Jak jeździć dieslem na krótkich odcinkach?
REKLAMA
REKLAMA
Diesel to... długodystansowiec!
Silnik diesla jest przyzwyczajony do długiej trasy. Uwielbia duże przebiegi i powinien być jak najwięcej w ruchu. Czy to wyklucza jego eksploatację w mieście na krótkich odcinkach? Nie do końca. Kierowca powinien pamiętać jednak o kilku zasadach, które pozwolą mu dłużej zachować bezawaryjność i sprawią, że przez dłuższy okres nie będzie wymagał serii drogich wizyt serwisowych.
REKLAMA
Jak jeździć dieslem na krótkich odcinkach? Po pierwsze turbo!
Diesel jest silny. Nie będzie jednak mocny bez nowoczesnego osprzętu i turbosprężarki. Jak dbać o tą drugą? Po porannym rozruchu warto zaczekać kilkanaście sekund przed ruszeniem z miejsca, a następnie do nagrzania jednostki do temperatury roboczej nie należy zwiększać obrotów powyżej 2000. Czemu? To da czas silnikowi na rozprowadzenie oleju po kluczowych magistralach. To sprawi także, że wydłużony zostanie czas życia turbosprężarki - a cena jej regeneracji to minimum 800 - 1200 złotych.
Jeździsz dieslem na krótkich odcinkach? Pamiętaj o filtrze DPF
Jazda w mieście na krótkich odcinkach oznacza małe obciążenie silnika. To z kolei wiąże się z wyższym spalaniem i produkcją bardziej toksycznych gazów wydechowych. Te będą się osadzać nie tylko na zaworze EGR, ale i w filtrze cząstek stałych. Wypalanie DPF? Tak, jest możliwe, ale głównie w trasie. Jak zaradzić problemowi, aby filtr nie wymagał wymiany już po 50 - 60 tysiącach kilometrów pokonanych w mieście? Warto od czas do czasu - np. raz w tygodniu - zabierać auto poza teren zabudowany. Tam możliwe jest zwiększenie obciążenia silnika i zainicjowanie systemowego wypalania sadzy zebranej w DPF-ie.
Jak jeździć dieslem na krótkich odcinkach? Czyli temperatura i ładowanie
REKLAMA
Silnik diesla potrzebuje dużej mocy rozruchowej. I to nie stanowi problemu w sytuacji, w której auto dużo jeździ. W czasie dalszych przejazdów spokojnie doładuje akumulator. Co w mieście? Może nie mieć czasu na wystarczające uzupełnienie zapasów prądu. I problem ten uwidoczni się podczas pierwszych mrozów. Gdy temperatura spadnie poniżej 0 stopni Celsjusza, może się okazać że silnik nie odpali. Dlatego w mało eksploatowanym dieslu warto przed zimą wyciągnąć akumulator i solidnie go doładować pod prostownikiem.
Diesel dłużej nagrzewa się od silnika spalinowego. A jazda bez osiągnięcia temperatury roboczej na krótkich dystansach sprawia, że kierowca musi się liczyć z dwiema kwestiami. Po pierwsze wyższym spalaniem. Silnik wysokoprężny o pojemności 2 litrów w cyklu miejskim przy jeździe na poziomie 10 - 15 km dziennie będzie spalać nawet 10 litrów. Poza tym zimą pozostaje kwestia grzania - słabo nagrzany silnik będzie też słabo nagrzewał kabinę pasażerską.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.