Test Ford Mondeo 2.0 EcoBoost: To, co najważniejsze
REKLAMA
REKLAMA
...ale tylko na pierwszy rzut oka. Eleganckie nadwozie zwraca uwagę wyraźnie widoczną dbałością o aerodynamikę. Jest zwarte i charakteryzuje się płynnymi kształtami. Jednocześnie posiada wszelkie cechy pozwalające jednoznacznie zidentyfikować, z jaką marką mamy do czynienia. Nie ma tu już Edge Design, ale nie widać jeszcze dalekowschodnich fascynacji z nowego Focusa. Jest raczej siła spokoju, która pasuje do segmentu tego auta. Najciekawsze jest to, że z daleka Mondeo wcale nie wygląda na duże. Dopiero z bliska. A prawdziwy rozmiar objawia się dopiero w środku.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Fordzie Mondeo
REKLAMA
Znaczek Ghia obiecuje specjalne wrażenia, szczególnie we wnętrzu. Taka inna odmiana luksusu. Ale nie specjalnie się rzuca w oczy. Deska rozdzielcza jest wyjątkowo oszczędna w formie. Elementem dominującym jest wypełnienie z miękkiego plastiku otaczające wszystkie pozostałe elementy niczym maskowanie prototypu. Wszystkie systemy mają swoje sterowanie wyświetlane na centralnym ekranie, więc liczba zewnętrznych regulatorów ograniczona jest do minimum, a wszystko i tak można zrobić z kierownicy. Obsługa jest intuicyjna.
Najważniejsze dla komfortu są jednak elementy bezpośredniego styku kierowcy i samochodu, czyli fotel, kierownica, pedały i drążek skrzyni biegów. Wszystkie są po prostu idealnie ergonomiczne. Fotel trzyma kierowcę, jak w garści, podobnie pewnie, jak kierowca trzyma kierownicę i drążek. Szeroka regulacja, sportowy ruch przy zmianie biegów – do góry do siebie, pedały z przyczepnymi metalowo-gumowymi nakładkami. Wspomniana sportowość nie narzuca się tu tanimi gadżetami, jak w innych autach, które są tylko stylizowane na sportowe. Tutaj duch wyścigów i rajdów samochodowych po prostu przenika od wewnątrz.
Zobacz też: Ford Mondeo przejechał 2161 kilometrów na jednym baku paliwa
REKLAMA
Sprzyja temu mocny silnik. Jednostka EcoBoost nie jest może topowym motorem dostępnym w Mondeo, ale jej 203 konie mechaniczne mocy maksymalnej i 320 niutonometrów momentu dostępnego między 1750 i 4000 obrotów pozwalają na dynamiczną jazdę i dla przyjemności, jeśli warunki pozwalają – w sensie prawne, bo z pogodowymi auto sobie poradzi, i dla bezpieczeństwa – wyprzedzanie nie sprawia problemów. 8,8 sekundy do setki to bardzo zadowalający wynik. Przy tym spalanie zmieściło się nam podczas testu w granicach do 10 litrów, a nie stosujemy raczej eco-drivingu, wręcz przeciwnie.
Zawieszenie i hamulce Mondeo też nie powinny nigdy nikogo zawieść. Pod warunkiem, że ów wie, jak ich używać, bo jazda samochodem to nie gra komputerowa. W każdym razie w sprawnych rękach limuzyna Forda łyka zakręty gładko pozostawiając spory margines bezpieczeństwa, nad którym czuwają systemy aktywne i bierne. Odczuwalnego działania obu na szczęście doświadczy bardzo niewielu. Może jednak Mondeo ma coś wspólnego z grą komputerową. Prowadzi się tak łatwo... Mimo wszystko da się nim poszaleć i zrobić to, co chce kierowca, a nie systemy właśnie.
Zobacz też: Ford Mondeo przejechał 2161 kilometrów na jednym baku paliwa
Niewiele jest aut, których nie trzeba reklamować. Najlepszą zachętą do zakupu, może tylko nie dla indywidualistów, jest widok ich sporej liczby na ulicach. Tyle praktyczności i dostojności połączonej z komfortem i sportem nie spotyka się często zgranych w jednym kawałku. Kawale, porządnym kawale auta. Nie chce się z niego wysiadać i dotyczy to zarówno kierowcy, jak i pasażerów. Cena podstawowej wersji może nie jest niska, bo wynosi 107 tysięcy (testowanej 139 tysięcy), ale lista jej wyposażenia zawiera pozycje nieznane nawet droższym autom. Ale najważniejsze i tak jest poczucie dobrze wydanych pieniędzy. Prawie, jak inwestycja – bezcenne w dzisiejszych czasach.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.