Opel Vivaro-e - pierwsza jazda elektrycznym dostawczakiem
REKLAMA
REKLAMA
Na pierwszy rzut oka białe Vivaro-e udostępnione mi przez Opla w niczym nie różni się od wersji spalinowej. Ma te same kołpaki, tą samą kabinę pasażerską, a nawet odpala się je... za pomocą fizycznego kluczyka wkładanego do klasycznej stacyjki. Różnice? Po uruchomieniu motoru panuje dziwna cisza. To raz. Dwa wybór przełożenia skrzyni automatycznej odbywa się za pomocą specjalnego joysticka. Moc? Elektryczne Vivaro ma 136 koni mechanicznych. I choć motor pracuje prawie bezdźwięcznie, jest w stanie kręcić się do astronomicznych 10 obr./min.! A to jeszcze nie koniec dobrych informacji. Bo moment obrotowy wynosi 260 Nm.
REKLAMA
Zobacz również: Niemcy przygotowali miliardy euro na rozwój elektromobilności
Opel Vivaro-e: pojedzie szybko, ale czy daleko?
Opel jest i ekologiczny, i całkiem szybki. Przyspieszenie do pierwszej setki trwa jakieś 13,3 sekundy. Prędkość maksymalna? Ta wynosi 130 km/h. I choć osiągi zdecydowanie nie są tym, co w pierwszej kolejności sprawdzają nabywcy dostawczaków, przyspieszenie Vivaro-e w trybie sport potrafi wywołać naprawdę szeroki uśmiech na twarzy! Co zatem ma większe znaczenie? Bez wątpienia zasięg! W sprzedaży dostępne będą dwie wersje: 50 i 75 kWh. Słabsza ma zaoferować 238, a mocniejsza 339 kilometrów zasięgu. Na ile to wartości realne? To się pewnie dopiero okaże.
REKLAMA
W ramach pierwszej jazdy miałem styczność z Oplem Vivaro-e przez zaledwie kilka godzin. To oznacza, że chciałem sprawdzić jego możliwości w na trasie, w mieście i podczas przyspieszania - a to musiało odbić się na spalaniu. I odbiło się. W czasie jazdy komputer pokładowy wskazywał zapotrzebowanie na poziomie 28,6 kWh/100 km (przy czym fabryczna wartość to 24,4 - 27,3 kWh/100 km). W ten sposób zasięg modelu 75 kWh wyniósłby jakieś 260 kilometrów, co... nadal jest wartością wystarczającą podczas codziennej jazdy w mieście.
Ładowanie? Fajnie żeby właściciel Opla Vivaro-e zainwestował w domowego wallboxa. Urządzeniem 11 kW można uzupełnić prąd w baterii już w 7 godzin. Awaryjnie kierowca ma też możliwość skorzystania z szybkiej ładowarki na mieście. Gdy podłączy vana do stacji 100 kW, akumulator będzie doładowany w 80 proc. już w 48 minut.
Zobacz również: Ładowanie samochodu elektrycznego będzie tańsze?
Opel Vivaro-e - dane techniczne:
Opel Vivaro-e: czy e-dostawczak jest przemyślany?
REKLAMA
Praktyczność? Opel Vivaro-e to świetnie znany w Polsce dostawczak. W wersji, którą ja jeździłem, oferuje przestrzeń bagażową o wielkości na poziomie 5,3 m3, a do tego zabierze na pokład ładunek o masie wynoszącej od 925 do 1163 kg. Bardzo praktyczna jest też kabina pasażerska. Fotele są wygodne, oferują szeroką regulację, a do tego posiadają np. praktyczny stolik. Jeżeli chodzi o uwagi, to mam przede wszystkim dwie. Po pierwsze w drzwiach brakuje miejsca na lewy łokieć dla kierowcy, a prawy ma podtrzymywać prowizoryczny podłokietnik. Ręce muszą zatem wisieć w powietrzu. Po drugie auto testowe było wyposażone w... lusterko wsteczne. Jego zastosowanie jest o tyle dyskusyjne, że van posiadał nieprzezroczystą gródź.
Prowadzenie? Oplem Vivaro-e jeździ się z ogromną łatwością. To jednak nie oznacza jeszcze np. nieczułego układu kierowniczego. Kierownica w niemieckim vanie kręci się z dość mocnym oporem. Nie jest go na tyle dużo, aby skutecznie utrudnić parkingowe manewry, ale oporu wystarczy, aby poprawić stabilność toru jazdy przy większej prędkości. Vivaro-e ma mały promień skrętu. To przekłada się na zwrotność pojazdu. Zawieszenie natomiast jest twarde, ale sprężyste.
Zobacz również: Zielone tablice rejestracyjne. Co dają i kiedy są stosowane?
Opel Vivaro-e: cena wygląda atrakcyjnie?
I w Oplu Vivaro-e wszystko byłoby fajne, gdyby nie... cena. Za bazową wersję wyposażoną w baterię 50 kWh zapłacić należy przeszło 171 tysięcy złotych brutto. Ja jeździłem natomiast modelem medium z akumulatorem 75 kWh. A to oznacza, że cena rośnie do blisko 201 tysięcy złotych. Jeżeli zatem kupujący zajrzy jeszcze na listę opcji, bez trudu wygeneruje cenę zakupu charakterystyczną np. dla limuzyny segmentu E premium. Przykład? Zabudowa załogowa powiększy kwotę o 15 tysięcy złotych brutto, reflektory ksenonowe kosztują 6200 złotych brutto, a felgi aluminiowe co najmniej 4000 złotych brutto.
Opel Vivaro-e - cennik w Polsce:
Opel Vivaro-e: leasing zmienia podejście do sprawy!
Jako że cennik Opla Vivaro-e startuje od blisko 140 tysięcy złotych netto, ciężko powiedzieć że elektryczny van ma atrakcyjną cenę czy że stanie się hitem sprzedaży chociażby w Polsce. Dla porównania model wyposażony w silnik diesla będzie kosztował minimum 96 tysięcy złotych netto. Czemu zatem przedsiębiorcy mogą mimo wszystko zdecydować się na zakup e-Opla? Powody są tak naprawdę trzy. Po pierwsze wyższa wartość zakupu jest tak naprawdę wskaźnikiem niemiarodajnym. Bo tego typu pojazdów nikt nie kupuje za gotówkę, a głównie stawia na leasing. Rata będzie zatem wyglądać dużo bardziej atrakcyjnie.
Zobacz również: Top: Tani jak... elektryk. Co to może oznaczać?
Po drugie wyższa cena zakupu oznacza niższe koszty eksploatacji. Bo dla przykładu pełne ładowanie baterii Vivaro-e 75 kWh w domu czy firmie kosztuje nieco ponad 41 złotych. A to oznacza, że koszt pokonania każdych 100 kilometrów wyniesie zaledwie 12 złotych (0 złotych, gdy kierowca ma instalację fotowoltaiczną). Tej wartości nie przebije żaden diesel. Po trzecie - i pewnie najważniejsze - elektryczny van oznacza przywileje w dużym mieście. A te przynoszą oszczędności i pieniędzy, i czasu. O jakich przywilejach mowa? Bezpłatnym parkowaniu w centrum, dostępie do stref czystego transportu czy możliwości omijania korków i jazdy po pasach dla autobusów. A to cechy wręcz zbawienne dla wielu przedsiębiorców.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.