Naprawa lamp LED: czy zawsze oznacza duże koszty?
REKLAMA
REKLAMA
Producenci wprowadzając na rynek nowy typ oświetlenia oparty o diody LED zapewniali, że lampy tego typu powinny starczyć na całe życie pojazdu. Jak jest w rzeczywistości? Niestety zdarza się, że przewidywania marek motoryzacyjnych nie sprawdzają się podczas eksploatacji. Taki przykład daje chociażby Audi A6 C7, w którym dość szybko wypalały się systemy diodowe stosowane w tylnych światłach. Co w takiej sytuacji? Gdy pojazd jest wyposażony w reflektory halogenowe, wystarczy po prostu wymienić żarówki. Ten przypadek jest dużo bardziej skomplikowany. Diody są bowiem lutowane na stałe.
REKLAMA
Specyfikacja producencka jest nieubłagana. W razie uszkodzenia reflektora - a w tym wypalenia jednej lub kilku diod - konieczna jest jego wymiana na nowy. Z samą wymianą dużego problemu nie ma. Wystarczy odkręcić kilka śrub i zdjąć połączenia elektryczne. Wykonanie procedury może jednak oznaczać dla właściciela samochodu niestrawność. Szczególnie w sytuacji, w której zobaczy on rachunek wystawiony przez mechanika. W przypadku lamp tylnych kwota naprawy potrafi się zamknąć w tysiącu złotych. Jeżeli chodzi o reflektory przednie, cena może być nawet kilkukrotnie wyższa.
Naprawa lamp LED jest możliwa. To dobra informacja
Wysokie koszty oświetlenia LED do samochodów sprawiły, że mechanicy - a właściwie elektronicy z rynku moto - z miejsca zaczęli się zastanawiać czy kierowcom nie można w jakiś sposób pomóc. Tak, reflektory są często np. klejone, a diody lutowane do płytek zasilających. To jednak jeszcze nie oznacza, że specjalistyczny warsztat nie poradzi sobie z rozebraniem obudowy, ewentualnie jej rozcięciem, wymianą pojedynczego elementu świetlnego i ponownym montażem całości. Skutek? Dziś - w czasach, w którym światła diodowe zyskują ogromną popularność - w Polsce pojawiła się cała sieć specjalistycznych warsztatów, w których możliwa jest naprawa lamp LED.
Elektronik zajmujący się oświetleniem samochodowym będzie miał dla kierowcy dwie informacje. Zła jest taka, że sama robocizna wymaga specjalistycznej wiedzy i z pewnością nie jest tania. Równoważy ją jednak dobra wiadomość. W końcu części zamienne, a w tym chociażby same diody LED, często mają ceny wręcz symboliczne. W efekcie w przypadku wypalenia się małej ilości elementów świetlnych i stosunkowo prostej konstrukcji samego reflektora, cenę ingerencji mechanika można spokojnie zamknąć w kwocie oscylującej między 100 a 200 złotych. W ten sposób ciężko powiedzieć, aby naprawa lamp LED była nadmiernym wydatkiem.
Naprawa lamp LED - od razu zmień kolor światła!
Naprawa lamp LED to też sprzyjająca okazja m.in. do delikatnego stuningowania reflektorów. Przykład? Wyobraźcie sobie, że chcielibyście aby diodowe kierunkowskazy zastosowane w waszym samochodzie zaczęły błyskać na zasadzie fali - tak, jak pracują np. w modelach Audi czy Volkswagena lub po sprowadzeniu pojazdu ze Stanów Zjednoczonych chcecie zmienić ich kolor. Na waszą prośbę warsztat serwisujący LED-owe oświetlenie przeprojektuje program sterujący pracą reflektorów i sprawi, że możliwości lamp zostaną zwiększone.
O czym jeszcze powinien pamiętać kierowca? Przede wszystkim o wyborze specjalistycznego warsztatu. W końcu mechanik ingeruje w oświetlenie pojazdu. Błędy popełnione przez warsztat mogą sprawić, że lampy będą oślepiać innych użytkowników dróg podczas jazdy nocą, ewentualnie przestaną efektywnie oświetlać drogę. Aby znaleźć dobry warsztat zajmujący się naprawą lamp LED, najlepiej poszukać opinii o punktach funkcjonujących w okolicy miejsca zamieszkania kierowcy. Te z powodzeniem można znaleźć m.in. w sieci.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.