Czy narzędzia dodawane w zestawie do auta wystarczą do bezpiecznej wymiany koła? Czy warto mieć dodatkowy sprzęt?
REKLAMA
REKLAMA
Nowe narzędzia nie znaczy dobre narzędzia...
Właściciele nowych aut zazwyczaj nie zaglądają pod podłogę bagażnika. Tego, że znajdą tak podnośnik, odpowiedni klucz do kół są pewni podobnie jak tego, że auto będzie bezawaryjne – w końcu to nówka! Otóż takie myślenie może zakończyć się sporymi nerwami w momencie gdy złapiemy gumę...
REKLAMA
Zobacz też: Zestawy naprawcze w sprayu – czy to działa, kiedy można je stosować, kiedy nie uszczelnią opony
REKLAMA
Niespodzianka numer jeden jaka może nas spotkać to zestaw naprawczy zamiast koła zapasowego. Krótka lektura instrukcji powinna wyjaśnić jak to działa i jak postępować. Na szczęście producenci doszli już do wprawy z konstruowaniu takiej „pierwszej pomocy” i zazwyczaj nie sprawia ona nadzwyczajnych problemów. Dla świętego spokoju lepiej jednak zapoznać się ze składem zestawu i jego stosowaniem wcześniej – teoria to nie wszystko, ale w krytycznym momencie to zawsze coś.
Inne niespodzianki? Ot chociażby inne niż standardowe umiejscowienie podnośnika i klucza do kół. Zazwyczaj jest on chowany w kole zapasowym, ale niektórzy producenci dla lepszego rozkładu masy chowają te narzędzia w kabinie pasażerskiej – chociażby w specjalnej skrytce pod fotelem pasażera.
Nowe auto wcale nie musi być wyposażone w fabryczne felgi i śruby. Polscy dealerzy często dodają jako gratis aluminiowe felgi i stosują śrubę zabezpieczająca. W takim przypadku może się okazać, że standardowy klucz nie wchodzi np. w otwory w feldze, albo nasadka do odkręcania zabezpieczenia pasuje jedynie pod duży klucz numer 19, a producent w zestawie dodał „seryjną” 17-nastkę.
Jeśli chodzi o podnośnik to spotyka się głównie te trapezowe i nożycowe – skręcane śrubą. Są one na tyle uniwersalne, że zazwyczaj nie ma z nimi problemu. Jeśli jednak nasze auto zostało poddane tuningowi, warto podstawić lewarek na sucho. Może się bowiem okazać, ze samochód za bardzo leży na ziemi i nie ma miejsca dla trapezu, albo (w przypadku terenówek) trapez nawet skręcony do oporu nie unosi koła nad ziemię.
W każdym zestawie jest też śrubokręt lub inne urządzenia do zdejmowania ozdobnych dekielków i kołpaków. Zanim zaczniemy się z nimi szarpać ręcznie dobrze sprawdzić czy producent nie zastosował „prostego patentu” rozbrajanego za pomocą specjalnego dołączonego narzędzia.
Podsumowując: W nowym aucie fabryczny zestaw zazwyczaj wystarczy do obsługi w drodze. Przed wyjazdem trzeba zawsze jednak sprawdzić czy jest kompletny i czy klucz pasuje do śrub!
Stare auto wymaga większej troski
Więcej uwagi przy sprawdzaniu zestawu narzędzi powinni poświęcić właściciele leciwych aut. Tu problemem jest głównie mocno wypracowany klucz, który może się obracać niszcząc łeb śruby oraz podnośnik.
REKLAMA
W starszych autach stosowano często lewary z „zaczepem” wsuwanym w specjalny otwór w progu. Rozwiązanie spotykane chociażby w Mercedesach W124 albo w Renault 19. Problem pojawia się w momencie gdy ten otwór jest już bardzo zardzewiały, lub został przypadkiem zagnieciony. W takich przypadkach auto może nie dać się unieść, albo co gorsza może spaść z podnośnika.
Dlatego – jeśli nie jesteśmy pewni stanu blacharki na progach - lepiej wyposażyć się w prosty niefabryczny lewarek trapezowy. Taki podnośnik można w razie potrzeby podłożyć pod dolne punkty mocowania przedniego lub tylnego zawieszenia co umożliwi nam sprawną wymianę koła.
I ostatnia ważna sprawa: przy kupnie podnośnika pamiętajmy, że musi być on dostosowany do wagi aut! Podnośniki nożycowe mają zazwyczaj udźwig do 1500 kg, trapezowe do około 2 ton. Powyżej tej wagi stosuje się specjalne windy i podnośniki hydrauliczne. W przypadku aut terenowych na wysokich kołach powinniśmy wyposażyć się w specjalne podnośniki, tak zwane "hi-lifty". Mogą one służyć też jako proste wyciągarki.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.