Test Mazda 6: Duża i japońska
REKLAMA
REKLAMA
Wygląd auta jest dynamiczny, nowoczesny i może się podobać. „Szóstka”, wbrew temu jak wygląda, nie jest autem sportowym. Jest dużą (4755mm długości), rodzinną limuzyną, choć (szczególnie w wersji hatchback) stylizowaną dynamicznie i "charakternie". Auto mimo ciągle świeżej stylistyki, zdążyło już przejść face-lifting. Zmiany dotyczyły głównie przedniej części nadwozia. Nowy jest zatem pas przedni (zmienione reflektory, zderzak oraz grill), a także ustawienia zawieszenia. Bez zmian pozostał tył – nadal znajdują się tam modne białe lampy w kształcie fali.
REKLAMA
Zobacz też: Opinie kierowców o Maździe 6
REKLAMA
Wnętrze charakteryzuje się świetną ergonomią i solidnym montażem. Nic tu nie trzeszczy i nie stuka, mimo że testowany egzemplarz miał już za sobą niemal 40 tysięcy kilometrów. Na pochwałę zasługują też duże klawisze i pokrętła w konsoli środkowej oraz ich logiczne rozmieszczenie. Jedynym minusem jest dźwignia hamulca ręcznego po prawej stronie lewarka zmiany biegów. Na pochwałę zasługuje za to potężna ilość miejsca, jaką „Szóstka” oferuje w kabinie. Z przodu siedzi się wygodnie i dość nisko. Ukształtowanie konsoli środkowej nie ogranicza miejsca na nogi, a szeroka kabina zapewnia odpowiednią przestrzeń na wysokości ramion kierowcy i pasażera. Do tego ładne zegary i dobrze leżąca w dłoniach kierownica. Szkoda, że producent "zapomniał" o podświetleniu przycisków elektrycznych szyb i regulacji lusterek znajdujących się drzwiach kierowcy (świeci się tylko przycisk szyby kierowcy).
Na tylnej kanapie miejsca jest niemal tyle, ile z przodu. Dwie osoby będą tam podróżowały bardzo wygodnie, korzystając z podłokietnika, na krótszych trasach nawet trzy nie będą narzekać, a jeśli już, to tylko na przestrzeń nad głową. Dynamiczna linia nadwozia wymusiła pewne ograniczenia w tej kwestii. Z drugiej strony zawsze można wybrać kombi, jednak już w hatchbacku do dyspozycji jest duży, 510 litrowy bagażnik. Składając tylną kanapę uzyskuje się w nim płaską podłogę. Aby złożyć oparcie kanapy wystarczy pociągną za dwie klamki umieszczone w bocznych częściach bagażnika. Oparcie opada wtedy samoczynnie.
Zobacz też: Mazda 6: jaką wybrać? Poradnik kupującego
REKLAMA
Pod maską Mazdy pracuje dwulitrowy, benzynowy silnik o mocy 155 koni. W czasie, gdy niemal wszyscy producenci robią coraz mniejsze silniki wspomagane turbosprężarkami, Mazda wierna jest tradycyjnej dwulitrówce pasującej do auta klasy średniej. Część klientów, która nie ma ochoty brać udziału w ekologicznej walce producentów, może wybierać. Wbrew pozorom silnik nie jest jednak pozbawiony nowinek. Zaopatrzono go w bezpośredni wtrysk benzyny mający za zadanie poprawić osiągi i zmniejszyć spalanie. Chyba się to udało, bo nawet podczas dynamicznej jazdy nie przekraczało ono 10.5 litra na setkę. Jednostka oddaje moc w tradycyjny dla benzyniaków bez turbo sposób. Zdecydowanie lepiej czuje się w górnym zakresie obrotów. Maksymalny moment wynoszący 192 Nm dostępny jest przy 4500 obrotów.
Silnik pozwala się kręcić do ponad 6500 obrotów i trzeba przyznać, że warto. Brzmienie jest bowiem przyjemne, a i dynamika niezła. Do przeniesienia napędu użyto świetnej sześciobiegowej skrzyni. Poszczególne przełożenia wchodzą z przydatnym podczas dynamicznej jazdy lekkim oporem, a lewarek ma pewne i precyzyjne drogi prowadzenia. Charakterystyka zawieszenia Mazdy dobrze łączy w sobie komfort z pewnym prowadzeniem. Auto chętnie wchodzi w zakręty i dobrze trzyma się drogi. Pomaga w tym odpowiedni układ kierowniczy, który - co ważne - ma trafnie dobraną siłę wspomagania.
Zobacz też: Test Mazda 6 Sport: dyskretna, elegancka... i łagodna dla portfela
Mazda 6 to porządne i solidne (co potwierdzają statystyki) auto prosto z Japonii. Za podstawową wersję hatchback z benzynowym silnikiem 1.8 (120KM) trzeba zapłacić 88 300zł. Znacznie lepiej wyposażona Exlusive Plus z dwulitrowym benzyniakiem kosztuje 102 300zł. Producent oferuje też limitowana serię o nazwie Kirei. Auto zaopatrzono w audio Bose (nasza testówka tez je miała), półskórzaną tapicerkę, inne wykończenie kokpitu oraz lakier metalic. Cena – 107 300zł. Na zwolenników diesli czeka wysokoprężny silnik 2.2 w trzech wariantach mocy. Najtańszy kosztuje tyle co benzynowa wersja Kirei.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.