Wjazd na rondo - nie zatrzymuj się!
REKLAMA
REKLAMA
Rondo - najczęstsze błędy kierowców
Jeżdżąc po Warszawie, można odnieść wrażenie, że rondo to pomysł dopiero co wdrożony do użytku w naszym kraju. Jeśli ma więcej niż jeden pas, znaczna część kierowców w pada w panikę i kurczowo trzyma się prawej jego strony. Kompletna nieznajomość przepisów prawa, wyuczonych na pamięć w trakcie kursu na prawo jazdy, w połączeniu z niskimi umiejętnościami za kierownicą sprawiają, że ronda zamiast usprawniać ruch, pogarszają go.
REKLAMA
Zobacz też: Kto ma pierwszeństwo przy zmianie pasa ruchu?
Znak ustąp pierwszeństwa to nie znak STOP
Rondo to skrzyżowanie o ruchu okrężnym. W związku z tym, że stanowi połączenie dwóch krzyżujących się dróg należy zachować ostrożność w trakcie wjeżdżania na nie. Nie oznacza to jednak, że mamy się przed nim bezwarunkowo zatrzymywać! Gdyby istniała taka konieczność, przed rondem znajdował by się wyraźny, biało-czerwony znak STOP. Niestety, wielu kierowców, jeśli nawet nie większość, kompletnie nie radzi sobie z tym manewrem. Widząc wyłaniający się za skarpy ronda pojazd gwałtownie wciska hamulec i unieruchamia pojazd. Dopiero, gdy auto zjeżdża z ronda, kierowca rusza.
Zobacz też: Samochód oceni Twój styl jazdy - rewolucyjny program od MINI
Niskie umiejętności kierowców = zakorkowane rondo
Dlaczego kierowcy zatrzymują się przed rondem? Z dwóch powodów. Po pierwsze mają fatalne wyczucie odległości pomiędzy ich autem, a pojazdem znajdującym się na rondzie. Niskie umiejętności i brak szkoleń regularnie je poprawiających potęguje to zjawisko. Po drugie kierowcy są przekonani, że pojazd jadący rondem porusza się z ogromną prędkością i nie zdąży wyhamować w porę. Niestety, ale to po prostu bzdura. Jeśli rondo jest jednopasmowe to kierowcy poruszają się na nim co najwyżej na drugim przełożeniu. Poza tym, jazda ze skręconymi kołami i mocno wychylonym nadwoziem sprawia, że większość kierowców po prostu unika jazdy ze zbyt dużą prędkością w obawie przed wypadkiem.
Zobacz też: 5 zasad jazdy miejskiej
Spadek płynności ruchu a zużycie paliwa
Efektem notorycznego zatrzymywania się przed rondem jest blokowanie ruchu na drodze, spadek jego płynności oraz wyraźnie zwiększenie zużycia paliwa przez kierowców jadących za takim „delikwentem”. Jeśli wydaję się komuś, że są to małe wielkości to niech przełączy komputer pokładowy tak, aby wskazywał chwilowe spalanie paliwa w trakcie ruszania. Wynik na poziomie 20-30 litrów na 100 km, nawet w aucie wielkości Corsy czy Punto, nie powinien być czymś szokującym. Jeśli teraz założymy, że w takiej sytuacji codziennie znajduje się kilkadziesiąt tysięcy aut, to ilość zmarnowanego paliwa będzie liczona w tonach.
Czas stracony w korku
Oprócz większego zużycia paliwa notoryczne zatrzymywanie się przed rondem wpływa na wyraźny spadek płynności ruchu. Im jest on większy, tym dłuższy jest korek aut, zmierzających do ronda. Tym samym wydłuża się czas spędzony w aucie zamiast w domu czy w pracy. Straconego czasu nikt nam nie zwróci. Pamiętajmy o tym.
Zobacz też: Ile czasu i pieniędzy traci w korkach polski kierowca?
Zatrzymywanie przed rondem wpływa na bezpieczeństwo?
Wiele osób, zapewne uważa, że zatrzymywanie się przed rondem wpływa na poprawę bezpieczeństwa. Być może, ale to samo można by powiedzieć, gdybyśmy ograniczyli prędkość we wszystkich autach do 20 km/h. Nie tędy droga. Jazda samochodem ma być bezpieczna, rozważna, ale także płynna. Zmuszanie innych kierowców do przesiadywania w aucie jadącym w korku prowadzi do wielu sytuacji nerwowych, czasem nawet rękoczynów. Im większy stres za kierownicą, tym bardziej rośnie ryzyko wypadku. Dlatego aby uważać się za dobrego kierowcę, trzeba opanować m.in. trudną sztukę przewidywania sytuacji na drodze i umiejętnego włączania się do ruchu. Umiejętność prawidłowej oceny odległości i prędkości drugiego pojazdu na drodze jest sposobem na bezpieczne i płynne poruszanie się na drogach publicznych.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA