Czy tuning elektroniczny jest bezpieczny dla silników?
REKLAMA
REKLAMA
Zabawa mocą...
REKLAMA
Z gruntu uprzedzamy, że tuning to zabawa na własną rękę. To dlatego większość właścicieli decyduje się na wszelakie przeróbki już po tym jak zakończy się okres gwarancyjny. Choć sam proces przeprogramowania do najbardziej efektownych nie należy, to źle wykonany tuning elektroniczny może narobić dużych szkód – z kompletnym zniszczeniem jednostki napędowej na czele.
Jeśli jednak już się zdecydujemy, warto korzystać z wyspecjalizowanych warsztatów. W takich firmach „tuning” to w praktyce dostrajanie auta do podniesionego ciśnienia doładowania i są to właściwie „końcowe poprawki”. Najczęściej specjalistyczne warsztaty mają już gotowe, sprawdzone programy, do określonego typu silnika. Przy kliencie „szlifuje się tylko linie wykresów” przystosowując szablon do stanu konkretnego silnika.
Zobacz również: W poszukiwaniu mocy - Tuning silnika
Możliwości takiego przeprogramowania, w przypadku silników turbodoładowanych, są naprawdę duże. Większość producentów zostawia duże pole do popisu dla złotych rączek, co oznacza, że z silnika można wykrzesać nawet ponad 100 dodatkowych koni mechanicznych nie robiąc przeróbek mechanicznych. Niestety nie pozostaje to obojętne dla silnika.
Bezpieczne czy niebezpieczne?
REKLAMA
Podnoszenie osiągów jednostki napędowej zawsze wiąże się ze skróceniem jej żywotności. Tu niestety wyjątków nie ma. Chipowanie aut jest o tyle niebezpieczne, że moc uzyskujemy jedynie z elektroniki. Najważniejsze części konstrukcyjne silnika, wał, korbowody, tłoki, nie są poddawane „obdukcji” co do ich stanu. Nie mamy więc żadnej pewności, jak się zachowają i jak długo będą działać pod większym obciążeniem. Dlatego też ważne są granice rozsądku w wyciskaniu koni mechanicznych. Przekroczenie pewnej granicy może skutkować – dosłownie - wybuchem silnika.
Warto również zasięgnąć wiedzy u osób, które wcześniej zdecydowały się na taką operację w identycznym modelu samochodu, z identycznym silnikiem. Skarbnicą wiedzy są fora internetowe i kluby marek. Dzięki temu możemy uczyć się na ewentualnych błędach innych – tak jest dużo taniej niż na własnych.
Większa moc, więcej trosk
Większa moc silnika i moment obrotowy, przy stosunkowo niedużych wydatkach to największe plusy tuningu elektronicznego. Chipowanie ma jednak i swoje wady. Pamiętajmy, że silnik wysilony będzie potrzebował większej troski. To oznacza częstsze przeglądy i większą wrażliwość na jakość paliwa.
Zobacz również: Jak najmniejszym kosztem zwiększyć moc silnika?
Poza tym dla własnego bezpieczeństwa warto pomyśleć, czy nasze auto nie wymaga przypadkiem kolejnych „bezzwrotnych inwestycji”. Seryjny układ hamulcowy i zawieszenie w podkręconym aucie to najprostsza droga do nieszczęścia.
REKLAMA
REKLAMA