VW Garbus czy Citroen 2CV?
REKLAMA
REKLAMA
Trochę niedogodności trzeba znieść. Obie konstrukcje mają wiele lat i do współczesnych aut nie można ich porównywać. Poza tym trzeba pamiętać, że i Garbus, i 2CV z założenia były samochodami maksymalnie prostymi i tanimi.
REKLAMA
Zobacz również: Opinie kierowców o Volkswagenie Garbusie
Nie ma sensu wgłębiać się w historię – na temat VW i Citroena napisano książki. Obie konstrukcje powstały przed II Wojną Światową. Jednak szansę na rozwój dostały po rozwianiu się dymu nad Europą. Co ciekawe, oba samochody, choć powstawały w diametralnie innych warunkach, miały spełniać te same zadania. Miały być prywatnym środkiem transportu dla milionów, dla mas.
Ponoć Hitler zażądał od konstruktorów auta zdolnego pomieścić 4 osoby, bagaż, spalającego maksymalnie 8 litrów paliwa i kosztującego mniej, niż 1000 marek. Francuscy inżynierowie do prawie identycznych wymagań dołożyli odrobinę komfortu i prostotę.
Co ładniejsze?
Do obu aut trzeba podejść emocjonalnie. Oba dla milionów ludzi były pierwszymi w życiu samochodami, są kultowe, legendarne. Garbus jest ikoną światowej motoryzacji – powstało ich prawie 22 miliony a produkcja zakończyła się dopiero w 2003 roku (58 lat nieprzerwanej produkcji!). I to chyba nie była dobra decyzja, bo do dziś zdobywałby nabywców! Linię Garbusa zna każde dziecko, bezpośrednio kojarzy się też z Porsche... Tym Citroen 2CV poszczycić się nie może. Jest trochę mniej kultowy, trudno się dziwić, skoro wyprodukowano „zaledwie” 4 miliony aut a produkcja zakończyła się już w 1990 roku, po 42 latach od wprowadzenia na rynek. To niesamowite, rekordowe osiągnięcia. Ale, ale... co ładniejsze? Odpowiedzi trzeba szukać w sercu, a nie w analizie krzywizn. Mi bardziej podoba się VW – wygląda bardziej na samochód, niż obleczony cienką blachą i płótnem wózek, jest zdecydowanie solidniejszy.
Wnętrze – gdzie wygodniej?
W Garbusie, ale z 2CV wygrywa nawet bryczka. Citroeny w pogoni za minimalną wagą i prostotą nie mają nawet porządnych siedzeń – jest naciągnięta na rurki tkanina, przypominająca raczej ławki, niż siedzenia. Pod względem ergonomii również zwycięża Garbus. 2CV to autko spartańskie, i nie mam na myśli braku podłokietnika. Tam nie ma niczego, co byłoby do jazdy zbędne.
Jak się jeździ?
Garbus ma lepszą trakcję, niż 2CV. Jeździ się nim przyjemniej, wygodniej i szybciej w porównaniu do francuskiego konkurenta. Citroen ma jednak niesamowite zawieszenie, z osobnymi wahaczami dla każdego z kół. Z jednej strony daje to świetny komfort resorowania, z drugiej powoduje, że podczas pokonywania zakrętów czy hamowania można dostać choroby morskiej.
Silniki i osprzęt
Najłatwiej znaleźć 2CV z silnikiem o pojemności 602 cm sześć. i mocy 29 KM. Pierwsze wersje mają motory o pojemności 302 bądź 435 cm, o mocy zbliżonej do 10-12 KM. To niewiele, ale silniki Citroena były mało wysilone, więc trwałe. Radziły sobie i radzą do dziś z tym lekkim, ważącym niecałe 600 kilo autkiem. Całość jest jednak dość kapryśna, potrafi się psuć. Na szczęście dzięki niebywałej prostocie konstrukcji większość awarii można usunąć samemu na parkingu pod domem.
Zobacz też: Ford Fiesta czy Opel Corsa?
REKLAMA
Garbusy występują z silnikami 1.2, 1.3, 1.5 i 1.6. Dysponują mocą od ok. 40 do 50 KM a auto waży niecałe 900 kilo. Nie jest demonem prędkości, ale w normalnej jeździe nie sprawia wrażenia mułowatego. Jest też autem solidniejszym, zapewnia choć minimum bezpieczeństwa biernego, czego w 2CV nie uświadczymy. Jest ich na rynku więcej, niż 2CV, łatwiej więc o części. W przeciwieństwie do Citroena, który wydaje się propozycją na zloty czy weekendowe zabawy, Garbus może służyć jako normalne codzienne auto.
Ceny Citroenów są przeróżne – od 5 do 35 tysięcy, w zależności od stanu, zachowania oryginalności. Garbusa kupisz już za 2-3 tysiące, te najnowsze, bądź najstarsze (ale w pełni odrestaurowane), w stanie „igła” kosztują na ogół kilkanaście, do 20 tysięcy złotych.
REKLAMA
REKLAMA