Test Toyota Yaris D-4D: Bez szaleństwa
REKLAMA
REKLAMA
Firma ostatnio unika eksperymentów i orientuje się na klienta, na jak najszersze ich grono. Nowy Yaris rzeczywiście może się podobać tak samo młodym, jak i emerytom. Na pewno nie można już o nim powiedzieć, że jest typowo “kobiecy”. Kształt nadwozia nawiązuje do obowiązującej linii Toyoty zorientowanej na europejskie gusta, lecz z mocnym zaznaczeniem japońskich korzeni. Zazdrosnych spojrzeń raczej nie przyciąga.
REKLAMA
Szarość minimalistycznego wnętrza Yarisa ożywiają jaśniejsze fragmenty foteli i deski rozdzielczej, interesująco niesymetrycznej z wydzielonymi zespołami klimatyzacji i audio-navi. Taki podział zadań sprzyja ergonomii, jedynie gniazdo zapalniczki umieszczono w nie najszczęśliwszej lokalizacji. Poza tym wszystko jest pod ręką i czytelne, jak wielki prędkościomierz. Niewielką pojemność zamykanego schowka rekompensuje kilka mini-półek i pojemne kieszenie w drzwiach oraz w oparciach foteli.
Zobacz też: Opinie kierowców o Toyocie Yaris
REKLAMA
Jeśli chodzi o miejsce za kierownicą, to jak dla mnie ta ostatnia ma dość dziwny kąt i słabo się da to zmienić mimo regulacji. Ustawienia fotela można zmieniać w szerokim zakresie i nie ma problemu ze znalezieniem właściwej pozycji. Podobnie jest z tyłu, przynajmniej dla pasażerów dwóch skrajnych miejsc. Nad głową i przed kolanami jest wystarczająca przestrzeń, którą w testowanej wersji powiększał optycznie szklany dach. W końcu Yaris jest typowo miejskim samochodem. Bagażnik jest wystarczająco pojemny i ma dodatkową półkę, za pomocą której można uzyskać prawie płaską powierzchnię po złożeniu oparć tylnych siedzeń.
Silnik D-4D zastosowany w testowanym Yarisie ma 90 KM mocy maksymalnej i 205 Nm momentu dostępnych w zakresie obrotów 1800-2800, czyli dość wąskim. Dobrze, że w standardzie jest sześciobiegowa skrzynia. Charakterystyki obu podzespołów są dobrane perfekcyjnie, więc całość pracuje sprawnie i pozwala na dynamiczną jazdę. Dla oszczędnych zainstalowano ekonomizer sugerujący moment zmiany biegu. Ale w teście jeździliśmy po swojemu i obiecane w katalogach spalanie w mieście 4,8 litra wzrosło do 5,6.
Zobacz też: Używana Toyota Yaris I i II: miejskie auto
REKLAMA
Zawieszenie daje radę i choć opony przy ostrej jeździe przybierają dziwne kształty, to nie ma mowy o zadzieraniu jednego koła do góry czy innej, nawet najdrobniejszej niepewności w prowadzeniu. W kwestii komfortu ogólnego też jest bardzo dobrze - żadne drgania nie przenoszą się na ciała pasażerów, jest też cicho. Wspomaganie układu kierowniczego jest dobrze dobrane, czyli ułatwia jazdę po mieście, ale też nie utrudnia bardziej sportowych manewrów. Hamulce w naszej testówce działały całkiem nieźle, jak na bębny z tyłu, jednak dla bardziej wymagających są tam tarcze - w wersji Dynamic, której nie ma z tym silnikiem.
Najtańszego Yarisa można mieć już za 39900 zł, a nawet za sporo mniej w kredycie 0% 35/60. Do poszczególnych wersji można dobierać sobie różne pakiety obejmujące opcje wyposażenia audio-navi, wykończenia wnetrza itp. W tym szaleństwie trzeba uważać, bo łatwo zbliżyć się do kwoty 70 tysięcy. Yaris spełnia pokładane w nim nadzieje - jest sprytnym i solidnym małym autem miejskim, dynamicznym, wygodnym i ekonomicznym. I tyle. Żadnego szaleństwa, indywidualizmu, awangardy, za którą tęsknią dzisiejsze czasy. Niedługo pojawi się Yaris Hybrid, może to skusi ekstrawagancką młodzież.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA