Test Skoda Yeti: Wielka stopa w białym mieście
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Yeti dobrze maskuje się w otoczeniu. Nie szokuje wyglądem, w śniegu zostawia podobne ślady, jak inni przedstawiciele gatunku, czyli crossovery albo małe SUVy. Bliższy kontakt natomiast ujawnia ciekawe cechy osobnicze zdradzające pokrewieństwo ze starszym, mniejszym Roomsterem. To czarne przednie słupki, a te środkowe lakierowane w kolorze nadwozia oddzielające kabinę kierowcy od reszty auta, co nasuwaja skojarzenie z lotnictwem, tak jak element nad atrapą chłodnicy przypominający śmigło, czy szklany dach. Człowiek śniegu i samolot? Niewątpliwie ciekawe połączenie.
REKLAMA
W środku nie ma nic niespodziewanego. Skoda standard, wysoki jak najbardziej. Dobrej jakości materiały, porządny montaż i spasowanie, wzorowa, volkswagenowska ergonomia. Duże, czytelne zegary, przyciski, gałki, wyświetlacz radioodtwarzacza mp3 z nawigacją. Kierownica regulowana w dwóch płaszczyznach, fotel kierowcy ustawiany elektrycznie z pamięcią dla trzech osób. Tylne fotele przesuwane niezależnie, ale tylko dwa skrajne. Pochylane oparcia sprzyjają relaksowi w dłuższej trasie. Ze środkowego miejsca można zrobić duży i wygodny podłokietnik, ale kosztem dziury do bagażnika.
Zobacz też: Opinie kierowców o Skoda Yeti
Przestrzeń ładunkową można powiększać na wiele sposobów - przesuwając siedzenia lub składając je całkowicie - każde osobno. W samym bagażniku są praktyczne wieszaki na torby, przesuwane po dwa na dwóch szynach po bokach. Jest składana zagroda na drobiazgi i system siatek, kieszonek, przegród - ich rozmieszczenie zależy tylko od potrzeb i wyobraźni użytkownika. Z problemów warto wymienić brak możliwości zasłonięcia wspomnianej dziury po podłokietniko-środkowo-oparciu i sztywną, sporą półkę - dwukierunkowa roleta byłaby bardziej praktyczna, łatwiejsza do schowania przy przewozie dużych przedmiotów.
Zobacz też: Test Skoda Yeti: Yeti Przyjaciel
Silnik wysokoprężny 2.0 TDI w techonogii common rail z naszej testówki miał moc 140 KM i maksymalny moment 320 Nm w zakresie 1750 - 2500 obrotów. Zakres to niewielki i mieszcząc się w nim, co ułatwia sześciobiegowa skrzynia, można poruszać się dynamicznie. Spalanie mieści się w zakresie 8 litrów w mieście, 6 w trasie. Nie jest to dużo, biorąc pod uwagę moment obrotowy silnika i napęd na cztery koła, który za pomocą sprzęgła Haldex dołącza tylną oś w razie potrzeby. Silnik jest dobrze wyciszony, więc do kabiny nie przenosi się zbędny hałas czy drgania.
Zobacz też: Test Skoda Fabia GreenLine: Przebój z Czech w wersji Eko
Zawieszenie Yeti wydaje się twardsze, niż w wyposażonej w podobny napęd Octavii Scout. Winne są niskoprofilowe opony. Nowa uterenowiona Skoda czuje się mimo wszystko lepiej na twardej drodze, niż poza nią, choć trzeba przyznać, że po białym idzie śmiało. Atakując głęboki śnieg należy jednak pamiętać o wyłączeniu ESP, włączeniu opcji „off road” i nie zatrzymywaniu się bez potrzeby. Generalnie gaz w podłogę na dwójce, koła prosto i będzie dobrze. A jak już się zakopiemy - delikatnie do przodu i do tyłu, po takim rozbujaniu powinno się udać ruszyć dalej. Oczywiście takiej zimy, jak obecnie, lepiej mieć w bagażniku składaną saperkę.
Zobacz też: Skoda Fabia- którą wersję wybrać? Poradnik kupującego
Nieco ponad sto tysięcy złotych za crossover Skody w podstawie wersji Experience z napędem na cztery koła to cena mało konkurencyjna, nawet w obrębie marki, gdyż taka Octavia Scout jest tańsza, a w zasadzie równie atrakcyjna jako auto rodzinne - na pewno wygodniejsza w trasie. Yeti jest jednak ostatnim krzykiem mody. Dodatkowe gadżety w testowanej wersji windują cenę do niemal 125 tysięcy złotych. Za tę kwotę dostajemy auto solidne, wysokiej jakości i o ciekawym wyglądzie. Dla wielu potencjalnych klientów Škoda pozostanie jednak Škodą. Poczekajmy do maja, zobaczymy, co pokaże centralno-europejska konkurencja.T
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.