Test Volkswagen Tiguan: Model uniwersalny
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
.Tiguan - tradycyjnie dla aut spod znaku Volkswagena - już wchodząc na rynek nie szokował wyglądem. Od początku robił jednak dobre wrażanie zwartą, muskularną sylwetką i ciekawie zaprojektowanymi elementami nadwozia. Mimo kilkuletniej obecności na rynku w aucie nic nie zmieniono i cale szczęście, bo nadal wygląda dobrze. Zwłaszcza z przodu, który jest masywny i zaopatrzony w uśmiechnięte reflektory oraz duży chromowany grill. Z tyłu to klasyczny, stonowany Volkswagen z mocno ściętą klapa bagażnika. Można by powiedzieć: zwykły kompaktowy hatchback. Gdyby nie to, że auto ma spory prześwit, 18-calowe koła, a w testowanej wersji również napęd „4 Motion”. W efekcie to naprawdę ciekawie wyglądający crossover.
REKLAMA
Siła tego auta tkwi jednak w jego uniwersalności. Można nim pojechać na wycieczkę po gorszych leśnych drogach i grząskich terenach, a wieczorem, po wizycie w myjni, na kolację w eleganckiej restauracji. W obu przypadkach będzie prezentował się równie dobrze. Jest jednak jeszcze trzecie miejsce gdzie ten model czuje się nad wyraz dobrze. To gąszcz miejskich ulic. Dzięki dużemu prześwitowi nie trzeba obawiać się ani krawężników, ani nierównych dróg. Z kolei stosunkowo niewielkie rozmiary zewnętrzne sprawiają, że nie ma większych problemów z parkowaniem i przeciskaniem się w korkach.
Zobacz też: Opinie kierowców o Volkswagenie Tiguan
Wnętrze Tiguana - na modłę Volkswagena - jest poukładane i do bólu poprawne. Wszystko zostało świetnie spasowane, a materiały są przyjemne dla oka oraz miłe w dotyku. Co ciekawe jest to obecnie jeden z ostatnich aut niemieckiej marki mających jeszcze niebieskie podświetlenie wskaźników. Sam zestaw czterech okrągłych zegarów jest jednak czytelny. W aucie siedzi się wysoko, a na brak przestrzeni nie można narzekać zarówno z przodu, jak i z tyłu. Testowana wersja zaopatrzona była w niemal całkowicie szklany dach oraz wiele innych dodatków, jak na przykład: elektryczna regulacja foteli, skórzana tapicerka, czujniki parkowanie czy automatyczna dwustrefowa klimatyzacja. Na pokładzie znalazł się również system Park Assist. Będę się jednak upierał przy tym, że wymaga on jeszcze dopracowania. Owszem fajnie jest zobaczyć jak kierownica sama obraca się podczas próby parkowania, jednak wymagania jakie stawia ten system kierowcy podczas poszukiwania miejsca często okazują się zbyt wygórowane w miejskiej dżungli. System często nie reaguje na luki w których spokojnie można by zmieścić auto parkując je samodzielnie. To jednak jeden z niewielu elementów tego auta, do którego można się przyczepić. W dodatku nieobowiązkowy, bo dostępny za dopłatą. Bagażnik Tiguana ma regularny kształt i 430 litrów pojemności. Po złożeniu kanapy wartość ta rośnie do 1510, a w dodatku powstaje niemal idealnie równa podłoga.
Zobacz też: Test Volkswagen Passat: Pan porządny
Pod maską testowanego auta zamontowano silnik diesla o pojemności 2.0 i mocy 170 koni zaopatrzony we wtrysk Common-Rail. Jest to chyba najlepsze rozwiązania do tego auta. Moc okazuje się w zupełności wystarczająca do codziennej jazdy i bezpiecznego wyprzedzania. Ba, autem można również pojechać niemal sportowo, bo dynamiki mu nie brakuje. Spalanie daje się utrzymać w rozsądnym zakresie 7-9 litrów w zależności od warunków i płynności ruchu. Motor sprzężono z sześciobiegową manualną skrzynią, która pracuje lekko i precyzyjnie, a dzięki dość długiemu lewarkowi jest zawsze pod ręką. Na uwagę zasługuje też brzmienie jednostki, które na wolnych obrotach jest ciche, a na wyższych przyjemnie sportowe.
Zobacz też: Pierwsza jazda: Nowy Volkswagen Tiguan
Volkswagen stworzył auto, w którym ciężko znaleźć słabe strony i trzeba być wyjątkowym malkontentem, aby przypisać mu jakiekolwiek istotne dla codziennego użytkowania minusy. Podstawową wersję można kupić za około 90 tysięcy, wiec w cenie podobnej np. do Toyoty RAV 4. Niestety najtańsza wersja posiada jedynie napęd na przednią oś. Aby stać się posiadaczem opcji czteronapędowej trzeba znaleźć w portfelu przynajmniej osiem tysięcy więcej. Testowane przez nas auto z dieslem i najbogatszym wyposażeniem Sport&Style to wydatek 114 tysięcy złotych.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA