriel
REKLAMA
Sposób myślenia francuskich inżynierów jest - delikatnie mówiąc - dość okrężny. Tylko oni mogli bowiem stworzyć kabriolet na bazie samochodu segmentu B, który tak naprawdę kabrioletem nie jest. Co to znaczy? Citroen C3 Pluriel ma składany dach, jednak do uzyskania całkowicie otwartej przestrzeni nad głową pasażerów, konieczne jest też zdjęcie specjalnych pałąków. Na nie miejsca w aucie nie ma. Muszą zatem zostać w garażu. W taki sposób nie da się jednak podróżować na dalszych dystansach…
A to jeszcze nie koniec problemów z Citroenem C3 Pluriel. Auto było w dużej części przypadków parowane z sekwencyjną skrzynią biegów, które bardzo opieszale zmienia przełożenia i szarpie. Dodatkowo model jest naprawdę ciężki oraz paliwożerny. Na szczęście nie okazuje się wybitnie awaryjny. Tak, boryka się z serią usterek. Te jednak są bardziej denerwujące niż zasadnicze.
Zobacz również: Używany Citroen C3: miejska awangarda
Alfa Romeo 166
Używana Alfa Romeo 166 to jeden z piękniejszych modeli segmentu E jakie kiedykolwiek były dostępne na rynku motoryzacyjnym. Nie będę oryginalny, ale muszą to powiedzieć. Limuzyna wygląda jak dzieło sztuki nowoczesnej! Kierowca, który zdecyduje się na zakup kilkunastoletniego egzemplarza, niestety prawdopodobnie do oglądania tego auta będzie musiał się ograniczyć. Bo w eksploatacji przeszkodzić mu może kilka problemów. Pierwszym jest zawieszenie - zaawansowany układ wielowahaczowy praktycznie cały czas raczy kierowcę stukami i ciągle wymaga uwagi mechanika.
Po drugie Alfa Romeo jest dość skutecznie podgryzana przez korozję. Po trzecie dominujące silniki diesla choć naprawdę dobre, już dawno mają lata świetności za sobą. A to oznacza, że większa część osprzętu może wymagać wymiany niedługo po zakupie.
Zobacz również: Używana Alfa Romeo 166: szpan za rozsądną cenę
Audi A8 D2
Audi A8 pierwszej generacji naprawdę nie było złe. Miało klasyczną linię nadwozia, bogate wyposażenie w realiach końca lat dziewięćdziesiątych i mogło być napędzane 6-litrowym silnikiem benzynowym! Czemu zatem auto trafiło na tą listę? Powód jest jeden. Limuzyna ma swoje lata, a to oznacza że podczas eksploatacji będzie się psuć. Awarie natomiast - jak przystało na topową część segmentu premium - będą drogie w usunięciu. I przykładów nie brakuje. Kompleksowy remont wielowahaczowego zawieszenia może kosztować nawet 10 tysięcy złotych! To więcej niż drugi egzemplarz używany.
Zobacz również: Audi A8 D2 4.2: wymiana łożyska koła przedniego
Fiat Croma II
Croma drugiej generacji miała sprawić, że Fiat triumfalnie powróci do segmentu D. Czemu tak się nie stało? Włosi nie przemyśleli kilku dość ważnych aspektów. Bo choć Alfa Romeo udowadnia, że ludzie z koncernu Fiata potrafią budować niezwykle przystojne sedany, tym razem receptą stało się połączenie nieco utytego kombi z minivanem. Co gorsze, mało udany design został uzupełniony dość zawodną technologią. Awaryjne są przekładnie kierownicze, pękają obudowy alternatorów, padają centralki sterowania silnika, zacina się hamulec ręczny i wiele do życzenia pozostawia trwałość chłodnic.
Zobacz również: Używany Fiat Croma II (2005 – 2010) – rynkowy margines
Jaguar S-Type
S-Type jest jednym z tych modeli, które dzielą nie tylko przeciwników brytyjskiej marki, ale nawet jej zwolenników! Kierowcy dostrzegają w bryle nadwozia inspirację klimatami retro. Podkreślają jednak, że nie prezentuje się ona gustownie, a więc sedanowi brakuje typowo brytyjskiego szyku. Oczywiście S-Type znalazł się na tej liście nie tylko z uwagi na nie do końca udany design. Dużo większym problemem są awarie. Niską trwałość ma chociażby zawieszenie. Z czasem psują się również silniki. I co gorsze, podczas ewentualnych napraw kierowca jest narażony na zakup drogich części. Bo Jaguar z biegiem lat stał się tańszy w zakupie, ale jego koszty eksploatacji nie spadły.
Nissan Primera P12
Nissan Primera P12 to jeden z pierwszych objawów współpracy japońskiej marki z Renault. Skutek? Choć model reprezentuje segment D, twórcy nie postawili na klasyczną stylizacją. Primera wygląda trochę jak oszlifowany kamień szlachetny. O ile jednak diament może być elegancki i zadawać szyku, o tyle Nissan niestety tego nie potrafi. Co gorsze, auto psuje się na potęgę! Sworznie wahaczy czasami wytrzymują tylko 40 tysięcy kilometrów, szwankuje ekran centralny, przekładnie kierownicze dość szybko ujawniają przecieki, a motor 1.8 litra spala naprawdę duże ilości… oleju silnikowego!
Opel Signum
Największym problemem Signum jest to, że Opel sam nie mógł zdecydować się jak powinien wyglądać ten model. Projektanci ewidentnie wahali się między koncepcją vana, kombi i hatchbacka. A tak nietuzinkowe zestawienie przyniosło im jeden skutek - niemalże zabiło sprzedaż pojazdu na rynku pierwotnym. Na rynku wtórnym Signum nie jest dużo popularniejszy. Wybierając to auto kierowca powinien się zatem liczyć z tym, że niełatwo będzie za kilka lat znaleźć ewentualnego nabywcę. Co z awaryjnością? Opel z pewnością nie jest tytanem. Psuje się głównie zawieszenie, układ elektryczny i… przepracowane diesle.
Zobacz również: Opel Signum - zestawienie żarówek
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.