Test Audi Q7 3.0 TFSI 333 KM - zupełnie nowa konstrukcja
REKLAMA
REKLAMA
Nowe Audi Q7 - terenowa limuzyna?
Audi Q7 nigdy nie było autem, do którego mnie szczególnie ciągnęło, podobnie zresztą jak do innych jemu podobnych SUV-ów. Duże i ciężkie „krowy”, które mimo potężnych silników rozczarowują osiągami, a przy tym wyjątkowo niewdzięcznie zachowują się w szybko pokonywanych zakrętach, to dla mnie kompletna abstrakcja. Tym większa, że w przeciwieństwie do aut pokroju Jeepa Wranglera, nie radzą sobie też w trudniejszym terenie. Jednak po zajęciu miejsca w nowych Audi Q7 i pokonaniu ponad 700-kilometrowej trasy testowej muszę przyznać, że pod wieloma względami samochód ten jest nie tyle dobry, co wręcz wybitny. Poza kilkoma wyjątkami.
REKLAMA
Zobacz też: Test Volvo XC90 D5 225 KM: styl i nowoczesność
O sylwetce nie będę się wypowiadał wiele, każdy z nas ma swój własny gust. Do mnie projekt nadwozia nie trafia, jest zbyt ciężki i mało wyszukany. Przekonuje mnie za to coś innego – jego wykonanie. Spasowanie poszczególnych elementów poszycia jest wzorowe, a proste kształty nadwozia w części pasażerskiej ułatwiają zajmowanie miejsca w kabinie czy ładowanie dużych przedmiotów do bagażnika. Najważniejsze jest jednak to, czego nie widać – zgubione kilogramy. Nowy model jest o ok. 300 kg lżejszy od poprzednika! To ogromna różnica, którą można poczuć już po pierwszych kilometrach jazdy. Co ciekawe, lekka konstrukcja pozostała solidna, uzyskując maksymalną notę w testach zderzeniowych Euro NCAP (5/5 gwiazdek).
Wnętrze
To co mnie zachwyciło w nowym Audi Q7 to na pewno jego przedział pasażerski. Finezyjny projekt kokpitu łączy styl z funkcjonalnością. Zupełnie nowa deska rozdzielcza, z ogromną listwą nawiewów powietrza, została wykonana z miękkich plastików, prawdziwego aluminium, a do tego częściowo pokryta jest skórą. Układ przycisków jest czytelny, a ich liczba ograniczona do niezbędnego minimum. Rewelacyjne jest także spasowanie całego kokpitu oraz innych elementów wnętrza. Nawet na dużych nierównościach trudno doszukiwać się jakiegokolwiek skrzypienia zarówno z okolic deski rozdzielczej, jak i foteli czy przedziału bagażowego.
Kierowca ma przed sobą czytelny zestaw analogowych wskaźników, pośrodku których umieszczony jest sporych rozmiarów kolorowy ekran komputera pokładowego (można na nim wyświetlać mapę z nawigacji czy obraz z kamery na podczerwień). W górnej części centralnej konsoli zlokalizowano wysuwany ekran systemu multimedialnego MMI drugiej generacji. Nie posiada on dotykowej matrycy, ale jakość obrazu jest dobra (choć barwy są wyraźnie mniej żywe niż w ekranach stosowanych przez BMW). Wyświetlacz prezentuje nie tylko informacje z układu nawigacji, radia czy telefonu (istnieje możliwość zintegrowania smartfona z Google Android Auto i z Apple CarPlay), ale także ustawienia samochodu, w tym te odnoszące się do pracy pneumatycznego zawieszenia.
Pokrętłem umieszczonym obok dźwigni skrzyni biegów, kierowca może regulować prześwit auta, korygować siłę wspomagania kierownicy lub stopień tłumienia nierówności przez amortyzatory. Nowością jest funkcja pozwalająca obserwować kąt natarcia auta lub jego pochylenia względem podłoża (tryb Off Road).
Zobacz też: Nowa KIA Sportage 2016 - wrażenia z jazdy
Godna podkreślenia jest dobra pozycja kierowcy za kierownicą. Fotel ma szeroki zakres regulacji, umieszczony jest dość nisko (można go jednak zaskakująco wysokość unieść do góry), a siedzisko jest bardzo długie i regulowane w dwóch płaszczyznach. Kierownica jest nieduża, dobrze leży w dłoniach i pokryta charakterystyczną dla aut marki Audi skórą.
Pasażerowie auta nie powinni narzekać na brak komfortu. Kabina jest fantastycznie wygłuszona (o niebo lepiej niż w nowym Volvo XC90), a szum powietrza opływającego auto staje się dokuczliwy dopiero przy ok. 200-210 km/h). Fotele w drugim rzędzie siedzeń są podgrzewane, pokryte przyjemną w dotyku perforowaną skórą, a do tego każdy z nich można regulować indywidualnie (przód-tył i kąt pochylenia oparcia).
Dużo gorzej sytuacja wygląda na dwóch ostatnich fotelach. Brakuje miejsca na nogi, a nisko umieszczone siedziska ograniczają komfort jazdy. Nie można odmówić im jednak jednego – funkcjonalności. Oba fotele są nie tylko składane, ale i rozkładane w pełni automatycznie. Po schowaniu foteli w podłogę, powstaje przestrzeń o kubaturze 770 litrów! Jeśli autem podróżuje 7 osób pojemność kufra kurczy się do 295 l.
Zawieszenie pneumatyczne
Cisza i spokój, którymi zachwyciło mnie wnętrze nowego Audi Q7 to efekt nie tylko odpowiedniego wygłuszenia kabiny, ale także sposobu pracy jego aktywnego zawieszenia. Niezwykle gładko rozprawia się ono nawet z dużymi nierównościami drogi, nie przenosząc na pasażerów auta większych drgań czy wstrząsów. Pneumatyczne zawieszenie Audi Q7 potrafi jednak coś więcej. W zależności od prędkości auta zmienia jego prześwit.
Zobacz też: Test Kia Sorento 2.0 CRDi 185 KM 4WD 6 AT
W trakcie jazdy w trudnym terenie (tryb Off Road) może zwiększyć go nawet o 55 mm, zapobiegając potencjalnym uszkodzeniom podwozia. Po przekroczeniu prędkości 120 km/h zawieszenie może obniżyć się o 15 mm, zmniejszając w ten sposób współczynnik oporu powietrza Cx z 0,33 do 0,31, a tym samym hałas spowodowany opływającym karoserię auta powietrzem.
Silnik 3.0 TFSI 333 KM
W większości aut osobowych motor o pojemności 3,0-litrów i mocy 333 KM może wydawać się zbędnym kaprysem. W aucie tej klasy i wielkości co Audi Q7, jest on jednak wręcz niezbędny. To właśnie dzięki wysokiej mocy, ten doładowany mechanicznie silnik z serii TFSI bez trudu radzi sobie zarówno z udźwignięciem potężnego auta z 7-osobową rodziną na pokładzie, jak i z pociągnięciem nawet 3,5-tonowej przyczepy (ale tylko w wersji z zawieszeniem pneumatycznym).
Z niezwykłą łatwością rozpędza prawie 2-tonowe auto od 0 do 100 km/h w czasie 6,3 sekundy, ciesząc kierowcę wysokim wigorem już od 1500 obr./min. Ma przy tym przyjemny dźwięk i niezwykle wysoką kulturę pracy. Do działania potrzebuje jednak sporych ilości paliwa. W mieście zużywa od 14 do 18 l benzyny w zależności od stylu jazdy kierowcy, na trasie zużycie paliwa spada do 9-10 l/100 km. Szeroki zakres użytecznych obrotów i sposób rozwijania przez niego mocy, rekompensuje jednak jego ponadprzeciętny apetyt na paliwo.
Z silnikiem współpracuje 8-stopniowy automat firmy ZF. Mimo prostszej konstrukcji niż automaty dwusprzęgłowe, trudno jego pracy coś zarzucić. Przełącza biegi szybko, gładko i bez zwłoki. Dopiero w trybie Dynamic i przy maksymalnie wciśniętym gazie w podłogę okazuje się, że zmianie przełożenia towarzyszy wyraźne szarpnięcie. Paradoksalnie, to właśnie to szarpnięcie pozwala kierowcy odczuć siłę silnika i impet z jakim auto nabiera szybkości.
Jak prowadzi się nowe Audi Q7?
Audi Q7, choć poddane wyraźnej kuracji odchudzającej, nie jest lekkim pojazdem. Okazuje się jednak autem sprawnie przemieszczającym się po zakrętach. Układ kierowniczy pracuje lekko i precyzyjnie, a przy tym na tyle bezpośrednio, aby pokonywać większość rond i zakrętów bez konieczności odrywania rąk od kierownicy.
Zobacz też: Test Jeep Grand Cherokee SRT8 Quadra-Trac
Niezależne, pięciowahaczowe przednie i tylne zawieszenie sprawnie utrzymuje w ryzach prawie 2-tonowe auto. Dopiero próba zaatakowania zbyt ciasnego zakrętu na śliskiej nawierzchni odkrywa typową dla aut Audi tendencję do podsterowności. Gdy ta wystąpi, można próbować ją zminimalizować wykorzystując do tego świetny napęd wszystkich kół quattro, oparty na Torsenie T-3.
Napęd quattro
W trakcie gwałtownego przyspieszania układ potrafi przenieść na tylną oś 85% momentu obrotowego, nadając autu nadsterowną charakterystykę prowadzenia. Na śliskiej nawierzchni można pokusić się nawet o jazdę w kontrolowanym poślizgu. Na co dzień napęd 4x4 przydaje się do zapanowania nad mocnym silnikiem podczas jazdy na mokrej nawierzchni, bądź do pokonywania głębokich zasp śnieżnych. W trudniejszy teren lepiej się jednak nie zapędzać nowym Audi Q7. Mimo wielu zalet, jego napęd 4x4 nie jest tak skuteczny jak np. ten w Jeepie Grand Cherokee.
Zobacz też: Test Audi Q3 2.0 TFSI 220 KM Quattro S tronic
Cena i wyposażenie
Chyba najpoważniejszych mankamentem Audi Q7 jest jego cena. Najtańsza wersja z silnikiem 3.0 TFSI kosztuje 310 tys. zł, ale aby auto posiadało takie rozwiązania jak prezentowany egzemplarz czyli np. kamerę na podczerwień do nocnej obserwacji drogi przed autem, elektrycznie regulowaną kolumnę kierowniczą, wyświetlacz Head-Up, system nagłaśniający Bose Surround Sound z dźwiękiem 3D (19 głośników) czy elektrycznie sterowane przednie fotele trzeba przeznaczyć na auto ponad 500 tys. zł.
Opinia
Mimo mojej początkowej awersji do Audi Q7, rozstałem się z tym autem będąc do niego w pełni przekonanym. Co prawda nadal uważam wybór Audi A6 Allroad za lepszy, ale w swojej klasie Q7 jest niezwykle dopracowanym samochodem. Wyraźnie zredukowana masa pozytywnie wpłynęła na poprawę zachowania auta w zakrętach. Rewelacyjnie zaprojektowane i wykonane wnętrze dorównuje przestronnością tym z limuzyn klasy wyższej, a przy tym oferuje ogromny przedział bagażowy. Pneumatyczne zawieszenie pracuje fenomenalnie, utrzymując wysoki komfort jazdy nawet na 21 calowych felgach z niskoprofilowymi oponami. Benzynowy silnik jest mocny i świetnie radzi sobie nawet z w pełni załadowanym autem, a przy tym idealnie dogaduje się z napędem quattro. Łyżką dziegciu okazuje się astronomiczna cena pojazdu i wysokie koszty jego eksploatacji. Jednak w tej klasie aut czynniki te mają już drugorzędne znaczenie.
Dane techniczne Audi Q7 3.0 TFSI 333 KM (wersja 7-osob.)
Układ cylindrów/zawory | V6/24 |
Maksymalna moc | 333 KM/5500 obr./min. |
Maksymalny moment obrotowy | 440 Nm/2900-5300 obr./min. |
Napęd | 4x4 |
Skrzynia biegów | aut. 8-biegowa |
Pojemność bagażnika | 770 l (wersja 7-osobowa) |
Wymiary (dł./szer./wys.) | 5 052/1 968/1 741 mm |
Rozstaw osi | 2 994 mm |
V-max | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 6,3 s |
Zużycie paliwa* | 9,4/6,8/7,7 l/100 km |
Cena od** | 310 400 zł |
*miasto/trasa/cykl mieszany | |
** Podstawowa wersja Audi Q7 3.0 TFSI 333 KM jest dostępna od 310 400 zł |
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.