REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.
Porada Infor.pl

Audi A8 vs. Mercedes-Benz S-klasse W220

Subskrybuj nas na Youtube
Dołącz do ekspertów Dołącz do grona ekspertów
Konrad Bagiński
Audi A8
Audi A8

REKLAMA

REKLAMA

Dwa europejskie krążowniki, wielkie, wspaniałe maszyny. Auta dla prezesów, ale spółek giełdowych a nie jednoosobowych. Dla urzędników państwowych, ale raczej prezydentów niż ministrów. Do przesady wygodne, mocne i szybkie. I oba niemieckie. Weźmy je pod lupę.

Pierwsza generacja Audi A8 była produkowana w latach 1994-2002, z liftingiem w roku 1998. Nosi ona oznaczenie D2. To auto nie miało bezpośredniego poprzednika. Uważa się, że jest kontynuacją modelu V8, który wycofano z produkcji w 1993 roku.

REKLAMA

A8 to najwyższa forma ewolucji według Audi z przełomu wieków. Jej najbardziej elitarną odmianą jest wersja S8 – piekielnie mocna i szybka. W tych czasach SUV-y nie zdobyły jeszcze popularności, więc szczytem luksusu pozostawały długie i szerokie limuzyny. Audi serii 8 już na pierwszy rzut oka jest autem potężnym. Niekiedy na zdjęciach wygląda nieco nieforemnie, jakby było za długie. Co ciekawe, tego wrażenia nie ma się oglądając sam samochód a nie zdjęcie. Widać za to upływający czas. A8 nie jest tak atrakcyjne, jak kilka czy kilkanaście lat wcześniej. Ale gdy postawimy obok siebie tę wersję i jej kolejne generacje, zobaczymy jak niewiele zmian wystarczyło, by auto ciągle wyglądało nowocześnie i podążało za modą. Ba, wyznaczało ją! Co ciekawe, A8 jest w dużej mierze zbudowany z aluminium, co z jednej strony obniża wagę, ale z drugiej – utrudnia serwis i naprawy.

Zobacz także: Opinie kierowców o Audi A8

Mercedes W220 był z kolei autem przełomowym – pierwszą niekanciastą sześćsetką. I wyszło mu to na dobre. Jego poprzednik – W140 – wygląda jak obleczony blachą czołg, ale trzeba przyznać, że mimo braku jakiejkolwiek stylizacji widać w nim potęgę i może budzić uczucia – choć najczęstszym jest strach... W220 już na pierwszy rzut oka wygląda na auto o połowę lżejsze od swojego poprzednika. Faktyczna różnica wynosi tylko 100 kg, ale to wystarczy, by W220 wyglądał nieźle i w miarę zgrabnie. Na drogi trafił w roku 1998, w 2005 zastąpił go model W221.

Który „niemiec” jest ładniejszy?

Po Mercedesie widać, że jest nieco nowszą konstrukcją, jego stylizacja jest nieco świeższa, niż Audi. Ale A8 też jest niczego sobie, więc nokautu w tej konkurencji nie będzie.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

REKLAMA

Osoba, która kupuje Audi A8 czy Merdedesa S-klasse zwraca – poza wyglądem – uwagę na dwie rzeczy – komfort i osiągi. Porównajmy więc wygodę podróży. Zewnętrzne wymiary obu aut są dość zbliżone. Długość, szerokość i wysokość Audi to 5051 mm / 1880 mm / 1440 mm, zaś Mercedesa - 5038 mm / 1855 mm / 1444 mm. Czyli: Audi dłuższe od Merca o 13 cm, węższe o grubość palca i niższe o grubość paznokcia.

Oba auta oferują całe hektary powierzchni użytkowej. Zacznijmy od Mercedesa. W220 jest nieprzyzwoicie wygodny. Wentylowane fotele automatycznie dostosowują się do sylwetki kierowcy i pasażera. Te same funkcje, łącznie z ustawianiem położenia mogą mieć tylne fotele. Większością opcji można sterować za pomocą dość intuicyjnego multimedialnego systemu z centralnym wyświetlaczem. Mniej intuicyjne są tradycyjne przyciski – wiele czasu można spędzić na wyłączaniu tego, co się akurat włączyło. To auto wymaga nieco nauki. Lista opcji jest długa niczym książka telefoniczna. Znajdziemy tam na przykład radar, który w połączeniu z tempomatem utrzymuje bezpieczną odległość od poprzedzającego nas pojazdu. Drzwi auta same się domykają, również klapa bagażnika (500 litrów pojemności) może być elektronicznie sterowana. Skóra, drewno, a do tego perfekcyjne wyciszenie i amortyzacja, którą można porównać jedynie do promu wycieczkowego. Mercedes W220 ma napędzaną standardowo tylną oś, są też auta odpychające się z czterech kółek. Za przekazywanie mocy na koła odpowiada automatyczna skrzynia biegów.

Nieco inaczej jest w Audi. A8 standardowo napędzane jest na przód, jednak wiele aut ma napęd na cztery koła. I to napęd godny mistrza – wart polecenia. Można je też dostać z manualną skrzynią biegów, co wielu kierowców bardzo sobie ceni. Wersje z napędem na przód oferują więcej miejsca z tyłu. Co czeka na pasażerów? Luksus absolutny, najwyższa jakość materiałów i wykończenia. W przeciwieństwie do Mercedesa, w Audi nie ma multimedialnych fajerwerków na konsoli centralnej. To po prostu doskonale skrojona limuzyna, dająca mnóstwo frajdy i wygody kierowcy oraz pełen luksus pasażerom. I uwaga – można ją znaleźć w wersji oznaczonej literką L, jak lang, czyli długi. To firmowo przedłużone auto, oferujące jeszcze więcej miejsca dla pasażerów.

Jaki werdykt? Znowu remis? Tak, ale znowu ze delikatnym wskazaniem na Mercedesa, znowu za więcej nowości, wysmakowanych technicznych drobiazgów, których brakuje w Audi.

Jak one jeżdżą?

REKLAMA

Wygodnie – to już wiemy. Szybko – ale o tym musimy się przekonać. Pod maskami obu aut znajdziemy wyłącznie widlaste szóstki i ósemki, wyjątkami są wysokoprężna rzędowa szóstka i widlasta dwunastka Mercedesa oraz W12 Audi. Motory V6 Mercedesa mają pojemność 3.2 (224 KM) oraz 3.7 litra (245 KM), ośmiocylindrowe – 4.3 (279 KM) i 5 litrów (306 KM). Na szczycie stoją silniki V12: 5.8 litra o mocy 367 koni i 5.5 litra rozwijający aż 500 koni. Osobną sprawą są wersje AMG. Silniki V8 o pojemności 5.4 l dysponują mocą 360 lub 500 KM, motory V12 z pojemności 6.3 oraz 6 litrów wyciągają odpowiednio 444 i 612 koni mechanicznych. To robi wrażenie; gdyby nie gargantuiczna wielkość Mercedesa, można by powiedzieć, że prowadzi się jak hot hatch. Reakcja na wciśnięcie gazu jest prawie natychmiastowa, przez auto przebiega lekki dreszcz, czuć jak pod maską zaczyna się seria mikroeksplozji i maszyna zostaje praktycznie katapultowana w przód. Najsłabsze silniki rozpędzają auto do setki w 7-8 sekund, mocniejsze w 6-7 sekund. Pięciusetkonne wersje dokonują tego w 4,8 sekundy.

Dla oszczędnych bogaczy Mercedes przygotował symboliczny wybór silników diesla. Rzędowa szóstka o pojemności 3.2 litra rozwija moc 197 lub 204 KM, czterolitrowy motor V8 – 250 KM. Mniejsze motory potrafią spalić nawet 8-9 litrów ropy na 100 KM, ten większy – około 10 litrów, oczywiście przy mało agresywnej jeździe. To wynik, do którego silniki benzynowe nawet się nie zbliżają. Konsumują one przynajmniej kilkanaście litrów paliwa na każde przejechane 100 km. Z zastrzeżeniem, że ciągle mówimy o normalnej jeździe...

Zobacz także: Opinie kierowców o Mercedesie klasy S

Audi nie poszło w aż takie ekstrema. Mniejszy jest też wybór silników: 2.8 o mocy 174-193 KM, 3.7 230-260 KM, 4.2 300-310 KM (340-360 KM w wersji S8). Na samym szczycie stoi odmiana z sześciolitrowym silnikiem W12 o mocy 420 KM. Wybrać można również jeden z dwóch silników diesla – 2.5 V6 o mocy 150-180 KM lub 3.3 V8 z 225 końmi pod maską. W zasadzie każdy model jest dostępny z napędem na przód oraz na obie osie. To ostatnie rozwiązanie w Audi sprawuje się znakomicie. Napęd 4x4 nieco ogranicza osiągi, szczególnie przyspieszenie, ale pozwala prowadzić auto z niespotykaną precyzją.

Idealny silnik

Idealnym silnikiem dla Audi wydaje się być V8 o pojemności 4.2 litra lub diesel 3.3 litra. Oba są dość nowoczesne i niezawodne. Mniejsze diesle z czasem ulegają awariom – głównie z powodu dużych przebiegów. Nie są awaryjne, ale od daty premiery minęło już wiele lat. Dużo trwalsze są silniki benzynowe. W zasadzie każdy z nich pozwala na sprawną, dynamiczną jazdę. Najsłabsze wersje przyspieszają do setki w ok. 10 sekund, średnio zaś wykręcają 7-8 sekund. Trzeba jednak uważać – świetna trakcja i usztywnione (ale ciągle wyjątkowo komfortowe) zawieszenie skłaniają do szybkiej jazdy, co odbija się czkawką na stacji benzynowej. Ale przy codziennej jeździe spalanie może oscylować w granicach 10l na 100 km, dopiero w wersji 4.2 przekraczając tę wartość o litr czy dwa.

W Mercedesie idealnym wyborem zdają się silniki 3.7 i 4.3, jak również wysokoprężne 3.2 i 4.0. Potrafią zapewnić wysoką dynamikę z jakąś, śladową formą ekonomii. W tej kategorii ogłosimy remis. Co prawda Mercedes daje większy wybór silników, ale z powodu zarówno ceny, jak i kosztów eksploatacji jest to iluzja. W przypadku najdroższej wersji mówimy o samochodzie, który ładnych kilka lat temu kosztował ponad milion złotych. Audi trochę lepiej godzi te sprawy – minimalnie gorsze osiągi, subiektywnie lepsze prowadzenie z akceptowalnym spalaniem.

Koszty, ceny i serwis

Pozostałe (poza spalaniem) koszty eksploatacji można podsumować jednym słowem – drogo. I tanio nie będzie. Audi to konstrukcja w znacznej mierze aluminiowa. Jakakolwiek naprawa będzie skomplikowana i kosztowna. Ma to i swoje dobre strony – naprawdę trzeba się postarać, żeby znaleźć powypadkowe, ale odpicowane na glanc A8. Nie opłaca się go odrestaurowywać. W Mercedesie jest prościej, wiele warsztatów serwisuje te auta wykorzystując wiedzę o tańszych zamiennikach. Tańszych, ale oryginalnych – taka sama część do C-klasy potrafi kosztować o połowę mniej, niż identyczna, ale do E-klasy. Taka polityka marki. Za to zakup samego samochodu jest zdecydowanie droższy.

Najczęstsze usterki

Niełatwo je znaleźć, ale da się - kupując Mercedesa należy szczególną uwagę zwrócić na pneumatyczne zawieszenie. Jeśli jest po wymianie - to cudowna wiadomość, bo możesz w ten sposób zaoszczędzić ponad 2 tysiące złotych. I to nie na komplecie - na każdej sztuce... Silniki raczej nie sprawiają kłopotów, za to w niektórych mocniejszych wersjach niezbyt dobrze pracują automatyczne skrzynie biegów. Podczas próbnej przejażdżki zwróć szczególną uwagę na szarpnięcia, mało płynną zmianę biegów czy uporczywe trzymanie niskiego biegu. Może to oznaczać konieczność jej remontu lub wymiany a to koszt zbliżony do kompletu wspomnianych amortyzatorów.

W Audi również należy dobrze wczuć się w pracę skrzyni biegów (wymiana czy naprawa mogą kosztować pod 10 tys. zł) i silnika a następnie dokładnie obejrzeć zawieszenie. Cena amortyzatorów nie jest tak kosmiczna jak w Mercedesie, ale ze względu na stopnień skomplikowania konstrukcji nawet najwięksi twardziele zalecają serwisowanie auta w ASO. Będzie drogo, ale dobrze.

Ceny

Za Audi w końca produkcji trzeba zapłacić 40-45 tysięcy, rocznik 2001 kosztuje 35-40 tys. Auta z tego tysiąclecia kosztują przynajmniej 25-30 tysięcy. Starsze można kupić za 15-20 tysięcy, ale warto uważać na przebiegi. Dziwnym trafem auta z ogłoszeń mają 220-230 000 km na liczniku. Wszystkie, niezależnie od wieku. Mercedesy w analogicznym do Audi wieku są średnio o ok. 7-10 tysięcy droższe. Najnowsze roczniki, 2003 - 2005 to wydatek przynajmniej 50-55 tysięcy złotych. Górna granica to 120-125 tysięcy za wersje limitowane i 100 tys. za zwykłe, lecz w miarę młode egzemplarze.

W ten sposób, zagmatwawszy sprawę, dobrnęliśmy do finału. Które auto jest lepsze? Gdybym sam miał jeździć, wybrałbym Audi, koniecznie z napędem na 4 koła. Gdyby to mnie miano wozić, skłoniłbym się chyba ku Mercedesowi. Gdybym sam miał za wszystko płacić, znowu poszedłbym do Audi, ale gdyby ktoś mnie sponsorował..., tak, wtedy poczłapałbym do Mercedesa. Ergo – wszystko rozbija się o przyjemność prowadzenia (subiektywną) i koszty. Więcej frajdy da Ci Audi. Jeszcze więcej topowe wersje Mercedesa, ale żeby je mieć, musisz szybko rozkręcić bardzo, ale to bardzo intratny biznes.

Mercedes S-klasse W220
Zapisz się na newsletter
Wszystko, co ważne dla każdego kierowcy. Zmiany przepisów, mandaty, testy aut, moto porady i wiele innych. Bądź na czasie z tym, co dzieje się w świecie motoryzacji, zapisz się na nasz newsletter.
Zaznacz wymagane zgody
loading
Zapisując się na newsletter wyrażasz zgodę na otrzymywanie treści reklam również podmiotów trzecich
Administratorem danych osobowych jest INFOR PL S.A. Dane są przetwarzane w celu wysyłki newslettera. Po więcej informacji kliknij tutaj.
success

Potwierdź zapis

Sprawdź maila, żeby potwierdzić swój zapis na newsletter. Jeśli nie widzisz wiadomości, sprawdź folder SPAM w swojej skrzynce.

failure

Coś poszło nie tak

Źródło: Własne

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
Autopromocja

REKLAMA

QR Code

REKLAMA

Moto
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Bezpłatna komunikacja zamiast biletów i rowerów miejskich? Czas na odważne decyzje w polskich miastach

Czy naprawdę warto utrzymywać system biletowy, skoro i tak w ponad 68% ( 2025 roku może to być jeszcze więcej) pokrywamy koszty transportu publicznego z budżetów miast? A może pora na poważną debatę o całkowicie bezpłatnej komunikacji miejskiej w Polsce?

KGP: 106 002 interwencji, 389 wypadków drogowych, 27 ofiar śmiertelnych. [Podsumowanie tygodnia]

Komenda Główna Policji opublikowała najświeższe dane dotyczące interwencji policjantów za weekend. Poniżej znajduje się podsumowanie ostatniego tygodnia. Policjanci w ubiegłym tygodniu przeprowadzili 106 002 interwencji. Byli wzywani do 389 wypadków drogowych.

Ekologiczny samochód może być droższy od normalnego, uważają teraz polscy posiadacze aut. O ile więcej za niego są skłonni zapłacić

Podejście Polaków do tego, czy ich nowe auto będzie miało rozwiązania ekologiczne czy też nie, widoczne jest w gotowości do poniesienia wyższych kosztów w imię bardziej przyjaznych środowisku technologii. Już co trzeci uważa, że samochód ekologiczny może być droższy niż standardowy.

Ekologiczne auto? Ponad połowa Polaków nie dopłaciłaby do niego

Czy ekologiczność samochodu to dla Polaków ważny czynnik i element decyzyjny przy zakupie? Ponad jedna trzecia ankietowanych w badaniu przeprowadzonym przez Santander Consumer Multirent byłaby w stanie dopłacić do takiego pojazdu.

REKLAMA

Bezpieczeństwo na opak – dlaczego polskie drogi z pierwszeństwem są sztucznie spowalniane?

Na polskich drogach coraz częściej mamy do czynienia z sytuacją, w której bezpieczeństwo planowane jest wbrew logice inżynierii ruchu drogowego. Droga z pierwszeństwem powinna gwarantować płynność. Czas na rewizję praktyk inżynierii drogowej.

System e-TOLL - co zrobić w przypadku nieuzasadnionego mandatu?

Cyfryzacja w działalności transportowej to duże ułatwienie. Wciąż jednak zdarzają się pomyłki. Zdarzyło Ci się dostać mandat, pomimo uiszczonej opłaty za przejazd autostradą? Sprawdź, co należy zrobić w przypadku niesłusznego mandatu.

KGP: 110 588 interwencji, 460 wypadków drogowych, 24 ofiary śmiertelne. [Podsumowanie tygodnia]

Komenda Główna Policji opublikowała najświeższe dane dotyczące interwencji policjantów za weekend. Poniżej znajduje się podsumowanie ostatniego tygodnia. Policjanci w ubiegłym tygodniu przeprowadzili 110 588 interwencji. Byli wzywani do 460 wypadków drogowych.

Transport ostatniego etapu – czy elektryczne pojazdy to klucz do efektywności?

Choć to tylko końcowy odcinek drogi, „ostatnia mila” bywa najdroższym elementem całego łańcucha dostaw – potrafi pochłonąć od 40[1] do nawet 53[2] procent jego kosztów. W erze błyskawicznego e-commerce i rosnących oczekiwań klientów dotyczących tempa oraz elastyczności dostaw, wyzwania logistyczne mnożą się. Dodatkowo nowe przepisy o Strefach Czystego Transportu ograniczają możliwość korzystania z pojazdów spalinowych, zmuszając firmy do modernizacji flot i inwestowania w nisko- lub zeroemisyjne rozwiązania. Wszystko to sprawia, że skuteczne zarządzanie dostawami na ostatnim etapie wymaga dziś nie tylko sprawności operacyjnej, ale także innowacyjnego podejścia i zrównoważonych technologii.

REKLAMA

KGP: 110 999 interwencji, 427 wypadków drogowych, 17 ofiar śmiertelnych. [Podsumowanie tygodnia]

Komenda Główna Policji opublikowała najświeższe dane dotyczące interwencji policjantów za weekend. Poniżej znajduje się podsumowanie ostatniego tygodnia. Policjanci w ubiegłym tygodniu przeprowadzili 110 999 interwencji. Byli wzywani do 427 wypadków drogowych.

Samochody elektryczne potrzebują teraz tyle prądu co wszystkie ładowane w Polsce smartfony. Co będzie z zapotrzebowaniem na energię elektryczną gdy będzie ich milion

Obecnie wszystkie jeżdżące po polskich drogach auta elektryczne potrzebują tyle samo prądu co smartfony. Gdyby jednak w Polsce było milion elektryków, co według prognoz może nastąpić za pięć-siedem lat, i wszystkie one ładowały się w tym samym momencie, obciążenie systemu elektroenergetycznego z tego tytułu wyniosłoby 15,2 procent.

REKLAMA